stat
Impreza już się odbyła
sty 31

sobota, g. 16:00

Gdańsk,
bilety 359,00 zł
STUDIO SZKIC


One mentions Studio Szkic in the same breath as (Yeti Films, Gremi Film Productions) in relation to the impact it has had on the country's continuing and growing awareness of itself as a Third Republic. Unlike the other production companies however, Studio Szkic lives in the present day consciousness as the enfant terrible of independent film making. In a working life that spans two decades of vital change, the company has recorded and in a number of cases been responsible for transformations in the social and public landscape. Submerged in a subtle, oftentimes, unfathomable dialogic of subordination and dissent ("Credit Crunch", "The Reading Room"), vitriol and violence ("The Knife", "Children of the Night"), Szkic has courted filmmakers (or so it seems) who have deliberately chosen strategies of discord in both the Polish avant-garde and amateur cinema. This strategy, however volatile (and at times explosions of atomic proportions have been reported in the media), has, with hindsight, been seen to pay off. So that in the mid to late 90s and early years of this new millennium, it looked as if Szkic alone among Polish independent film, was responsible for levering the Polish cinematographic arts from their entrenched avant-gardism or fighting singly handedly to stave off the onslaught of Hollywood-commercial-success-at-any-costs, or a decline into kitsch, where seriously unfunny comedy vied with landscape through filters (and always in summer), where heart- rending stories were told to an audience that started with a box of paper handkerchiefs upon entering the cinema and ended with a bad taste in the mouth upon leaving it.


There is a genius to Szkic's productions that comes out of their 'doing it their own way', but it is a flawed genius. And this perhaps, above all else, makes it such an interesting proposition when looked at from the perspective of Polish cinema. At a time when state censorship looks to be returning, and from its beginnings when censorship was all but ignored, Szkic has always followed its own line, however idiosyncratic. Perhaps the most lauded example of this is the company's declaration that it follows a strict Boliwiarskian, Neo-Marxist line when it comes to its more documentary orientated films ("What I Want" "mantra" "History Lane"). Films that pertain to deconstruct the mores of Polish society, yet, when they are inspected more closely, show very little clarity in relation to their position within the area of politics and /or ideology.


For all of the bickering that has surrounded Szkic's ideological outlook however, there is an all pervading sense that here is a production company that has "an urge to create visions" as Kołodziej so aptly puts it. So that even though it has had its share of "wispy smoke, diaphanous curtains" and "passing ghosts", films which Brązowy goes on to criticize as "some of the worst moments on celluloid", one remembers best the Studio Szkic of "solid organic forms", of stories well told, which, through a no nonsense approach to image and sound, are able to shock with their forthrightness, stimulate with their vitality and sting with their honesty.


Ever pluralist in its outlook, ever sensitive to the diverse audience cultures and subcultures that now exist in Poland, Studio Szkic continues to be a vision and a voice worth going to the cinema for. A vision and a voice what is more that through its disruptive wit and disarming candour, will continue to debunk the prevailing myths that "surround and inculcate".


Rybczynski once said that "Film is dying away. Only video is alive." I would add to this and say, as long as production companies like Studio Szkic continue to make to do their job well, to keep cinema in the public sphere, it doesn't matter if it is film or video, so long as it remains independent and has meaning for those people that watch it.


Enjoy tonight's screening. Some of the best (and the worst) of Studio Skic.

STUDIO SZKIC


Studio Szkic w tym samym czasie co (Yeti Films, Gremi Film Productions) wywarło duży wpływ
na inspirację i świadomość kraju jako Trzeciej Republiki. W przeciwieństwie do innych przedsiębiorstw filmowych, Studio Szkic istnieje we współczesnej świadomości jako enfant terrible niezależnych produkcji filmowych. W aktywnym życiu zawodowym, które rozciąga się na dwie dekady ważnych zmian, przedsiębiorstwo zarejestrowało i w pewnej liczbie przypadków było odpowiedziale za transformacje
na płaszczyźnie społecznej i publicznej. Zanurzone w subtelnym, często niezgłębionym dialogu podrzędnych i różniących się poglądów ("Kryzys Kredytowy", "Czytelnik"), złośliwych i gwałtownych
("The Knife", "Dzieci Nocy"), Szkic zalecał się do filmowców (albo tak się tylko wydaje) którzy umyślnie wybrali strategie dyskursu pomiedzy polskim kinem awangardowym, a kinem amatorskim. Ta strategia, choć lotna (i czasami doniesienia o eksplozjach atomowych proporcji pojawiały się w mediach) jak się okazało już po czasie, opłaciła się. Więc od połowy do późnych lat 90s i we wczesnych latach nowego tysiąclecia, Szkic samotnie na polu niezależnych filmów polskich, był odpowiedzialny za podważanie zakorzenionej awangardy w polskich sztukach kinematograficznych albo walczył w pojedynkę, by odeprzeć szturm Hollywoodzkiego- handlowego - sukcesu- każdym - kosztem, lub upadku w kicz, gdzie poważnie mało śmieszne komedie współzawodniczą z krajobrazami przepuszczonymi przez filtry (i pokazywanymi wyłącznie latem), gdzie rozdzierające serca historie są opowiadane widowni, która zaczyna seans
z pudełkiem chusteczek gdy wchodzi do kina i kończy ze złym smakiem w ustach gdy je opuszcza.


Geniusz w produkcjach Studia Szkic wynika z "tworzenia tego po swojemu", ale nie jest to idealny geniusz. Powoduje to być może, że produkcje Studia Szkic są interesującą propozycją jeśli spojrzeć na nie
z perspektywy dotychczasowego dorobku polskiego kina. W czasie kiedy państwowa cenzura wydaje się powracać i od początków, kiedy istniała i nie była ignorowana, Szkic zawsze kroczył własną drogą, cokolwiek specyficzną. Być może najbardziej trafnym tego przykładem jest deklaracja przedsiębiorstwa, która podąża ściśle Boliwarskim, Neo - Marksistowskim szlakiem, kiedy przychodzi do bardziej dokumentalnie zorientowanych pozycji ("Co ja chcę" "Mantra" "Linia Historyczna"). Filmy, które pretendują do dekonstrukcji mas polskiego społeczeństwa, jeśli przyjrzeć się im z bliska pokazują bardzo mało klarowną pozycję w stosunku do deklaracji studia w obszarze polityki i/albo ideologii.


Dla wszystkich nieporozumień, które otaczały ideologiczne poglądy reprezentowane przez Szkic, istnieje nurtujący sens, gdyż mamy do czynienia z produkcyjnym przedsiębiorstwem, które ma "pragnienie,
by utworzyć wizje ", jak trafnie nazywa to Kołodziej. Zatem, udział Studia Szkic jest niczym "smugi dymu, zwiewne zasłony" i "duchy przejścia", filmy które Brązowy, podążając ku samokrytycyzmowi, określa jako "parę najgorszych momentów na celuloidzie ", to pamiętamy najlepsze "stałe organiczne formy " dobrze opowiedzianych historii, w których poprzez podejście podkreślające brak nonsensu, pokazano obraz
i dźwięk, są one w stanie wstrząsnąć w ich prostocie, stymulują w swojej witalności i kłują uczciwością.


Zawsze pluralistyczny w swoim spojrzeniu, zawsze wrażliwy na reprezentowaną przez widownię rozmaitość kultur i subkultur teraz istniejących w Polsce, Studio Szkic prezentuje wizję i głos dla którego warto pójść
do kina. Owa wizja i głos to nie wszystko, cóż mamy więcej to przeszkadzający dowcip i rozbrajającą szczerość, którą zamierzają kontynuować obalanie przeważającego mitu "otocz i wpój ".


Rybczyński powiedział, że "Film niknie. Tylko wideo jest żywe." Ze swojej strony dodałbym do tego stwierdzenia sentencję, iż jak długo produkcja przedsiębiorstwa takiego jakim jest Studio Szkic kontynuuje swoją działalność, robiąc to dobrze i utrzymując kino w publicznej sferze, to nie ma znaczenia czy jest
to film czy wideo, tak długo jak pozostaje niezależne i ma znaczenie dla ludzi, którzy je oglądają.


Zobaczycie trochę z najlepszych (i z najgorszych) produkcji Studia Skic. Życzymy miłego seansu.


La Dolce Vita

Gdańsk, ul. Chlebnicka 2

WTOREK 16 Grudnia

Od 20.30

Wstęp wolny

alert Treść tworzona na podstawie materiałów prasowych organizatora.