Ona - dystyngowana wdowa, ON - nieokrzesany kamieniarz. Błąd ortograficzny wykuty w marmurze staje się fatalnym początkiem ognistej znajomości niespełnionej primadonny, dziś nauczycielki śpiewu z pragmatycznym, zadowolonym z siebie rzemieślnikiem. Ona zobaczyła błąd, on "nawet zaliczki nie zobaczył". Do czego doprowadzi jego absolutny brak słuchu i ogłady w konfrontacji z jej słuchem absolutnym i nieskazitelnymi manierami? Czy leki na potencję przyniosą spodziewany efekt? Co wyniknie z lekcji śpiewu, które On postanawia wziąć u niej w ramach zapłaty za wykonaną pracę? Mówi się, że od miłości do nienawiści jest bardzo blisko, czy może być odwrotnie?