stat
Impreza już się odbyła

Top Gun oglądejszyn

Zapraszamy na spotkanie mocno towarzyskie dla osób starszych wiekiem.

Chcemy oglądać ten film po raz pierwszy. Chcemy go nie znać i dopiero zobaczyć. Nie koniecznie musimy być tacy młodzi - nasz stan umysłu jest spoko, możemy być nadal starzy, ale chcemy usłyszeć te dźwięki jakie wydaje MAGNETOWID, będzie miodem na nasze uszy.

Wkładanie kasety, przeklinanie, że ktoś jej nie przewiną i trzeba to zrobić. Dźwięk przewijania, zielony wyświetlacz, zapach mechanizmu.

Pamiętam debatę 10-cio latków - moich kumpli, jeden z nich miał motorynkę. Rozprawka toczyła się o to, że nie da się jechać 150 km/h po płycie lotniska bez kasku, jak kurdupel Tom Cruise w filmie, bo Ray-Bany by tego nie wytrzymały i spadłyby 6 km wcześniej. A Tomowi wpadłby do oka komar lub Pszczółka Maja, która wtedy była mocno na topie i natychmiast byłaby gleba. Były wakacje, byliśmy na Kaszubach czasu było dużo.

Rozkminka ta trwała godzinami i wracała przy kolejnym, kolejnym i kolejnym oglądactwie tego samego filmu.

Wskutek podzielonych zdań kolegów, Adamek-kolega od motorynki, poddał się testowi rozpędzając swoją maszynę do granic możliwości, jadąc oczywiście bez kasku, po płytach typu JOMB (nikt z nas z resztą nigdy nie widział kasku, nie licząc orzeszków wiejskich gospodarzy dosiadających WSKi) 
Okulary "wypożyczyliśmy" od taty Remika, bo jego tata był Austriakiem i jako jedyny w 1985 roku w Polsce północnej, miał oryginalne Ray-Bany. Nie bardzo wiedzieliśmy jak zwabić komary na trasę testu. Rzuciłem propozycje, by zastąpić je szyszkami, uwzględniając fakt, o wiele mniejszej prędkość poczciwego Rometa - powiększenie komarow wydawało się bardzo stosowne, a Adamek nie protestował.

Tak też się stało. Adamek pędził, a reszta miała rzucać w niego szyszkami, starając się trafić w oko lub chociaż w twarz, by spowodować jak największe obrażenia.
Ruszył.

Do końca wakacji często odwiedzaliśmy Adamka w szpitalu, licząc na to, że jak już wyrośnie mu nowa skóra i wyjdzie ze szpitala, to da nam się karnąć, na co prawda obitej, ale nadal sprawnej motorynce, która stała i marnowała się nie używana.

Glebę zaliczył już od ciosu pierwszej szyszki, którą przyjął prosto w Ray-Banę. Na płytach JOMB, leżała teraz połowa skóry Adamka i resztki okularów i bardzo zdziwiony Adamek. Byliśmy przerażeni - Adamek strasznie darł japę i wyglądał jak zombi z teledysku Michaela Jacksona - Thriller. Byliśmy też wkurzeni, bo każdy z nas miał po kilkanaście szyszek i zapowiadała się niezła zabawa, a tu - raz pyk i gleba i potem jeszcze te przesłuchania rodziców, szlaban na flipery i litrową Pepsi.
Bęcki od rodziców też nie były przyjemne, ale zrozumieliśmy to. Okazało się, że te okulary były warte tyle, co sto skrzynek litrowej Pepsi i miesiąc grania na fliperach, Moon Partol i Super Cobra dzień w dzień, przez nas wszystkich.

Poczucie winy jednak zostało w nas na lata, bo ustaliliśmy, że będą to szyszki typu "te małe szyszki" jak na nie mówiliśmy, bo były jeszcze mięsiste cygara - długie i ciężkie lorbasy. Kiedy poszliśmy zbierać szyszunie i wróciliśmy na "pas startowy" okazało się , że nikt z nas nie ma "tych małych", a kieszenie i dłonie obciążone były kilogramem cygar. Niestety biedny Adamek już tego nie widział, a my czekaliśmy niecierpliwie, ufajdani od stop do głów żywicą z "cygar", gotowi ten interesujący enterteiment.

--
treść zamieszczona przez organizatora.

Informacja o biletach

Wstęp bezpłatny od 24 lat.
Obowiązuje Selekcja.