Dracula, Lestat, Nosferatu, Edward, Damon, Lazlo, Nadja, Nandor. Jeśli te imiona coś wam mówią, to znak, że nie raz zadarliście z siłą nieczystą. Prawdopodobnie już jesteście zahipnotyzowani. Gdy skończę liczyć, znajdziecie się w wampirzej rezydencji. No to 3.. 2.. 1.. Do pokoju wchodzą wampiry. To ewidentnie współlokatorzy, wszędzie leżą ich szpargały, a na stoliku stoją niedopite kielichy rubinowego płynu. Na lodówce wisi kartka z przekreślonym czosnkiem, a tapeta nad futryną jest odbarwiona po zdjętym krucyfiksie. Rozpoczyna się spotkanie, ktoś znowu nie posprzątał po polowaniu i teraz to już ciężko domyć. Poza tym trzeba wyruszyć do sklepu po nowe zaciemniające zasłony, ale w skarbonce są tylko XVII-wieczne dukaty i liry. Na litość diabelską! Ewidentnie wina czarownic, znowu ukradły im kartę kredytową. Jedyna w swoim rodzaju wampiryczna komedia improwizowana dla wszystkich fanów zębatych bohaterów, którzy nie biorą życia pozagrobowego nazbyt poważnie.