Wietnam w dwa tygodnie - Nie rób tego! - Warto!Miała być Kambodża, potem Wietnam-Kambodża, został sam Wietnam i bardzo przeciętny przewodnik, który dostaliśmy w prezencie od przyjaciół.
W pozyskiwaniu wiedzy na temat kraju pomocne były blogi podróżnicze, youtube, wskazówki znajomych znajomych, i "mówiony" google translator.
Tak właśnie przygotowani wsiedliśmy do samolotu z jednym zarezerwowanym noclegiem - bo wymagano tego przy wyrabianiu wizy - i dużą otwartością na to co nam droga przyniesie...
Co przyniosła? Tajfun, sajgon motorynek, mnóstwo spektakularnych świątyń, zapomniane miasto państwa Czampa, przechadzkę po tunelach żołnierzy vietkongu, teatr, operę i koncerty wietnamskiej muzyki ludowej, motorowe szlaki w górach Ha Giang, pola ryżowe, kajakowe zwiedzanie jaskiń, noc na pływających farmach ryb, niezapomniane widoki od mniej turystycznej strony Ha Long Bay, ale też 3 dniową wyprawę do doliny Mekongu i miasteczko gdzie wszyscy mieszkańcy znają Kazika z Polski.
Poruszaliśmy się chyba wszystkim co widzieliśmy po drodze: rowerem, motorynką, motorem, ichniejszymi uberami, busikami, autobusami i pociągami, ale też kajakiem, łódką wiosłową, motorową, promem i samolotem.
Jedliśmy jak królowie, mimo obaw Tomka - weganina, poznaliśmy masę życzliwych ludzi, z którymi rozmowa właściwie ukształtowała trasę naszej podróży.
Aż niemożliwe, że byliśmy tam jedynie 16 dni - bardzo szybko, ale też z miejscem na relaks i refleksję udało nam się zjechać cały kraj z południa na północ, choć równie pięknie byłoby gdybyśmy skupili się na mniejszym jego kawałku.
Jeśli chcecie posłuchać i pooglądać naszą relację z podróży, a być może zainspirować nową destynacją - zapraszamy na pokaz slajdów do "Plama" Gdański Archipelag Kultury!Zapraszamy!
Maja i Tomek