stat
Impreza już się odbyła
lis 16

sobota, g. 16:00

Gdynia,
Wstęp wolny
Studia związały go z Trójmiastem, ściślej z Sopotem, kiedy u zmierzchu "sezonu kolorowych chmur" wciąż wiele się działo. W latach 60. teka Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego krążyła po całym świecie; w dużej mierze dzięki talentom i energii Krzysztofa Kamińskiego. W ten sposób zdjęcia Brydaka trafiły na wystawy zbiorowe w najróżniejsze strony, od gdańskiego "Żaka" po Brazylię czy Australię.

- To Krzysztof ośmielił mnie na tyle, że odważyłem się publicznie pokazać powiększenia - wspomina dzisiaj Brydak. - A był to czas fotografii czarno-białej, opracowywanej w klasycznej ciemni, dzisiaj trochę idealizowanej. Na ścianach wystawowych ścierała się podszyta romantyczną mgiełką tradycja polskiego pejzażu spod znaku Bułhaka i Wańskiego, którzy postrzegali krajobraz dość malarsko, ze znacznie nowocześniejszą estetyką, chociażby Hartwiga czy Pierścińskiego, którzy wprowadzili do krajobrazu inne zasady kompozycji, szukając rytmu, dynamizmu, wyrazistości graficznej, narracji dobitnej i od romantyzmu dalekiej. Ten spór miał dla mnie wtedy wielki powab.

Po latach przerwy zmiana miejsca zamieszkania - przeprowadzka z Sopotu do Kartuz - była niewątpliwym impulsem powrotu do fotografowania, a wybór tematu w naturalny sposób wyniknął z otoczenia, fascynacji pejzażem Kaszub, po których Brydak od dawna wędrował z tą samą ciekawościa, co niegdyś po górach. Inspirowały go miejsca znane z turystycznych szlaków, ale postrzegane w sposób indywidualny.

Tradycja fotograficznego pejzażu jest Brydakowi nadal bliska. Nigdy nie pociągała go fotografia społeczna, czy prasowy reportaż. Emocjonalny kontakt z naturą był wystarczającym powodem sięgania po aparat. Nowym wyzwaniem stała się natomiast nowoczesna technologia cyfrowa, która zastąpiła ciemnię.

- Fotografia cyfrowa radykalnie przewyższa potencjał tak zwanej fotografii analogowej - mówi Brydak. - W efekcie, wątki na pozór znane domagaja się ponownie przeglądu i zainteresowania. Z drugiej strony, bezlik możliwości zmusza, jak nigdy, do dyscypliny i rozważnego wyboru efektu.



(...) Tematem są znane i wydawałoby się opatrzone w folderach turystycznych jeziora, Ostrzyckie, Brodno Wielkie i Małe, Raduńskie, Patulskie, Kłodno, Lubygość, ale tak, jak je widzi Brydak, nikt ich nie zobaczył. Jak malarz, fotografuje w zasadzie światło o różnych porach roku i dnia, często w tych samych miejscach. To ono odmienia kolory i tworzy ów szczególny i zmienny ich nastrój. Fotografie te nie są prostym zapisem obrazu, ale przekazaniem doznanego wrażenia, przeżytych emocji oraz indywidualnego sposobu widzenia, które autor chce przekazać odbiorcy. Znamienne, że unika architektury i obecności człowieka, jak by chciał pokazać naturę swobodną i pierwotną. Kunszt widzenia pozwala mu dostrzegać detale, jak odbicie w wodzie, graficzny rysunek gałęzi czy przybrzeżnych traw, zawsze jednak z dbałością o całość kompozycji obrazu. Rozległe perspektywy, dalekie horyzonty, spokojna tafla wody, wszystko to sprawia, że dominuje nastrój ukojenia i spokoju. Zachwyt i czułość, z jaką patrzy Brydak na naturę, sprawia, że jego fotografie mają poetycki, liryczny wyraz. Trudno oprzeć się malarskim porównaniom, a jednak pejzaż w naturalny sposób do nich skłania, mimo różnic wynikających z odmiennych mediów.

Zofia Watrak


Wojsław Brydak

Publicysta, tłumacz, autor sztuk teatralnych, urodzony 18 stycznia 1942 roku w Krakowie.

Od 1995 roku redaktor naczelny "Rocznika Sopockiego". Obecnie redaktor naczelny Wydawnictwa Akademii Muzycznej w Gdańsku.

Jako autor sztuk teatralnych wystawianych na scenach gdańskich, w Warszawie i w Toruniu, debiutował w 1970 roku sztuką Gra , w Teatrze "Wybrzeże".

Od 1994 roku związany z wydawnictwem Rebis zajmuje się tłumaczeniem literatury anglojęzycznej; przełożył na język polski prozę m. in. Woody Allena, Francisa S. Fitzgeralda, Kena Keseya, Salmana Rushdiego, Williama Whartona; łącznie ponad 20 powieści i zbiorów opowiadań.

Wieloletni redaktor muzyczny Rozgłośni Gdańskiej Polskiego Radia (dziś Radio Gdańsk), publicysta między innymi tygodnika "Wybrzeże", "Głosu Wybrzeża", przez pewien czas współpracownik programu muzycznego gdańskiego oddziału TVP.

W latach 60. zeszłego wieku aktywny członek Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego.