"Zaproszono cię do Pałacu Buckingham" - to zdanie zelektryzuje każdego. - tak o swojej przygodzie z filmem Canaletto i sztuka Wenecji opowiada jego reżyser Phil Grabsky. Autor wcześniej nie zwiedzał Pałacu Buckingham i Zamku Windsor, choć jest Brytyjczykiem i dzięki pracy nad filmem inspirowanym przekrojową wystawą dzieł Canaletta zgromadzonych w królewskiej galerii stwierdził, że pokazać trzeba nie tylko rysunki i obrazy mistrza, ale i same pałace. Dlatego też w tym dokumencie mieszają się wnętrza londyńskich zamków królewskich i widoki Włoch, a szczególnie Wenecji, w której żył i tworzył Giovanni Antonio Canal (wł. "kanał"), znanego lepiej jako Canaletto (wł. "kanalik").
Artysta zasłynął przede wszystkim jako "portrecista" swego rodzinnego miasta, ale dzięki śledztwu z kamerą, jakiego dokonał Phil Grabsky okazuje się, że malarz nie odtwarzał wiernie widoków, ale pędzlem pisał własną historię miasta. Wraz z reżyserem przechadzamy się po placach Wenecji od mostu Rialto po Piazza San Marco i Palazzo Ducale do kościoła Santi Giovannie Paolo, by następnie wysłuchać komentarzy dwóch wspaniałych kuratorów londyńskiej wystawy Lucy Whitaker i Rosie Razzall. Wszystko to ma służyć odpowiedzi na pytanie, jakie zawsze stawia sobie reżyser: dlaczego właśnie Canaletto, dlaczego akurat w Wenecji, która wydała tak wielu wybitnych artystów. Co sprawia, że tam rodzą się i dojrzewają tak wyjątkowi twórcy? Polscy widzowie słusznie skojarzą nazwisko artysty z malarzem Bernardo Bellotto, także zwanym Canaletto, który uwieczniał widoki Warszawy za czasów króla Stanisława Augusta. Był to siostrzeniec i uczeń weneckiego artysty.