Instytut Kultury Miejskiej zaprasza na zaduszkowy przegląd filmowy w dawnym Gimnazjum Polskim w Gdańsku. W programie - zamiast typowych hollywoodzkich horrorów - znajdą się dwa tytuły w fascynujący sposób korzystające z bogactwa europejskiego folkloru i nawiązujące do ludowych wierzeń: "Listopad" Rainera Sarneta (po seansie spotkanie z reżyserem) i "Wieża. Jasny dzień" Jagody Szelc.
Pokazy odbędą się 2 listopada o godz. 19.00 i 21.40 w auli dawnego Gimnazjum Polskiego przy ul. J. Augustyńskiego 1, którego sufit zdobi przedwojenny fresk "Niebo polskie" autorstwa Bolesława Cybisa i Jana Zamoyskiego. Wstęp wolny. Obowiązują zapisy, liczba miejsc ograniczona: www.zaduszkifilmoweikm.evenea.pl.
W programie:"Listopad", 2017, reż. Rainer Sarnet
"Listopad" był estońskim kandydatem do Oscara i największym estońskim przebojem ostatniego roku, pokazywanym i nagradzanym na prestiżowych festiwalach, między innymi w Tribece. To jednocześnie mroczna baśń, poetycki horror i historia miłosna, ale film Rainera Sarneta trudno byłoby zamknąć w jakiejkolwiek dobrze znanej szufladce. Reżyser stworzył jedyną w swoim rodzaju filmową miksturę przywołującą dziewiętnastowieczny folklor w sposób niezwykle oryginalny i niemożliwy do podrobienia.
Sarnet opowiada historię mieszkańców wsi, którzy starają się przetrwać zimę, i pary młodych ludzi borykających się z problemami miłosnymi. Historia zanurzona jest w lokalnych wierzeniach, które przenikają każdą sferę życia postaci - zmarli powracają do świata żywych, by spotkać się z członkami swoich rodzin, bohaterowie zawierają pakty z diabłem, przygotowują eliksiry i budują kratty, czyli złożone z drewna i metalu stwory pozostające na usługach swoich twórców. A ponieważ wszystko to okraszone zostało przepięknymi, czarno-białymi, nagrodzonymi na Tribeca Film Festival zdjęciami Marta Taniela i obłędną muzyką Michała Jacaszka. "Listopad" jest filmowym przeżyciem, o którym nie da się zapomnieć.
Po projekcji odbędzie się spotkanie z reżyserem, które poprowadzi Błażej Hrapkowicz, gospodarz programu Kino Mówi w Canal+.
"Wieża. Jasny dzień", 2017, reż. Jagoda Szelc (godz. 21:40)
Pokazywana po raz pierwszy na festiwalu w Gdyni "Wieża. Jasny dzień" to nie tylko jeden z najciekawszych rodzimych debiutów ostatnich lat, ale też jeden z najchętniej nagradzanych polskich filmów ostatniego roku. Początkowo to dramat wypełniony świetną obyczajową obserwacją, lecz w pewnym momencie przeradza się w zupełnie unikatowy horror preapokaliptyczny czerpiący z wierzeń i podań w sposób wcześniej w polskim kinie niespotykany.
"Wieża. Jasny dzień" atakuje przy tym widza powoli i znienacka. Jest mroczna, gęsta i szamańska, a grozę buduję w sposób tak subtelny i delikatny, jakby chodziło o tkanie pajęczej sieci; sieci, w którą widz z każdą minutą zaplątuje się coraz bardziej. Debiutująca w pełnym metrażu Jagoda Szelc tworzy tu tak oryginalną, pomysłową i przemyślaną strukturę fabularną, że widzom pozostaje tylko obserwować jej wizję z coraz większym zaciekawieniem.