18 listopada o 18:00 na terenie Muzeum II Wojny Światowej hiszpański artysta Fernando Bravo zrealizuje performance Zatonięcie Europy.
Spektakl będzie metaforą losu migrantów, którzy poszukując bezpiecznego domu i lepszego życia, stykają się z najgorszym...
Wspólnota Gdańska, Miasto Gdańsk, Muzeum II Wojny Światowej oraz Europejskie Centrum Solidarności zapraszają na to poruszające wydarzenie.
Fernando Bravo, hiszpański artysta rzeźbiarz, performer, filolog. W latach 1999-2007 mieszkał w Krakowie. Pracując na Uniwersytecie Jagiellońskim tłumaczył literaturę i założył swoją pierwszą pracownię rzeźbiarską razem z miejscowymi artystami. To doświadczenie pomogło mu stworzyć własny język rzeźbiarski, w którym bardzo ważny jest element narracyjny. Jego rzeźby i instalacje opowiadają historie. Prace nie są izolowane w czasie i przestrzeni, istnieją po to, by pomagać w zrozumieniu współczesnego świata.
W 2005 miał pierwszą wystawę w Warszawie, zorganizowaną przez Instytut Cervantesa w Warszawie i Klub Stodoła. Od 2013 zajmuje się wyłącznie rzeźbieniem. Brał udział w rozmaitych plenerach i wystawach, również indywidualnych, w Warszawie, Gdańsku, Barcelonie, La Seu d'Urgell. Jego rzeźby prezentowane są w przestrzeni publicznej w Barcelonie i Gdańsku oraz znajdują się w zbiorach prywatnych w Hiszpanii.
"Most walizek", jedna z ostatnich prac w Barcelonie to żelazno-betonowa instalacja złożona z walizek ustawionych na długości 50 metrów - to alegoria życiowej drogi emigrantów.
Projekt "Kantoriana. Zaglądanie w pamięć" jest z kolei inspirowany pracą Tadeusza Kantora, w szczególności "Umarłą klasą" i "Wielopole Wielopole". Oba utwory Bravo przetłumaczył na język hiszpański. Elementy tej wystawy są dziś częścią scenografii w spektaklu zespołu teatralnego La Fura dels Baus, który w roku 2016 rozpoczął europejskie tournée.
Obecnie Bravo przygotowuje kolejne projekty rzeźbiarskie, m.in. we współpracy z Pen Clubem w Barcelonie oraz w Portugalii (Porto), które zostaną zaprezentowane w 2017 roku.
Oto, co mówi Fernando Bravo o swoim projekcie "Zatonięcie Europy":
Wojna w Syrii i masowy napływ uchodźców nazywane są największą katastrofą humanitarną od czasów II wojny światowej. Według danych ONZ, tylko w 2015 roku przybyło do Europy ponad milion uchodźców. Podawane w środkach masowego przekazu fakty są jednak generalizujące. Forma, w jaką opakowuje się wiadomości o tzw. kryzysie migracyjnym sprawia, że często zapominamy, że za liczbami i faktami kryją się prawdziwi ludzie.
Dla przeciętnego mieszkańca Hiszpanii czy Polski dowodem na obecność emigrantów są migające na ekranie telewizora zdjęcia prezentujące tłumy ludzi na pontonach. Zapominamy, że to konkretni ludzie. Tym, co świadczy o ich drodze i desperacji, są pozostawione na brzegu kamizelki ratunkowe. To przedmiot zaczął mówić za nich i stał się świadkiem ich obecności. Oprócz zużytych w drodze butów, mają niewiele więcej. Nikt nie ciągnie za sobą walizki. Mają najwyżej małe plecaki lub niewielkie torebki. Zastanawiam się, co ze sobą wzięli. Czy jest to zbiór rzeczy niezbędnych do przetrwania? A może spakowane w pośpiechu i bez namysłu przedmioty, które były w danym momencie w zasięgu ręki? Z tą niewielką ilością przedmiotów przybywają do Europy, w której luksus posiadania jest częścią życia codziennego.
Jako mieszkańcy Starego Kontynentu przywykliśmy do przedmiotów. Ich obecność jest faktem tak naturalnym, że często niezauważalnym. Dlatego też, kontrast między uchodźcami, a nami - Europejczykami, polega między innymi na podejściu do przedmiotu. Dla nas przedmiot istnieje obok. Jest obecny w naszym życiu, jednocześnie będąc bytem niezależnym. Dla uchodźców przedmiot, jak na przykład kamizelka ratunkowa, staje się integralną częścią osobistej historii i dramatu. Pozostawione na brzegu rzeczy pokazują pewną podstawową prawdę: to przedmioty są rzeczywistym i często jedynym świadkiem tego, że kiedyś byliśmy.