W piątek 9 lutego i niedzielę 11 lutego Sopocka Scena Off de BICZ ma zaszczyt zaprosić
na monodram "Białe drzwi" w wykonaniu Tatiany Sosny-Sarno, popularnej aktorki scen warszawskich, filmu i telewizji. Jest to przedstawienie autorskie Stefana Mrowińskiego, mieszkającego i tworzącego od 26 lat w Melbourne (Australia).
To spektakl przede wszystkim dla mężczyzn. Mężczyzn widzianych oczyma kobiety absolutnie świadomej, kobiety zwycięskiej i wyzwolonej, choć boleśnie doświadczonej przez życie. Sens "Białych Drzwi" zamyka się w pozornie prostej prawdzie, że w życiu najważniejszym uczuciem jest wewnętrzna gotowość do ofiarowania drugiemu człowiekowi miłości, bez której tak trudno żyć.
O spektaklu Tatiana Sosna-Sarno:„Najciekawsze jest to, że próby odbywały się w Melbourne w Australii, było tam wtedy lato: 35 stopni ciepła. Właśnie tam przebiegała pierwsza analiza tekstu, w ogrodzie na werandzie autora tekstu i reżysera sztuki Stefana Mrowińskiego, który od 28 lat na stałe mieszka w Australii.
Stefan miał już za sobą prapremierę tego monodramu, która odbyła się w Melbourne, zagrała to aktorka o zupełnie dosłownych biologicznych warunkach tekstu/"Miała długie rude włosy i głębokie orzechowe oczyma, „moje ciało jest białe - twarożek z chudego sera"/ poza tym była niska, tęga i miała ogromne piersi, pasowała jak ulał do zewnętrznego opisu bohaterki. Zagrała to ponad 165 razy z wielkim sukcesem. Reżyser miał w pamięci ten sukces, a teraz miał przed sobą aktorkę o zupełnie innych warunkach fizycznych. Trudno było opierać się na zewnętrzu, trzeba było wydobyć wnętrze postaci. Kobieta wobec doświadczeń rodzinnych: "Ojciec miał wiele kobiet i wiele kobiet kochało tatusia"; perypetii z mężczyznami: „Mężczyźni są jak znaczki pocztowe, znaczki i mężczyzn się kolekcjonuje, a następnie odstępuje znajomym lub odsprzedaje obcym", "Nie, nie ja go kochałam, on był taki dobry, czuły, delikatny…". Bohaterka musi niejednokrotnie zmagać się i ulegać systemowi w którym żyje, społeczeństwu, które ją otacza, którego jest elementem: "Wtopiłam się w tę sypialnię wiedeńską na trzy, pełne trzy lata. Próbując być dla niego najlepszą matką, żoną kochanką i Bóg wie czym jeszcze". Marzy o wielkiej miłości, nie chce ulec pozorom szczęścia, zatracić swoich marzeń, poddać się rzeczywistości, która ją otacza. "Przebywałam w elicie kulturalnej Miasta! Państwa! Świata!..." -mówi o sobie. Postanawia zacząć swoje życie od początku, jest dumna z siebie, bogata w doświadczenia życiowe i uczuciowe, "ślepa na przeszłość, otwarta na przyszłość". Jest gotowa ofiarować sobie i innym to, co ma w sobie najlepszego. Jest silna, pełna wiary, że świat stoi przed nią otworem. O tym jest ta sztuka, która powstawała podczas upalnego australijskiego lata, a polska prapremiera odbyła się w listopadzie 2006 r. w Warszawie.”