2013-10-01 08:54
2013-10-03 11:10
2013-10-03 11:08
Gunther hipokryta. Najpierw piętnował byłych kolegów z SS, a potem wyszło, że sam w SS był. Do tego na ochotnika!
Najbardziej rozczulił mnie tekstem, że on d nikogo nie strzelał, tylko ładował armatę ;)
rozwiń...
Gunther hipokryta. Najpierw piętnował byłych kolegów z SS, a potem wyszło, że sam w SS był. Do tego na ochotnika!
Najbardziej rozczulił mnie tekstem, że on d nikogo nie strzelał, tylko ładował armatę ;)
Ja rozumiem, że posucha autorów w Polsce i w Gdańsku, ale na prawdę nie rozumiem tej podniety Grassem. Oprócz "gdańskości" (która sama w sobie nie jest specjalnie wartościowa), nie ma w nim nic specjalnego.
2013-10-03 11:16
Ja tu artysty żadnego nie widzę... Ale dziś każdy byle błazen może się mienić Stańczykiem.
2013-10-03 11:43
no i każdy może pisać komentarze ;-)
taka wolność
2013-10-03 11:25
Np. Brunon Zwarra w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej"
- o Obrońcach Poczty Polskiej:
Günter Grass w "Die Blechtrommel" obraził tych biednych ludzi, których wojsko polskie wprowadziło w błąd.
Np. Brunon Zwarra w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej"
- o Obrońcach Poczty Polskiej:
Günter Grass w "Die Blechtrommel" obraził tych biednych ludzi, których wojsko polskie wprowadziło w błąd.
Pana niechęć do noblisty jest znana i trwa chyba od 1971 roku, kiedy Roman Bratny w "Polityce" wychwalał "Blaszany bębenek". Napisał pan wtedy pierwszy list z protestem. Potem zrezygnował pan z honorowego obywatelstwa Gdańska, gdy ten sam tytuł dostał Günter Grass. A jednak ludzie doceniają książkę Grassa. To przecież nie historia, to fikcja literacka. Nie można tego traktować jak dokument.
- Niech pan przestanie powtarzać te bzdury o fikcji literackiej, które słyszę od lat, bo zaraz skończymy tę rozmowę.
No dobrze, próbuję tylko zrozumieć pana opinię o Grassie...
- To niech pan słucha, a nie powtarza bzdur. Grass opluł i ośmieszył w swojej książce prawdziwych pocztowców, w tym wymienionego z nazwiska naczelnika - dr. Jana Michonia, którego Niemcy zastrzelili, gdy bezbronny wyszedł przed pocztę z podniesionymi rękoma. Jego syn - profesor Ferdynand Michoń - też, o ile wiem, ciężko przeżył wydanie tej książki. Kaszubów przedstawił jako notorycznych podpalaczy, identycznie jak robiła to przedwojenna propaganda niemiecka, że podpalają gospodarstwa i tartaki. Moi przyjaciele, koledzy, zginęli za to. Trzeba było wtedy żyć w Gdańsku, żeby zrozumieć, dlaczego miłość Polaków do "Die Blechtrommel" jest dla mnie niezrozumiałym i wielkim skandalem.
Czy pan kiedyś rozmawiał z Günterem Grassem?
- Nie i nigdy nie będę rozmawiał z kimś, kto służył w Waffen SS. Niemieccy chłopcy mieli wtedy wybór. My nie. Pamiętam defilady tych oddziałów przed gauleiterem Albertem Forsterem przed dzisiejszą siedzibą Opery Bałtyckiej przy al. Zwycięstwa a dawną Sporthalle. Tym się nie pochwalił w książce. Proszę przeczytać "Gdańsk 1939", tam wszystko wyjaśniłem. Robienie z Grassa honorowego obywatela, dawanie mu honoris causa i budowanie pomnika to moim zdaniem przekracza wszelkie granice".
vide: Gazeta Trójmiasto: Dorota Karaś, Marek Wąs, współpraca Izabela Jopkiewicz
12.12.2009
2013-10-03 11:42
2013-10-03 11:54
przygotowania do rozbioru czy piątej klepki brak ?
2013-10-03 12:41
2013-10-03 12:51
Gdańsk Niemców faworyzuje, za tym idą dotacje i trzymanie gęby na kłódkę za kasę od Merkel ale po pleckach klepać warto bo się opłaca (zwłaszcza urzędnikom i ich klice)
2013-10-03 13:26
Wciskają go nam na siłę i nachalnie promują. Jakby nie było nic polskiego do promocji, niemca będą nam tu gloryfikować psia ich mać. Nikt go tu nie chce, poza tymi z ratusza. Budyń-budyniowski-budyniowicz to ma jakiś układ z tym szkopem, czy to prostu szkoła jego lidera Donalda T. (przez u-umlałt)
2013-10-03 14:08
na całego...
2013-10-03 14:15
Kocham niemcuw.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.