Opinie (10) 2 zablokowane

  • Znowu jakaś nuda (2)

    Mogliby Zenka zaprosić

    • 3 11

    • Na Zenka to koncert w ciszy i ciemności.

      • 5 1

    • Musimy minusować takie żarty,

      bo władze Gdańska są niezbyt lotne i potraktują to serio. hfh

      • 4 0

  • Żenujący koncert (1)

    Niestety mam wrażenie ze był to jakiś żart. Artysta szukał sponsora na sali. Mówił ze wyrzucono go z Akademii Muzycznej w Gdańsku (No chyba ktoś miał słuch) i zaprosił 2 gwiazdy śpiewające na koniec w stylu taniego

    Niestety mam wrażenie ze był to jakiś żart. Artysta szukał sponsora na sali. Mówił ze wyrzucono go z Akademii Muzycznej w Gdańsku (No chyba ktoś miał słuch) i zaprosił 2 gwiazdy śpiewające na koniec w stylu taniego Hollywood. Ludzie uciekali w ciągu wydarzenia wcpo bisach dostali Jeszxze więcej Speed-u. Przy szatki kilka osób po prustu wykrzyczslobja pier-lę co to było. Pan artysta mówił ze zrobił to wszystko bez managera. No właśnie może ktoś by mu powiedział ze była to żenada. Nie ma strony internetowej, nie ma go na Wikipedii No ale występował przed królem Tajlandii. Zachęcam przeczytać info o królu Tajlandii to wszystko będzie jasne

    • 3 7

    • Plakstowa

      Może chodziło o króla Albani czyli naszego polskiego pato disco króla Popka

      • 0 0

  • Dziwny koncert

    Część fortepianowa super, naprawdę miło się słuchało, relaksowalo...ale wstęp i narracja o tym co tu się zaraz wydarzy zbędna i na siłe. Końcowkę przemilczę...

    • 2 1

  • Przerost formy nad treścią.

    Jak to się ładnie mówi... muzyka mi nie przeszkadzała... z drobnymi wyjątkami... gra na fortepianie miła dla ucha, ale nie usłyszałam nic, co wzniosłoby mnie na muzyczne wyżyny. Fortepian z 6 rzędu dla mnie było słychać

    Jak to się ładnie mówi... muzyka mi nie przeszkadzała... z drobnymi wyjątkami... gra na fortepianie miła dla ucha, ale nie usłyszałam nic, co wzniosłoby mnie na muzyczne wyżyny. Fortepian z 6 rzędu dla mnie było słychać za słabo, natomiast po uderzeniu w gong mam tak uszkodzone bębenki, że chyba przysługuje mi już zaświadczenie o niepełnosprawności. Co do całej zbędnej oprawy- to chyba najbardziej wyprowadziło mnie z równowagi. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak artysta, który potrafi nie najgorzej grać na różnych instrumentach może wyrazić zgodę, albo sam zainicjować tak kiczowatą oprawę. Te teksty wypowiadane tonem zniewieściałego klechy, albo samozwańczego uzdrowiciela, że zaraz zmieni się moje życie, że doznam niezapomnianych wrażeń, że oczyszczę się z tego i owego... no co to, (ku@#A )miało być?! Przez moment zaczęłam się zastanawiać czy aby dobrze trafiłam. To bardziej przypominało spotkanie sekty niż koncert. To całe zbędne gadanie już na starcie zdegradowało ten występ. I ta dyskotekowa muzyczka ze światłami przed rozpoczęciem koncertu. Kiepski cyrk dla plebsu. Przepraszam, jeśli urażam kogoś swoimi refleksjami, ale takie są moje odczucia po występie, od którego zgodnie z zapowiedzią oczekiwałam wiele. Myślę, że każdy kto regularnie chodzi do filharmonii doskonale wie o czym piszę. Wolę Możdżera bez butów niż ARTura w kapturze. Myślę, że gdyby artysta bez wypowiadania zbędnych słów po prostu zagrał na samym fortepianie - z lepszym nagłośnieniem- wyszłabym z sali z myślą, że spędziłam miły wieczór. Szkoda mi tego młodego, zaangażowanego człowieka, bo wydawał się sympatyczny i grał w porządku. Ale taka forma koncertu jest dla mnie obniżeniem poziomu, brakiem szacunku dla słuchacza i sprowadzeniem go do roli półgłówka, przed którym wystarczy odpalić efekty specjalne żeby powiedział: wow, niezłe show.

    • 4 4

  • Koncert ciekawy, w partiach fortepianowych można było się zanurzyć :)

    Po koncercie cała widowni zgotowała artyście owacje na stojąco. Panie Arturze gratuluję koncertu i życzę kolejnych sukcesów. Malkontentami nie ma co się przejmować. Im zawsze będzie czegoś w życiu brakować ;)

    • 6 2

  • brawo artur!!!!

    Super koncert, rób człowieku swoje i nie patrz na hej bo ten zawsze będzie.
    Osiągniesz więcej w życiu niż ci tutaj marudzący . Pozdrawiam ciepło

    • 4 1

  • Ania

    Byłam na koncercie w ciemności Artura Moon na wiosnę zeszłego roku w filharmoni kaszubskiej w Wejherowie oraz kilka dni temu w Gdansku .Mam porównanie i uważam, że zbyt wiele osób ,które brały udział w koncercie w

    Byłam na koncercie w ciemności Artura Moon na wiosnę zeszłego roku w filharmoni kaszubskiej w Wejherowie oraz kilka dni temu w Gdansku .Mam porównanie i uważam, że zbyt wiele osób ,które brały udział w koncercie w Gdańsku, w ogóle po przeczytaniu opisu koncertu nie powinna tu się znaleźć. Te osoby wychodziły, wchodzily ,nie byly skoncentrowane tak tego koncert transformacji wewnętrznej wymagał i jeszcze przeszkadzali innym .Zupelnie zawiodła obsuga takiej imprezy. Powinny być dzwonki i ludzi, którzy w dużej ilości spóźnili sie ,nie powinno się już wpuszczać .Powstał chaos .Artysta i jego zespół natrudzili się by inni ludzie ,którzy nie mają szacunku o wyczucia chwili co można robić a co nie , niestety powinni sobie odpuścić tego rodzaju sztukę, bo nie jest ona skierowana do nich .Przeszkadzali .Dobrze ,że byli ludzie, którzy mimo trudnych warunków mogli połączyć się ze swoim światem wewnętrznym i odbyć pomyślnie tą podróż. Wstyd dla Gdańska. W Wejherowie zebrali się dojrzali odbiorcy i nic nie rozpraszało. Ludzie wspierali siebie nawzajem by wejść w coraz głębszą medytację .

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.