Opinie (12) 2 zablokowane

  • Brzmi ciekawie... (2)

    ...Tylko niech na rock stage będzie jak ostatnio: Fighting Cocks (albo chociaż ten jeden z nich, który grał w styczniu) po koncercie, bo to było naprawdę pozytywne wrażenie i gruba biba (szkoda takiej muzy na godz. 21).

    ...Tylko niech na rock stage będzie jak ostatnio: Fighting Cocks (albo chociaż ten jeden z nich, który grał w styczniu) po koncercie, bo to było naprawdę pozytywne wrażenie i gruba biba (szkoda takiej muzy na godz. 21). A te rock'n'rolle na początek zostawcie, bo dobrze rozkręcają!
    Co do sceny electro - Clicks jest w końcu zapowiedzią czegoś z porządnym kopem, a nie jak te dotychczasowe smęty, przy których powieka opada...
    Mam nadzieję, że będzie przynajmniej tak pozytywnie jak miesiąc temu! Obym się nie mylił.
    Jedno jest jednak pewne - takich ogórów, jak te pierwsze już nie będzie.

    • 19 4

    • (1)

      Zła semantyka kolego. Scena nie jest electro, scena jest elektroniczna. A to diametralnie zmienia postać rzeczy.

      Po drugie ( Boże, czemu ja to muszę pisać )
      Mi osobiście bardziej podchodziły

      Zła semantyka kolego. Scena nie jest electro, scena jest elektroniczna. A to diametralnie zmienia postać rzeczy.

      Po drugie ( Boże, czemu ja to muszę pisać )
      Mi osobiście bardziej podchodziły ostatnie cucumbery, czy to ze względu na koncerty, czy na fakt, że muzyka na scenie elektronicznej była po prostu dla dojrzałego widza, który nie koniecznie doszukuje się w muzyce jarmarcznego przytupu/wixy ale innego rodzaju inteligentnej stymulacji. Wraz ze mną widziałem, że bawiła się masa ludzi, którzy nie mieli po 18 czy 20 lat i wierz mi lub nie, ale byli uśmiechnięci.
      Nie mam zamiaru przekonywać, Ciebie ani nikogo o wyższości jednej muzyki nad drugą, bo takie coś nie istnieje. Po prostu bardzo chciałbym, abyś zrozumiał, że na masowego Cucumbera przychodzą ludzie z różnym gustem muzycznym. Ja na przykład jestem w stanie uszanować Twój. A czy Ty jesteś w stanie uszanować mój ?

      Takie jest moje zdanie. a jeżeli nie rozumiesz to zapal sobie blanta z kolegami, może oni Tobie wyjaśnią bardziej zrozumiale

      5!

      • 5 3

      • Blanta nie zapalę, bo nie mam ani dredów, ani nie noszę spodni z krokiem przy kostkach. Poza tym wolę się truć papierochami.

        Na wstępie: pisząc electro miałem na myśli elektroniczną. Skrót, ot co.

        Blanta nie zapalę, bo nie mam ani dredów, ani nie noszę spodni z krokiem przy kostkach. Poza tym wolę się truć papierochami.

        Na wstępie: pisząc electro miałem na myśli elektroniczną. Skrót, ot co.
        Twój gust szanuję, owszem. Każdy lubi co innego i nie ma się co żreć czyj gust ma być tym nadrzędnym. Ale sam musisz przyznać, że na sali elektronicznej już od bardzo dawna nie panował ścisk. Owszem - ta muzyka jest dobra, trzyma określony poziom. Jednak przydałoby się, żeby czasem poleciało coś z większym przytupem, żeby można było się naprawdę choć przez chwilę porządnie wybawić. Nie ma to być zasada - że na elektronicznej ma być wixa taka, że mózgi się stopią. Po prostu - moim zdaniem - czasem przytup by się przydał. Nie tylko zresztą moim. Ale to jest własnie to, o czym napisałeś: jedni są uśmiechnięci, inni niezadowoleni. Nigdy nie dogodzisz wszystkim. Zobaczymy jak będzie tym razem.

        High5!

        • 6 0

  • To mi się podoba!

    No to ten ogór chyba będzie petardą!! Widzie, że goście na obu scenach to nie są żadni smętni goście. Tego dnia mam urodziny i liczę na zniżkę na wejściu i na barzę, gdyż przyprowadzam znajomych!

    • 12 3

  • (1)

    lowe ogórkowe!!

    • 11 3

    • adios pomidores

      capito?

      • 2 1

  • Więcej rock'n'rolla ! (1)

    Nie zgadzam się z opinią Tommego, rock'n'rolle i rocki Wolfmana dobrze rozkręcają, ale są jeszcze lepsze na imprezie po koncercie. Cocksy po prostu nie potrafią rozkręcić imprezy przed 23, a po koncercie jest z nimi dużo słabiej. Po za tym rock stage powinien ociekać rockowym przekrojem ostatnich 60 lat, tak jak robi to Wolfman.

    • 2 6

    • A ja się zgadzam w 100%. Bo przed koncertem mało kto myśli o tańczeniu. To raczej takie podrygiwanie przy piwie i hot-dogu. Więc raczej nikt by do końca nie rozkręcił zbierających się dopiero ludzi. A poza tym - przy

      A ja się zgadzam w 100%. Bo przed koncertem mało kto myśli o tańczeniu. To raczej takie podrygiwanie przy piwie i hot-dogu. Więc raczej nikt by do końca nie rozkręcił zbierających się dopiero ludzi. A poza tym - przy całym szacunku i bez żadnych obiekcji - po koncercie ma być regularna biba, totalna jazda. A nie Bon Jovi czy The Beatles. To sa fajne "rozkręcacze" właśnie.
      I jest jeszcze jedna sprawa - to zawsze lepsi dj'e wychodzą później (tak jest wszędzie i ta reguła nigdy się nie zmieni), więc coś w tym musi być, skoro tak ich organizatorzy lokują.
      Jak dla mnie powinna zostać formuła zeszłomiesięczna. Tym bardziej, że nie wyobrażam sobie, aby po takich zespołach, jak D4D czy Out Of Tune miał lecieć cały przekrój rocka. To ma być utrzymane w klimacie. Przy Tres.B ok, może być. Ale nie przy zespołach grających nowoczesne brzmienia. Tak, jak po CKOD - pełno mocnych riffów, elektroniki i całej masy innych świeżych dźwięków, a tu nagle leci Elvis. No jak pięść do oka.
      A jak ktoś chce więcej rock'n'rolla, to Wolfman też gra w Szafie z tego co pamiętam. Inna sprawa, że nigdy się wszystkim nie dogodzi. Jednak skoro ostatnio był pełny parkiet praktycznie do końca to znaczy, że chyba się podobało ludziom.
      Taka moja opinia. Jak ktoś się zgadza to fajnie, jak nie, też fajnie. Bawmy się dobrze, zdrówko!

      • 4 1

  • ...

    Bardzo lubię ogórka!

    • 0 1

  • Kolejny punkt dyskusji to... (1)

    Jest jeszcze kolejna sprawa, która powinna się znaleźć wśród powyższych - jakże kulturalnych i rzeczowych, aż nie pasujących do tego portalu! - dywagacji. Sprawa ta, to mianowicie totalne "nie-doedukowanie" trójmiejskiej

    Jest jeszcze kolejna sprawa, która powinna się znaleźć wśród powyższych - jakże kulturalnych i rzeczowych, aż nie pasujących do tego portalu! - dywagacji. Sprawa ta, to mianowicie totalne "nie-doedukowanie" trójmiejskiej publiczności. Bywając na wielu alternatywnych imprezach wielokrotnie pytałem się dj'ów dlaczego puszczają to samo. W odpowiedzi słyszałem zazwyczaj mniej więcej te o to słowa: "Wiesz, my też rzygamy już tymi kawałkami sprzed x lat, ale jak puści się coś nowego, nawet z najlepszą taneczną melodią świata, to ludzie tego nie ogarną, popatrzą chwilę i zejdą, bo nie znają - a puścisz Jet i jest szał. Za mało jest miejsc, do których chodzą ogarnięci ludzie i za mało jest chęci w ludziach, żeby sięgnąć po coś nowego, jesteśmy w tyle do reszty kraju o kilka miesięcy. Dodatkowo w większości zaglądają, niestety, osoby, dla których mogłaby całą noc lecieć Pidżama Porno wymieszana z Beatlesami i Jacksonem".
    Ja sie z tymi słowami zgadzam. Dlatego popieram wszystkie powyższe opinie, które są za nowymi brzmieniami. Owszem, jakiś staroć też się czasem przyda. Ale takie imprezy mają też spełniać swoistą funkcję edukacyjną - ludzie, uczcie sie, że świat się nie skończył na "Dance With Somebody", "Sex On Fire" czy "Should I Stay Or Should I Go"...
    Taka moja - i w sumie wielu też innych osób - opinia.

    • 9 0

    • Całkowite poparcie dla tej wypowiedzi. Niestety prawda jest taka, że puszczanie nieznanych kawałków jest samobójstwem dla dj'a. Żyjemy w okrutnym ciemnogrodzie i jeszcze dużo czasu potrzeba żeby to się zmieniło.

      • 5 1

  • Było godnie.

    I niech mi ktoś po tym ogórze powie, że Fighting Cocks nie dają rady... Od The Hives i M.C.R przez Foals, Digitalism i Cassiusa po Rage Against The Machine i polskie kawałki: CKOD, Strachy, Kult... No poezja... I do tego

    I niech mi ktoś po tym ogórze powie, że Fighting Cocks nie dają rady... Od The Hives i M.C.R przez Foals, Digitalism i Cassiusa po Rage Against The Machine i polskie kawałki: CKOD, Strachy, Kult... No poezja... I do tego troche nieinwazyjnej elektroniki: Fatboy Slim, Apollo 440, Justice... Nawet Barbra dla jaj puszczona i Warp 1.9, który był wisienką na torcie tego wszystkiego pod koniec. Może troche nie pasujący do idei sceny, ale tak czy siak potężny. A, no nie można zapominać o 5'nizzy na koniec... Miód! Lepszej selekcji nie mogli dokonać.
    Przy okazji widać, że jest to dla nich fajna zabawa - a to też dobra sprawa. I w ogóle totalny spontan z perkusistą Out Of Tune, który po prostu zaczął sobie wybijac beat - fajny klimat.
    Ale też szacun dla Wolfa, który po raz kolejny fajnie rozkręcił. Na początku co prawda sprawiał wrażenie jakby grał tylko dla siebie, ale później dał radę.
    Tyle ode mnie.

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.