Całoczerwone Opinie o imprezie

Całoczerwone

Opinie (1)

  • Ciekawy kolaż codziennych doświadczeń współczesnej kobiety zamkniętej w egzystencjalnej klatce

    Całoczerwone to spektakl, który w różnych formach przez jakiś już czas egzystował w repertuarze teatru Boto. Odświeżony pojawił się niedawno na Teatrze na Plaży w Sopocie, na gdańskim festiwalu Windowisko (gdzie nagrodę

    Całoczerwone to spektakl, który w różnych formach przez jakiś już czas egzystował w repertuarze teatru Boto. Odświeżony pojawił się niedawno na Teatrze na Plaży w Sopocie, na gdańskim festiwalu Windowisko (gdzie nagrodę zgarnęła przy okazji Sylwia Góra) a teraz także w Gdańsku na scenie Teatru w Oknie. Trudno powiedzieć kto tak na prawdę miał największy wpływ na jego kształt (Szczerbowska, Góra czy Nalepa) - powstał dość ciekawy portret współczesnej kobiety zamknietej w klatce egzystencjonalnej. Obraz ten widz ogląda poprzez scenki z życia dwóch kobiet (przyjaciółek?) mieszkających razem (przy tym ich mieszkanie sprowadzono na scenie do sterty poduch). Kim jest portretowana kobieta? Trudno powiedzieć - w zasadzie każdą przeciętną kobietą choć w scenie na otwarcie, jedna z kobiet wprowadzając widza w scenierię pomieszczenia odgrywa jednocześnie groteskową scenkę szkolnej lub akademickiej zołzy co wskazuje, że równie dobrze bohaterka może być jakimś typem "guwernantki" (najpowszedniejsza to wszak droga kobiet w kierunku jakiegoś społecznego intelektualnego wybicia się). Dalej mamy bardzo rozległy czasowo kolaż różnego rodzaju scenek - mało tu jest prób tłumaczenia czy zrozumienia więcej teatralnego portretowania luźno powiązanych doświadczeń. Trochę rozczulania się nad sobą. Trochę miłego i trochę nieznośnego. Steoretypowe, egzystujące w społecznym wyobrażeniu cele życiowe ciekawie kontrastowane są z dominacją przyziemnych, codziennych, drobnych potrzeb i konieczności. Wszak domniemana bohaterka to kobieta 35-letnia, która "zgubiła dom" - żyje bez partnera i bez dzieci, z uwagi na wiek jest już "przeterminowana". Funkcjonuje w egzestencjalnej klatce, w sumie dość komfortowej (wszystkie "kobiece" obowiązki jakie społeczeństwo nakłada na jej ciało i umysł wypełnia jak należy - uprawia jogę, czyta powieści, dba o sylwetkę, zdrowie, urodę). Obraz to w dzisiejszym nowoczesnym świecie coraz bardziej aktualny wszak coraz większy odsetek kobiet trafia do tego segmentu socjograficznego (brak męża, brak dzieci, praca i jakieś tlące się ambicje). Zdawać by się mogło, że bohaterka dryfuje, obumiera, czasami tylko próbuje szarpać się wściekle a jednak płynie do nikąd. W sumie powstał dość ciekawy, interesujący i pobudzający do myślenia obraz. Powiedziałbym, że dobry to kawałek sztuki współczesnej, w odbiorze dość trudny. Etykieta "nie dla idiotów" raczej niezbędna.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.