2013-11-03 23:15
Bardzo energiczny, techniczny, spektakl taneczny momentami zahaczający o akrobatykę. Tematycznie spora dawka seksualizmu i chyba dość udana próba ekspresji wewnętrznych stanów, emocji, lęków, barier, zahamowań i buntów
Bardzo energiczny, techniczny, spektakl taneczny momentami zahaczający o akrobatykę. Tematycznie spora dawka seksualizmu i chyba dość udana próba ekspresji wewnętrznych stanów, emocji, lęków, barier, zahamowań i buntów za pomocą ruchu scenicznego. Hiszpański reżyser wycisnął jak się wydaje z tancerzy i tancerek ile się dało. Nie skąd innąd - tylko właśnie wprost z nich samych wycisnął godzinne widowisko. Dlaczego Enclave 4/7? W końcu enklawa to terytorium otoczone ze wszystkich stron, zamknięte przez obce, zewnętrzne siły. Czy chodzi o jakąś taką wewnętrzną enklawę wewnątrz człowieka a może raczej (i zarazem) o enklawę jednostki w otoczeniu społecznym? Być może - w każdym razie mamy 4 tancerki i 3 tancerzy co daje w sumie daje 7-osobową grupę. Więc mamy 4/7 jak w tytule. Wszystko się więc zgadza. Nie wiem dlaczego ale ta mocna dawka seksualizmu, młodzieńczości, ekspresja wewnętrznych stanów i "buntów" podana w taneczno-muzykalnej wersji nasuwa nieodparcie skojarzenia ze znanym, kultowym musicalem Hair. Nie ma tu co prawda tej całej porcji power-flower jaką można było tam zobaczyć, tematyka więc dość odległa jak i wymowa inna ale jakoś skojarzenie nieodparte. Na pewno warte uwagi, na pewno warte zobaczenia.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.