2013-05-07 11:37
Jakas masakra normalnie. Bozenka Zet na szczescie juz znikla. Jeszcze Bzdyl pozostal -
2013-06-04 21:57
ci Leon przeszkadza. Nie idź.
2013-06-04 22:39
no własnie co masz do steller?
2013-05-17 02:46
Szykuje się niezły festiwal. Ciekawie zapowiadają się szczególnie występy gości zagranicznych, którzy przywieżli już sprawdzone dzieła. Okazuje się, że język ciała potrafi czasami wyrazić więcej niż słowa czy dźwięki -
Szykuje się niezły festiwal. Ciekawie zapowiadają się szczególnie występy gości zagranicznych, którzy przywieżli już sprawdzone dzieła. Okazuje się, że język ciała potrafi czasami wyrazić więcej niż słowa czy dźwięki - może dlatego, że to dla ludzi przede wszystkim język pierwotny. I chyba tego jednak się czasami nie docenia traktując teatr tańca jak nie-teatr. Jak ktoś ma nadal wątpliwości to najlepiej zajrzyć na Youtube'a na urywki wyszukując pod hasłami sztuk lub wykonawców - to chyba najlepiej przekona niezdecydowanych co do wartości artystycznej tych tanecznych wytworów (przywiezionych z różnych miejsc świata), które mają się pojawić w pobliskim żaku.
2013-05-22 22:13
brawo za plakat!
2013-06-05 01:15
Świetny spektakl grupy holendrów (Panama Pictures). Brawo! "Gdzieś, blisko" - faktycznie w sumie widok niby jak przez szybę z tramwaju, kawałek ściany niby to z betonu, jakieś słupy telegraficzne z ptakami, kostiumy
Świetny spektakl grupy holendrów (Panama Pictures). Brawo! "Gdzieś, blisko" - faktycznie w sumie widok niby jak przez szybę z tramwaju, kawałek ściany niby to z betonu, jakieś słupy telegraficzne z ptakami, kostiumy tańcerzy stylizowane na zwykłe ubrania i cały przekrój socjalno-wiekowy występujących. Gdyby nie te ekstremalne akrobacje i sporo poetyki to można by pomyśleć, że kilku ambitniaków z ulicy właśnie wpadło się by się popisać. Warto było zobaczyć i mam nadzieję, że to nie koniec. Widać, że organizacja imprezy jak należy, ładnie wydrukowane dużo-formatowe programy za freeko, miejsca "ręcznie" znaczone numerami ale widzowie przy wejściu odpowiednio kierowani. Pełna kultura. Tak trzymać! Na widowni raczej młodsza generacja co kontrastuje np. z filharmonią. To ciekawe - bo czyżby starsi ludzie odczuwali, że taka mocno ucieleśniona sztuka to dla młodych ale już nie dla nich? Przy tym wrażenie jest trochę takie, że festiwal odbywa się jakby w ciszy i spokoju, przy pewnym milczeniu medialnym, skrytożerczo chłonięty przez znawców tematu i koneserów, ale może to tak właśnie jest, że czym impreza wartościowsza, czym sztuka wyższa tym szumu mniej i mas też raczej nie uświadczy.
2013-06-08 00:18
Podczas kolejnych dni festiwalu można było zobaczyć miedzy innymi jak artyści ujmują i przekładają na ruch sceniczny tematy takie jak życie w demokracji czy życie w Europie. O demokracji - happeningowo, o Europie -
Podczas kolejnych dni festiwalu można było zobaczyć miedzy innymi jak artyści ujmują i przekładają na ruch sceniczny tematy takie jak życie w demokracji czy życie w Europie. O demokracji - happeningowo, o Europie - raczej poetycznie. Jednak dopiero w piątek przyszło na prawdę mocne uderzenie z Afryki - tancerze pokazali spektakl niezwykły, bardzo wyrazisty i do głębi poruszający. Chwilami emanujący energią ale jednak momentami zupełnie wyciszony. Niesamowita ekspresja ciała, emocji - krzyki, popisy siły, konwulsje - to wszystko nie sposób opisać można chyba tylko pokazać albo zobaczyć! Nic dziwnego, że dzieło to spotkało się już wcześniej z dużym uznaniem. Drugi ze spektakli grupy mozambijskiej już nie był tak zachwycający jak pierwszy - podany trochę jakby na bis po wiwatach publiczności po pierwszym nagradzanym Orobroy, Stop! jednak również ciekawy pozostawił bardzo dobre wrażenie. Gratulując organizacji udanej imprezy pozostaje jedynie zapytać organizatorów czy wino serwowane na stolikach we foyer podczas przerw na pewno jest bezalkoholowe ;)
2013-06-09 02:28
Jeśli ktoś narzekał na nadmiar dynamiki w wydaniu afrykańskim to następnego dnia nastąpił zwrot w drugą skrajność - duet artystów: występujący niemiecki choreograf i japoński tancerz pokazali coś co niemal całkowicie
Jeśli ktoś narzekał na nadmiar dynamiki w wydaniu afrykańskim to następnego dnia nastąpił zwrot w drugą skrajność - duet artystów: występujący niemiecki choreograf i japoński tancerz pokazali coś co niemal całkowicie dynamiki było pozbawione. Jeśli ktoś narzekał na to, że afrykanie niemal w ogóle nie włożyli tańca w ruch sceniczny to w przedstawieniu Pas de Deux było tańca jeszcze mniej bo tyle "co kot napłakał". Doprawdy jeśli ktoś nie przybył tego dnia do sali suwnicowej odpowiednio przygotowany: zrelaksowany i spokojny to faktycznie wpadł "jak śliwka w kompot" i mógł tego nie wytrzymać. To, że przez ciągnące się niemal w nieskończoność 120 minut nie wyszedł z sali niemal nikt świadczy chyba o wysokim wyrafinowaniu publiczności tego festiwalu. Trzeba przyznać, że spektakl to bardzo dziwny, lakoniczny, tanecznie minimalistyczny i choć nie budzi jakiejś niechęci a nawet pozostawia ciekawe wrażenie to z uwagi na swoje ślimacze tempo jest dla widza tak opresyjny, że momentami staje się to nie do zniesienia. Deut niemiecko-japoński trochę też dziwny jakby nawiązujący do aliansu niemiec z japonią w czasie II wojny światowej, z jednej strony garbaty, nieco pokraczny, niemłody niemiec a z drugiej urodziwy, pełen żywiołowości japończyk. Pomiędzy nimi: kontrast, dialog, niema rozmowa, może jakieś podobieństwa ale chyba jednak więcej różnic. Wszystko ujęte w ruch niemal bezwładny i z podkładem chyba z trzydziestu stylowych melodyjek z różnych lat i w różnych językach. Sporo japońskich rekwizytów: parasole, wysokie drewniane sandały, szerokie szarfy jak w strojach dalekowschodnich, nawiązanie do zdarzeń w Hiroszimie. Trzeba przyznać, że to wszystko dość oryginalne jednak dość dziwaczne i aby taki spektakl strawić trzeba nie tylko sporo uwagi, spokoju, rozluźnienia i też i iście japońskiej cierpliwości.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.