G®upa Laokoona Opinie o spektaklu

G®upa Laokoona

Opinie (15)

  • w 2011

    Niby jest wesoło, ale pod dowcipem kryje się smutna prawda. Jesteśmy karmieni papką i wychowywani przez ludzi, których zasady i poglądy są wątłe jak Lakoonowego dziadka, rozsypującego się w finale i stwierdzającego, że

    Niby jest wesoło, ale pod dowcipem kryje się smutna prawda. Jesteśmy karmieni papką i wychowywani przez ludzi, których zasady i poglądy są wątłe jak Lakoonowego dziadka, rozsypującego się w finale i stwierdzającego, że żyć jak dawniej to "on już nie ma siły". I co na to Laokoonowy ojciec? Wpada w panikę, bo wszystko co wierzył okazało się czymś niestabilnym i może nawet bezwartościowym. Dzidka natomiast w ogóle tego wszystkiego nie rozumie i jest zagubiona w absurdalnych, bo nie uwzględniających w ogóle jej potrzeb, oczekiwaniach rodziców: "może stomatologia a może nie i lepiej filologia?". Wszyscy udają i nikt nie jest sobą - boleśnie prawdziwe!
    Sama sztuka zagrana naprawdę na wysokim poziomie. Genialni Dorota Androsz i Miroslaw Baka. Do tego minimalistyczna, ale dopracowane wnętrza sceny kameralnej. Warto!

    • 2 0

  • Bardzo dobre

    wspaniałe przedstawienie i wspaniała Pani Dorota Kolak

    • 0 0

  • Polecam

    świetny spektakl - bardzo dobre aktorstwo i zabawa i refleksja nad naszą rzeczywistością zobaczcie sami warto

    • 0 0

  • za kicz odpowiadaja

    malomiasteczkowe po darmowych studiach ktore nie moga sie odnalezc w swiecie sztuki zenada

    • 0 2

  • super

    tak jak 3.12.08 uśmiałam się tylko na 'Sztuce" i na " Zwyczajnych szaleństwach" . Uznanie dla całej obsady, dziękuję :-)))

    • 3 0

  • przedstawienie nie dla kołtunów ani dulskich ;)

    super, mi się podobało bardzo :)

    • 4 0

  • polecam

    dzialki warzywne i iwona z radia tam nie trafi a teatr lepszy

    • 0 0

  • Świetne przedstawienie!

    Pewnie jako jeden z nielicznych byłem na tej sztuce aż trzykrotnie. Tak mi się podobało. Pierwszy raz zostałem zaproszony, dwa kolejne razy zaprosiłem swoich znajomych - młode, dojrzewające pokolenie.
    Bardzo podobało

    Pewnie jako jeden z nielicznych byłem na tej sztuce aż trzykrotnie. Tak mi się podobało. Pierwszy raz zostałem zaproszony, dwa kolejne razy zaprosiłem swoich znajomych - młode, dojrzewające pokolenie.
    Bardzo podobało mi się nowatorskie przestawienie Różewicza. Myślę, że treść którą chciał przekazać świetnie wpasowała się w popartowską kulturę ekspresji, wyrazu. Scenowgrafia na czasie - słodziutkie kaczuszki przeplatające się z Romanem G. to rewelacja. Sztuka ciągle zaskakuje.
    Zderzenie dwóch światów i odwieczna walka dwóch pokoleń dzięki świetnej grze aktorskiej bardzo dobrze przedstawiona.
    Aktorzy rewelacja!
    Dajmy spokój dykcji, której rzeczywiście trochę niektórym brakowało. Nie to jest ważne.
    Różewicz dla wielu jest niezrozumiały, ale jakże jego świat jest barwny, wspaniały i daje ogromne możliwości interpretacji. Bo którz wie... "... czy to pies, czy to bies...?"

    • 1 0

  • Brawo!

    Świetnie zrobiony, aktualny, a przede wszystkim czuć Różewiczowską ironię :) Jak zawsze boska Dorota Kolak. Polecam!

    • 5 0

  • Do czego służy słonecznik? (1)

    W przedstawieniu występują trzy pokolenia i wszystko wskazywałoby na to, że dziadek i ojciec wezmą w karby swoją wnuczkę i córkę, a może nawet zastosują wobec niej pruski dryl - nic z tych rzeczy. Dorośli pogrążeni są w

    W przedstawieniu występują trzy pokolenia i wszystko wskazywałoby na to, że dziadek i ojciec wezmą w karby swoją wnuczkę i córkę, a może nawet zastosują wobec niej pruski dryl - nic z tych rzeczy. Dorośli pogrążeni są w letargu interpretując bez przekonania greckich filozofów i rzeźbiarzy. W ten sposób są oderwani od realiów dnia codziennego - tych dobrych i tych złych. Zatracili granicę między dobrem i złem. Jedyna cezura, jaką sobie postawili, znajduje się w ich mentalności dostosowanej jedynie do odbioru rzeczywistości odrodzenia i antyku - i na dodatek w wersjii skopiowanej w sztywnym gipsie. A córeczka swawoli. Wiesza na ścianach pokoju okropne, niecenzuralne malowidła, tańczy na rurze i podrywa nawet własnego ojca. Ma kompletny mętlik w głowie i wcale nie jest wyrazicielką (przedstawicielką) obecnego pokolenia Polaków. Została ukazana w krzywym, bardzo zniekształcającym zwierciadle. Taki obraz młodego pokolenia ambitnych i twórczych młodych ludzi mieszkających w naszym kraju jest wielce krzywdzący i nie powinien być upowszechniany, ponieważ w ten sposób deprawuje się młodych ludzi.

    • 1 3

    • Bzdetna ta recenzja strasznie

      Sztuka zdecydowanie głębsza niż problem z wychowaniem dziecka, które lubi sobie potańczyć na rurze. Niby jest wesoło, ale pod dowcipem kryje się smutna prawda. Jesteśmy karmieni papką i wychowywani przez ludzi, których

      Sztuka zdecydowanie głębsza niż problem z wychowaniem dziecka, które lubi sobie potańczyć na rurze. Niby jest wesoło, ale pod dowcipem kryje się smutna prawda. Jesteśmy karmieni papką i wychowywani przez ludzi, których zasady i poglądy są wątłe jak Lakoonowego dziadka, rozsypującego się w finale i stwierdzającego, że żyć jak dawniej to "on już nie ma siły". I co na to Laokoonowy ojciec? Wpada w panikę, bo wszystko co wierzył okazało się czymś niestabilnym i może nawet bezwartościowym. Dzidka natomiast w ogóle tego wszystkiego nie rozumie i jest zagubiona w absurdalnych, bo nie uwzględniających w ogóle jej potrzeb, oczekiwaniach rodziców: "może stomatologia a może nie i lepiej filologia?". Wszyscy udają i nikt nie jest sobą - boleśnie prawdziwe!
      Sama sztuka zagrana naprawdę na wysokim poziomie. Genialni Dorota Androsz i Miroslaw Baka. Do tego minimalistyczna, ale dopracowane wnętrza sceny kameralnej. Warto!

      • 3 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.