Opinie (27) 5 zablokowanych

  • Niezłe

    Po przeczytaniu recenzji tutaj, miałam wątpliwości, czy w ogóle warto się ruszać z domu, żeby obejrzeć ten spektakl, ale zostałam mile zaskoczona!
    Uważam, że temat, chociaż kontrowersyjny (tym miał przyciągnąć

    Po przeczytaniu recenzji tutaj, miałam wątpliwości, czy w ogóle warto się ruszać z domu, żeby obejrzeć ten spektakl, ale zostałam mile zaskoczona!
    Uważam, że temat, chociaż kontrowersyjny (tym miał przyciągnąć widzów?), został pokazany na tyle prosto i po ludzku, że dało się podjąć refleksję, a nie zniesmaczyć.
    Uważam, że to dobry sposób na wspólne spędzenie wieczoru, bo spektakl może stać się początkiem ciekawej rozmowy.

    • 3 0

  • andy

    zgadzam się z przedmówcą w 100 %
    żałosna próba
    słaba chociaż lepsza niż zwykle w miejskim gra
    beznadziejna reżyseria
    nudno
    stawiam 2/5

    • 4 6

  • warto

    Bardzo mi się podobało, dużo emocji i prawdy o związkach, toksycznych relacjach, ludzkich lękach, poszukiwaniu szczęścia. Odradzam miłośnikom prostej, radosnej i niezmuszającej do refleksji rozrywki.

    • 4 2

  • Dobre (1)

    Temat trudny, ale dobrze przedstawiony. Sztuka uderza w dewiacje, demaskuje prawdę o związkach homo - szczególnie takich, gdzie jedna ze stron zostawia dawny swiat i oddaje się pokusie... na nieszczęście swoje i ... nowego partnera. Az strach pomyslec, co z tym tematem zrobiłby Teatr Wybrzeże.

    • 4 0

    • jakie dewiacje debilu???

      jakie dewiacje debilu?

      • 0 0

  • szkoda czasu

    niestety. zwykła kicha nie smalec, zaś beztlenowce to już w ogóle wołają o pomstę do nieba... Frątczak będzie mnie nawiedzał w nocnych koszmarach - dramat!!! bo nawet farsą tego nazwać nie można

    • 10 4

  • CIENIASY

    Słaby, stary tekst, fatalna reżyseria, nic nowego, nuda, szkoda pieniędzy, szkoda czasu, szkoda teatru. Jedynie Frątczak coś tam ugrał.

    • 9 6

  • bezpieczny, niestotny teatr (1)

    Spektakl w Miejskim to mdła zupka, w której zabrakło choćby odrobiny pieprzu. Sposób podjęcia tematu przez autora razi taką stereotypowością, że trudno o wywołanie jakichkolwiek emocji. Do tego wszystkiego

    Spektakl w Miejskim to mdła zupka, w której zabrakło choćby odrobiny pieprzu. Sposób podjęcia tematu przez autora razi taką stereotypowością, że trudno o wywołanie jakichkolwiek emocji. Do tego wszystkiego Villqist-reżyser, nie wiadomo z jakich powodów, złagodził wymowę swojego "dzieła",
    redukując go do poziomu serialu obyczajowego. W obu
    częściach ważnym kontekstem jest ostracyzm purytańskiego
    społeczeństwa, któremu poddani są bohaterowie. To z jego powodu
    Młodsza czuje do siebie wstręt po każdym stosunku z kochanką.
    Ba, Villqist-autor sugeruje wyraźnie, że jej kalectwo, ujawnione na końcu,
    jest czymś w rodzaju kary/ napiętnowania za chorą miłość. Tyle że te
    znaczenia znikają przez nieudolną grę Iwasiuty, która aż do finałowej
    sceny bryka wesoło w łóżku, nie zmagając się w ogóle ze swoim
    ciałem. Z kolei gra Frątczaka w drugiej części sprowadza
    się do stworzenia karykatury miękkiego faceta, co prowadzi całość w
    kierunku prymitywnej farsy. Nawet zdrada partnera, ujawniona w
    finale, przestaje być ważna, bo aktor nie jest w stanie tego zagrać.
    Jednym słowem: jeśli ktoś chce dotknąć za sprawą teatru tematu
    inności seksualnej w całym jego dramatyzmie i szerokim kontekście
    społecznym, obyczajowym, a nawet politycznym, polecam sztuki
    Tony'ego Kuschnera, a zwłaszcza "Anioły w Ameryce" w interpretacji
    Warlikowskiego. To jest dopiero przykład teatru istotnego. Ze spektaklu Villqista nic nie wynika - nie jest on w stanie sprowokować do przemyślenia problemu, który - wbrew pozorom - budzi wciąż kontrowersje.

    • 5 9

    • zgadzam się

      słabizna
      ostatni raz dałem szansę miejskiemu
      MAM DOŚĆ

      • 1 3

  • nie ma co panikować

    Byłem na spektaklu i stawiam 3. Aktorom 4+. Natomiast sam spektakl nie ma w sobie nic skandalizującego, czy obrazoburczego. W sumie to dialogowo trochę ciężki w pierwszej części a drugiej za bardzo szkolne (zwłaszcza

    Byłem na spektaklu i stawiam 3. Aktorom 4+. Natomiast sam spektakl nie ma w sobie nic skandalizującego, czy obrazoburczego. W sumie to dialogowo trochę ciężki w pierwszej części a drugiej za bardzo szkolne (zwłaszcza relacje aktorów) W sumie warto posłuchaś tekstu, który już trochę trąci muszką, ale i tak chyba najlepsze z tego co do tej pory w TM się zrealizowało

    • 5 1

  • PEDAŁY I LESBIJKI (1)

    to bardzo wartościowy, współczesny temat. Lepszego nie widzę na Gdynię.

    • 6 12

    • homofobia homofobia homofobia,

      • 1 1

  • Toż to będzie żenada... (4)

    Grafomania Świerszcza, reżyseria amatora-nieudacznika(...)
    Taki jest teatrzyk w mieście Gdynia. KOSZMAR. A ceny biletów na na ten z pewnością nieudany spektakl astronomiczne. Frekwencja będzie mniej niż zero.

    • 16 24

    • Mam dziwne wrażenie , że od dłuższego czasu piszesz te same opinie . Nie wiem jaki jest Twój problem , jeśli Ci się nie podoba to nie przychodź do Teatru Miejskiego i masz problem z głowy i przy okazji nie będziesz wypisywać takich rzeczy ?

      • 4 6

    • grafomania? (1)

      wydawalo mi sie, ze grafomania dotyczy tylko stylu pisania, nie rezyserowania

      • 2 5

      • grafomania

        rzeczywiście dotyczy pisania, bo i przecież reżyser dramaturg reżyseruje napisane przez siebie sztuki. niestety zgadzam się, że są one b. słabe. no i reżyserem p. villquist też nie jest najwyższych lotów. brakuje i gdyni i gdańskowi świetnych spektakli i ciekawych reżyserów...

        • 1 0

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.