Opinie (3)

  • Smutna historia

    Bohaterowie sztuki to ludzie bardzo prości. Tworzą wiejską społeczność skłonną do brutalnych, prostackich posunięć. Oni potrafią jedynie działać instynktownie i pod wpływem impulsów nie zawsze szlachetnych i do końca

    Bohaterowie sztuki to ludzie bardzo prości. Tworzą wiejską społeczność skłonną do brutalnych, prostackich posunięć. Oni potrafią jedynie działać instynktownie i pod wpływem impulsów nie zawsze szlachetnych i do końca przemyślanych narobić wiele często nieodwracalnego zła. Dlatego dywagacje dotyczące ojczystego kraju, soczyście nakrapiane alkoholem, nie mogą niestety być przemyślane i wyważone. Odzywki i przyśpiewki dość jednoznacznie charakteryzują częstych bywalców suto zakrapianych hulanek i swawoli, a nie osoby mające zasadniczy wpływ na życie szerokiego ogółu ludzi. Dlatego zasadniczo żadna konkretna nauka społeczno-polityczna z tej sceny płynąć raczej nie powinna, gdyż spektakl - w doskonały zresztą sposób - pokazał tym razem w istocie ludzi ubogich, ograniczonych i biednych. Jedynie postacie kobiece wnoszą w ten spektakl troszkę pogody i słońca - znakomite role Marty Anny Kalmus i Tamary Arciuch-Szyc, lecz nie pozwala się im na wiele w kwestii rozpogodzenia atmosfery, ich wypowiedzi są szczątkowe, urwane i niedokończone. W tej sytuacji na scenie jest mniej poezji i dobra, a więcej brudu i pijaństwa - nie mówiąc już o parszywej, ohydnej zbrodni, dokonanej w myśl ludowego poczucia sprawiedliwości bez miłosierdzia i jakichkolwiek moralnych skrupułów, która wieńczy sceniczne dzieło, udane i interesujące, ale takie właśnie, a nie inne, niestety.

    • 0 0

  • Na początek konieczne wyjaśnienie

    W recenzji opublikowanej na stronie internetowej Teatru Wybrzeże (teatrwybrzeze.pl) zakradły się dosyć poważne nieścisłości interpretacyjne. Otóż Angela Vicario grana z dużym wdziękiem przez Martę Annę Kalmus wcale nie

    W recenzji opublikowanej na stronie internetowej Teatru Wybrzeże (teatrwybrzeze.pl) zakradły się dosyć poważne nieścisłości interpretacyjne. Otóż Angela Vicario grana z dużym wdziękiem przez Martę Annę Kalmus wcale nie jest - jak napisano - kobietą lekkich obyczajów. Ona miała poślubić Bayardo San Romana, tego, który ma ojca w Niemczech, lecz niespodziewanie doszło do zdrady przedmałżeńskiej. Wspomniana Angela Vicario straciła cnotę jeszcze przed oczekiwanym ślubem. Winowajcą całego tego zajścia okazał się Santiago Nasar i dlatego został zasztyletowany w finale przedstawienia przez braci bliźniaków Pedro Vicario i Pablo Vicario.

    • 0 0

  • Dobry spektakl!

    A mnie ten spektakl poruszyl.Bylam na nim w piatek i zdawalo mi sie,ze nie tylko mnie.Ludzie po wyjsciu z sali dyskutowli,klocili sie i to chyba dobrze o nim swiadczy.Przyznam,ze do konca nie zrozumialam intencji

    A mnie ten spektakl poruszyl.Bylam na nim w piatek i zdawalo mi sie,ze nie tylko mnie.Ludzie po wyjsciu z sali dyskutowli,klocili sie i to chyba dobrze o nim swiadczy.Przyznam,ze do konca nie zrozumialam intencji autorow,ale jakos mnie to ponioslo.Glownie dzieki panom Czarnikowi,Gzylowi i Rybinskiemu - to na prawde swietni aktorzy.No i muzyka (choc troche jej malo) i scenografia tez powyzej przecietnej.Polecam,choc to nie zwykla rozrywka.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.