2012-12-12 01:04
polskim (i gdańskim) klarnecistą, którego warto posłuchać, to był co najwyżej ś.p. Emil Kowalski...
przypadek Mazzolla jest o tyle "ciekawy", że ten człowiek nie potrafi grać, a od lat wmawia się wszem i wobec, że jest inaczej...
2012-12-12 02:54
2012-12-12 09:49
nawet wśród klarnecistów panuje dzika zawiść!
2012-12-13 09:26
poza kreowanym wizerunkiem geniuszy przez instrumentalistów niemających pojęcia jak poruszać się na danym instrumencie, że o świadomości teorii muzyki nie wspomnieć
2012-12-13 16:48
z mazzollem słyszałem i czytałem kilka wywiadów, akurat świadomości teorii muzyki mu nie brakuje, a sposób w jaki porusza się na swoim instrumencie jest na pewno daleki od klasycznego, ale tym nie mniej wybitny i wirtuozerski, to po prostu inna droga, a propos Emila Kowalskiego: wychował ich ten sam profesor zdaje się.
2012-12-13 22:47
i nie mam tutaj na myśli szkoły klasycznej. Pan Mazzoll z całym szacunkiem należy do artystów którym ta sztuka jest obca.
2012-12-12 11:49
2012-12-15 02:09
taka k..wa prawda., że Dolphy, Coltrane i inni prekursorzy freejazzu, na których wzorują się się tzw "yassowcy", przez dobre 20-30 lat eksperymentów harmoniczno-rytmicznych dochodzili do tego, żeby wyjść poza
taka k..wa prawda., że Dolphy, Coltrane i inni prekursorzy freejazzu, na których wzorują się się tzw "yassowcy", przez dobre 20-30 lat eksperymentów harmoniczno-rytmicznych dochodzili do tego, żeby wyjść poza improwizację na sztywnych akordach i grać tzw muzykę modalną. Ale żeby wejść na taki lewel (i do tego być wiarygodnym), trzeba najpierw było mieć w małym palcu wszelakie zasady zasady muzyki - wystarczy zresztą posłuchać nagrań ww panów powiedzmy z lat 40tych, jak rozpier...ją na części pierwsze standardy jazzowe, i jak sie prześledzi co, się działo dalej, to słychać, że w pewnym momencie zaczyna się im robić ciasno, dlatego też freejazz był naturalnym następstwem w rozwoju ich grania. A tu nagle w Polsce pojawiają się szarlatani typu Mazzoll i Trzaska, którzy jeszcze dobrze nie opanowali ogrywania skal na swoich instrumentach, a już pier...lą o "nowej muzyce", której to niby są prekursorami! Jak to mówią "śpiewać każdy może", więc niech to se nazwą po swojemu np: free-jerk off, bo koło freejazzu to nawet nie leżało...
2012-12-15 14:22
Gratuluję wiedzy i świadomości
2012-12-12 14:15
2012-12-15 02:12
2012-12-13 09:48
Będziesz?
2012-12-15 02:10
2012-12-15 10:55
...żeby móc otwarcie docenić jego twórczość. Taka sama sytuacja była z Aylerem, Coltranem czy Dolphym. Im też mówili, że nie potrafią grać i jedyne co tworzą to "anti jazz". Po latach krytycy zreflektowali się, że to
...żeby móc otwarcie docenić jego twórczość. Taka sama sytuacja była z Aylerem, Coltranem czy Dolphym. Im też mówili, że nie potrafią grać i jedyne co tworzą to "anti jazz". Po latach krytycy zreflektowali się, że to jednak jest doskonała forma muzyczną, do której oni nie dorastają. Widząc przy tym, jak inni muzycy się nią inspirują zmienili swoje skrajne poglądy, bijąc peany na cześć wyżej wymienionych.
Tego samego życze autorom wszystkich poniższych komentarzy - bo na to że chociażby zaakceptują odrębność czyjejś wizji jazzu, nie ma co liczyć.
2012-12-15 14:24
a tą pracą jest muzyka. Mazzoll nie jest jazzmanem tak jak cała reszta yassowców i post-yassowców bo nie znają nawet podstaw tej muzyki. A dlaczego? A no dlatego bo żeby je poznać trzeba się sporo napracować i ćwiczyć na
a tą pracą jest muzyka. Mazzoll nie jest jazzmanem tak jak cała reszta yassowców i post-yassowców bo nie znają nawet podstaw tej muzyki. A dlaczego? A no dlatego bo żeby je poznać trzeba się sporo napracować i ćwiczyć na danym instrumencie. A to ciężka praca na którą nie każdego stać. Dlatego dużo łatwiej jest oznajmiać siebie jako wizjonera i nowatora. W tym przypadku jednak bez żadnych ku temu podstaw.
2012-12-15 15:02
Dlatego chłopaki z Bydgoszczy i Trójmiasta nazwali swój nurt Yassem. Żeby żaden zmanierowany jazzmen nie przyszedl ze swoim mędrkowaniem na temat np progresji vi-iii-ii-V-I. Żadną nowością nie są zarzuty o braku podstaw.
Dlatego chłopaki z Bydgoszczy i Trójmiasta nazwali swój nurt Yassem. Żeby żaden zmanierowany jazzmen nie przyszedl ze swoim mędrkowaniem na temat np progresji vi-iii-ii-V-I. Żadną nowością nie są zarzuty o braku podstaw. Prawda jest taka, że jazz(no i chyba muzyka w ogóle), powinny płynąć z serca, a nie z zimnych zasad. Do wielu czarnych muzyków ze stanów stosowali takie podejście "Ty nie masz muzycznego wykształcenia, nie możesz grać jazzu. Idź się dokształć". Dopóki wielu ludzi taka muzyka porywa i trafia prosto do serca - z pominięciem intelektualnej percepcji - myślę, że ludzie nie grający lepiej od yassowców mogliby odpuścić, a Ci grający lepiej, mogliby się zastanowić, czy w swym trzymaniu się sztywnych zasadach muzycznych, nie zapomnieli o tym, o co powinno w muzyce chodzić.
2012-12-15 22:43
Dyskusja jest zbędna bo nie mowa tu o różnicach między jazzmanami i yassowcami, tylko o podejściu do wykonywanego zawodu. Nie mowa tu o mędrkowaniu na temat progresji II-V-I - ten problem miał miejsce parenaście lat
Dyskusja jest zbędna bo nie mowa tu o różnicach między jazzmanami i yassowcami, tylko o podejściu do wykonywanego zawodu. Nie mowa tu o mędrkowaniu na temat progresji II-V-I - ten problem miał miejsce parenaście lat temu, ale nie dzisiaj.
Problem tkwi w tym, że ludzie widzą w artystach pokroju yassowców prawdziwych muzyków i to właśnie oni (Ci yassowcy) mętlą ludziom prawdziwy obraz muzyki. A prawdziwi muzycy, poświęcający jej czas i ogrom pracy jaki jest do tego potrzebny często postrzegani są jako zgorzchniali i staromodni, bo nie fruwają w obłokach jak wskazani wyżej. Prawdą jest, że muzycy yassowi oprócz krótkiego ruchu artystycznego, który miał miejsce na przełomie lat 90. tak naprawdę nie mają większego znaczenia dla historii polskiego jazzu czy muzyki improwizowanej. Jako ruch artystyczny oczywiście był bardzo ciekawy i w tamtym czasie nawet nowatorski, ale jako zjawisko do poważnej dyskusji na temat rozwoju jazzu i historycznej roli muzyki jazzowej w polsce niestety nie. A fakt ten między innymi wynika z tego, że ludzie odpowiedzialni za ten ruch niestety trzeba powiedzieć szczerze nie są muzykantami najwyższych lotów. Ale należy im się pokłon za wielkie serce do grania.
2012-12-15 23:00
Czy Django Bates, zdobywca nagrody jazzpar pomylił się zapraszając go do swojej orkiestry? Czy Tony Oxley, produkując jego płytę zrobił to przez przypadek? Skąd ta opinia, na czym oparta? Fakty mówią co innego.
2012-12-15 23:16
..z uwagi na swoje wątpliwe umiejętności jest muzykiem dalekiego rzędu. Taki jest fakt. A kulisy współpracy z Django Beats czy Tony Oxley'em mogły wynikać z poza muzycznych uwarunkowań (jak to często bywa) i nie mają nic
..z uwagi na swoje wątpliwe umiejętności jest muzykiem dalekiego rzędu. Taki jest fakt. A kulisy współpracy z Django Beats czy Tony Oxley'em mogły wynikać z poza muzycznych uwarunkowań (jak to często bywa) i nie mają nic wspólnego z prawdą, która jest jasna i czytelna. Problem właśnie leży w tym, że wogóle o tym toczy się dyskusja, przy czym tej dyskusji wogóle powinno nie być. Bo jakżesz można dyskutować o muzykach, którzy w istocie nie są muzykami, bo nie posiadają zaplecza potrzebnego do tego by muzykiem być. Można dyskutować w kontekście ciekawej osobowości, i to jest fakt, ale nie w kontekście poważnego muzyka, bo nim M. nie jest.
2012-12-16 08:40
problem z podjęciem dyskusji nie polega na braku muzyków w muzykach, ale na braku podparcia opinii faktami, w Pańskich wpisach nie widzę nic merytorycznego, żadnego konkretu, a jedynie Pana/i subiektywną ocenę, daleką od
problem z podjęciem dyskusji nie polega na braku muzyków w muzykach, ale na braku podparcia opinii faktami, w Pańskich wpisach nie widzę nic merytorycznego, żadnego konkretu, a jedynie Pana/i subiektywną ocenę, daleką od prawdy. Nie chodzi tu też o serce do grania, ale o świadomość, umiejętności i potężną wiedzę, której Mazzollowi nie brakuje, co do techniki wystarczy wspomnieć o oddechu cyrkulacyjnym, w której jest niezrównany, i nie jest to hochsztaplerka czy efekciarstwo.
2012-12-16 01:37
Nie rozumiem w czym problem. Masz jedyny słuszny pogląd na 'artyzm', 'muzykę', 'rozwój jazzu'? Sugerujesz, że yassowcy za mało czasu poświęcają na ćwiczenia? Czy prawdziwą muzykę wg Ciebie tworzy się dopiero po
Nie rozumiem w czym problem. Masz jedyny słuszny pogląd na 'artyzm', 'muzykę', 'rozwój jazzu'? Sugerujesz, że yassowcy za mało czasu poświęcają na ćwiczenia? Czy prawdziwą muzykę wg Ciebie tworzy się dopiero po przekroczeniu magicznej bariery "ogromu włożonej pracy"? Chcesz pomijać "incydent yassowy", Twoja sprawa. Nie zmieni to faktu, że wielu ludzi dalej będzie uważało Yassowców za świetnych i prawdziwych muzyków (jeśli nie w kraju, to docenią ich za granicą - chociażby zagraniczne występy Trzaski, Możdżera, czy Mazzolla mogą o tym świadczyć. i nie mówię tu o występach w podrzędnych knajpach, tylko o zaproszeniach do współpracy z czołowymi muzykami zagranicznymi. Obecność Lestera Bowiego w kraju i jego współpraca z Miłością, też pewnie "nie ma większego znaczenia" dla Ciebie. Chociaż fakt. Pokłon Lesterowi za wielkie serce do grania:)
Dalej apeluję o tolerancję i nie wygłaszanie z ambony kto jest muzykiem, a kto jeszcze nie, bo dla wielbicieli muzyki nie ma to znaczenia, że Ty i Tobie podobni napiszą "yassowcy nie potrafia grac i tylko kaleczą na swych instrumentach". W postrzeganiu muzyki nic się nie zmieni. W postrzeganiu Polaków sporo.
2012-12-16 18:38
....słabo się Ciebie czyta. Ton Twojej wypowiedzi przypomina mi takich mędrków, którzy nie wiele wiedząc o muzyce, chcieliby uchodzić za znawców. Słabo się robi.
2012-12-15 16:46
... i nigdy nie chciał nim być, dlatego opuścił Miłość. Poza tym skąd te brednie o braku pracy i ćwiczeń? Poza tym to nie Mazzoll się wizjonerem nazwał tylko inni go tak nazwali, słusznie z resztą.
2012-12-16 08:40
Szanuję Mazzolla za to, że jest sobą od tylu lat, bo bycie z samym sobą jest najtrudniejsze. Czasem trzeba stoczyć wiele przegranych bitew, by na końcu zwyciężyć. Niewątpliwie, co by nie mówić o stylu i sposobie gry zawsze w wykonaniach jest talent. I to zawsze czuję i zawsze wiem kiedy słyszę go w akcji. Jerzy walcz!
2012-12-16 22:34
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.