2016-03-13 22:30
Świetny spektakl!!!
2015-12-12 16:32
Należało by też dorzucić nadzieję, że główny bohater Henryk ostatecznie zdał tzw. "test lustra" . Aczkolwiek większość ludzi ma poważne problemy ze zdaniem tego testu we własnym życiu. Na zawsze pozostają tylko echem czy
Należało by też dorzucić nadzieję, że główny bohater Henryk ostatecznie zdał tzw. "test lustra" . Aczkolwiek większość ludzi ma poważne problemy ze zdaniem tego testu we własnym życiu. Na zawsze pozostają tylko echem czy lustrzanym odbiciem. Motyw lustrzanego odbicia pojawia się też w scenach z rozrzucanymi kartami do gry. Na wszystkich kartach do gry wszak postacie są tylko lustrzanymi odbiciami.
No i warto pochwalić plakat do spektaklu. Wszak plakat to też sztuka. Na plakacie widnieje ukoronowany paluch. Jak się okazuje palec sporo znaczy. Szczególnie to który i w którym kierunku jest zwrócony (w dół, w górę), w co jest wsadzony, na co wskazuje i czy na pewno jest Boży. Albo co na nim jest osadzone. Dość niedawno rozpowszechniony zwyczaj noszenia obrączek ślubnych kultura euroamerykańska zawdzięcza wszak jedynie firmom jubilerskim. Choć wcześniej pierścień mógł być formą płatności związanej ze ślubem. Obrączka nie jest jednak żadną oznaką zaangażowania raczej formą znakowania statusu społecznego toteż dawniej w Europie znakowano jedynie kobiety - mężatki nosiły włosy pod przykryciem, w czepcach. Pozostaje pytanie dlaczego właśnie dłoń, dlaczego palec i dlaczego zdobiona, zdobiony? Po prostu dłoń, jako część ciała nieokrytą odzieniem łatwiej prezentować publicznie, łatwiej prezentować na niej swoje bogactwo i status. Ponieważ chętne do naśladowania warstwy niższe przejęły zwyczaj zdobienia dłoni zarzucony on został przez ludzi zamożnych. Dziś paradować z sygnetami, pierścionkami to bezguście tym bardziej, że noszą je najczęściej starsze kobiety a mężczyźni preferują te młodsze. Dłoń wolna od biżuterii jest więc bardziej pożądana niż kiedykolwiek. Ostateczne ukoronowanie swojej dłoni, swojego palca to oswobodzenie go z wszelkich społecznie narzuconych ozdób. To tak jak pokazanie społeczeństwu swojego wskazującego palucha w geście "do góry". Gombrowicz musiał być bardzo podejrzliwy do co ślubnego rytuału, skoro sam zawarł go dopiero na pół roku przed swoją śmiercią. Toteż w Henryku, który sam sobie postanawia udzielić ślubu jest chyba sporo z osobowości Gombrowicza.
2015-12-12 02:17
Powiedziałbym, że nie było tak źle. Byłem już kilka razy w tym teatrze więc wiem akurat czego się tam nie spodziewać. Choć tym razem zaskoczyła mnie dwukrotna zmiana entourage. Przedstawienie może warto zobaczyć, nie dla
Powiedziałbym, że nie było tak źle. Byłem już kilka razy w tym teatrze więc wiem akurat czego się tam nie spodziewać. Choć tym razem zaskoczyła mnie dwukrotna zmiana entourage. Przedstawienie może warto zobaczyć, nie dla jakiegoś "wielkiego teatru" bo tego w podziemiach gdyńskiego dworca nie ma. Raczej dla samego tekstu Gombrowicza, dla uczciwych i całkiem udanych wysiłków aktorskich. Ci wykorzystują tam co mają pod ręką, równie pochyłe, stoły, butelki, dość ciekawe sceny to np. te z lustrami. Nie chciałbym tu pisać jakiegoś streszczenia sztuki (zresztą i tak nie raz już wystawianej w teatrach) czy wdawać się w dyskusję na temat tego czy w ogóle jakiekolwiek "ja" w człowieku istnieje. Tytułowy "ślub" (rozumiany dość wielorako) to dość dobre "studium przypadku" - przyczynek do samo-zastanowienia. Sztuka zresztą nie wnosi aż tak wiele nowego. Raczej chodzi o przyjemność doświadczenia teatralnych obrazów scenicznych. O roztrząśnięcie tematów, które i tak nawiedzają umysły co bardziej rozgarniętych ludzi. Wszak sztuki o sporym bagażu filozofii i abstrakcji nad wyraz często spychane są na margines repertuaru teatrów instytucjonalnych.
2015-12-04 12:51
Inscenizację Gombrowicza chętnie zobaczył bym. Ten wszak idiotą nie był. Pytanie jednak co ci artyści siedzący w podpiwniczeniu dworca zamierzają pokazać? Znowu tylko gadające głowy?
2015-12-05 17:43
Krytolku pojdz i sam sie przekonaj.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.