2021-08-19 17:36
Niestety, autor książki występuje jako propagandzista mitów i fantazji rosyjskich Rodnowców i ezoteryków na poziomie Ksenii Silajewej (Ukraina-Rosja). Książka nie jest studium początków białoruskiej gimnastyki, nie
Niestety, autor książki występuje jako propagandzista mitów i fantazji rosyjskich Rodnowców i ezoteryków na poziomie Ksenii Silajewej (Ukraina-Rosja). Książka nie jest studium początków białoruskiej gimnastyki, nie wykorzystuje się w niej artykułów polskich, białoruskich czy rosyjskich etnografów. Książka udaje przegląd nurtów w gimnastyce z opisem podejścia różnych instruktorów. Autor nie przeprowadził jednak ani jednego wywiadu z instruktorami z Białorusi, ani z samym Giennadijem Adamowiczem. Brakuje części zawierającej obiektywny opis gimnastyki z punktu widzenia fizjoterapeutów i specjalistów wychowania fizycznego. Wynika to zapewne z faktu, że autorka prowadzi gimnastykę według wskazówek Silajewej. Silaeva radykalnie zmieniła ćwiczenia, czyniąc z praktyki fizycznej dodatek do swoich ezoterycznych fikcji, które nie mają żadnego związku z etnografią i folklorem. W książce zabrakło krytycznego podejścia do doboru materiału.
Wskazane jest zasięgnięcie opinii na temat gimnastyki u specjalistów z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i Uniwersytetu w Olsztynie.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.