Opinie (1)

  • Pan Słowiński zaserwował defekacje na dorobek Chopina, w międzyczasie podtarł się Szymanowskim. Gdyby to był koncert jazzowy to byłoby bardzo fajnie. Natomiast Chopin był tam niepotrzebny i fatalnie spłycony. Utworu

    Pan Słowiński zaserwował defekacje na dorobek Chopina, w międzyczasie podtarł się Szymanowskim. Gdyby to był koncert jazzowy to byłoby bardzo fajnie. Natomiast Chopin był tam niepotrzebny i fatalnie spłycony. Utworu niosące olbrzymią dawkę emocji, głównie przez uproszczenie rytmiki i dodanie perkusji brzmiały kiepsko. Moim zdaniem nie udźwignęli zadania. Leszek Mozdzer lepiej sobie poradził w kwestii jazzowej interpretacji.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.