2024-05-24 10:42
Pan Słowiński zaserwował defekacje na dorobek Chopina, w międzyczasie podtarł się Szymanowskim. Gdyby to był koncert jazzowy to byłoby bardzo fajnie. Natomiast Chopin był tam niepotrzebny i fatalnie spłycony. Utworu
Pan Słowiński zaserwował defekacje na dorobek Chopina, w międzyczasie podtarł się Szymanowskim. Gdyby to był koncert jazzowy to byłoby bardzo fajnie. Natomiast Chopin był tam niepotrzebny i fatalnie spłycony. Utworu niosące olbrzymią dawkę emocji, głównie przez uproszczenie rytmiki i dodanie perkusji brzmiały kiepsko. Moim zdaniem nie udźwignęli zadania. Leszek Mozdzer lepiej sobie poradził w kwestii jazzowej interpretacji.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.