2017-10-01 13:59
Gdzie prawdziwy , radosny swing, gdzie rasowe big-bandy, gdzie dixielandowe perły, jak kiedyś nasz gdański "Seaside" Emila Kowalskiego? No tak, to trzeba czuć i umieć grać...I grać dla słuchaczy, szanować ich - nie tylko
Gdzie prawdziwy , radosny swing, gdzie rasowe big-bandy, gdzie dixielandowe perły, jak kiedyś nasz gdański "Seaside" Emila Kowalskiego? No tak, to trzeba czuć i umieć grać...I grać dla słuchaczy, szanować ich - nie tylko emanować swoim bólem istnienia...
I do tego ta zagraniczna nikomu nie znana zbieranina, opłacona przecież przez kasę miasta czyli nas, podatników! A nasi muzycy rypią wesela albo kelnerują w smażalni, bo lewackie władze popierają tylko siebie i swoich.
2017-10-07 10:37
Ale Ci się ulało. Dixielandu szukaj 100 lat temu w południowych USA. Muzyka ma różne oblicza a ludzie różne wrażliwości i zdolność odbioru muzyki prostszej lub bardziej złożonej.
2017-10-07 23:37
A tu tylko jeden gatunek - atonalny , arytmiczny bełkot zdołowanych smutasów . Bez piękna, bez muzyki bez serca, bez duszy, bez sensu...
P.S. Dixieland ma 100 lat , to go nie gramy? To nie grajmy też dziadów Mozarta, Beethovena - to aż lat 200! Staroć i szwabskie pitolenie...
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.