2005-07-21 10:55
od kiedy Marek Brand jest aktorem zawodowym?Jesteście tak kiepscy,że musicie dodać sobie splendoru tytułowaniem siebie nawzajem? haha!!!
2005-06-05 22:48
Zazdrość to brzydkie uczucie, ale o uczuciach trudno obiektywnie. Nie sądzę jednak, że to zazdrość, raczej rozczarowanie. Czegoś innego spodziewałem się po spektaklu. Jeden z najwspanialszych utworów teatralnych, dla
Zazdrość to brzydkie uczucie, ale o uczuciach trudno obiektywnie. Nie sądzę jednak, że to zazdrość, raczej rozczarowanie. Czegoś innego spodziewałem się po spektaklu. Jeden z najwspanialszych utworów teatralnych, dla wielu najlepsza miłosna komedia omyłek, jaką kiedykolwiek napisano. Miałem apetyt. Sztuka znana na wyrywki, wymarzony temat miłość, która nie dość, że gorąca i zmysłowa to poprzebierana w weneckie maski: ktoś kocha kogoś, przez kogo nie jest kochany, sam będąc obiektem czyichś gorących uczuć, które sam z kolei odrzuca. Fabuła pełna zwrotów akcji, intryg i przebieranek popisowych dialogów, daje możliwości, o których można i trzeba marzyć w teatrze. To jeden z tych utworów Szekspira, po których możemy wyjść pogodniejsi, bez tego ziarna goryczy, które zwykle przemyca w innych swych komediach. A możliwości duetu sir Tobiaszka i sir Andrzejka, którzy wiecznie pijani wyśmiewają wszystkich wokół i siebie nawzajem. Ta sztuka może wydawać się „samograjem”, ale to jest Szekspir. Do niego trzeba albo Wielkich Aktorów albo Reżysera, a najlepiej jednego i drugiego. To nie powinna być radosna twórczość. Nie twierdzę, że sopocki spektakl był li tylko jej przejawem, ale nawet ciekawie zapowiadająca się rola jest jedynie zapowiedzią nie rolą. scenek my dostaliśmy zbiór scenek połączonych fabułą, ale niespójnych. Przedstawianych przez papierowe postaci; dialog Olivii i Violi był dla widowni wręcz kłopotliwym. Znamy wiele poglądów na to, co można robić szybko. Nie wydaje mi się żeby można szybko „zrobić” Szekspira.
Wic
2005-06-02 00:43
Zazdrosny pan jesteś czy jak?
2005-05-30 18:38
W niedzielę 29 maja sopocka scena Off de Bicz przedstawiła dwa akty z Wieczoru Trzech Króli Wiliama Szekspira w reżyserii Gabriela Paula Gowina. Dlaczego dwa – ponieważ więcej zrobić się nie udało. Po siedmiu
W niedzielę 29 maja sopocka scena Off de Bicz przedstawiła dwa akty z Wieczoru Trzech Króli Wiliama Szekspira w reżyserii Gabriela Paula Gowina. Dlaczego dwa – ponieważ więcej zrobić się nie udało. Po siedmiu dniach niewątpliwie ciężkiej pracy pokazano efekt widzom i efekt był zgodny z przewidywaniami. Widać ciężką pracę. Publiczność się bawi, ale niezależnie od spektaklu - bawi nas Szekspir. Intencje reżysera pozostały nie odkryte, a aktorzy wykonali ciężką nikomu poza nimi nie potrzebną pracę. Obejrzeliśmy wprawki aktorskie na różnym stopniu zaawansowania w każdym jednak przypadku bardzo wstępnym. Praktycznie żaden z nich nie wyszedł poza pamięciowe opanowanie tekstu. Dwie, może trzy postaci zapowiadały jakiś pomysł na rolę, ale w każdym przypadku w bardzo wstępnej fazie. W efekcie obejrzeliśmy amatorskie przedstawienie w wykonaniu zawodowych aktorów.
Projekt "Teatr europejski" z założenia ma dać możliwość polskim aktorom poznanie oryginalnych dla Dzieła metod pracy, wypływających z tradycji danego utworu. Trudno było wczoraj uwierzyć, że aktorzy doświadczyli czegoś więcej niż "survivalowej"przygody.
Niewiele z tej subtelnej erotycznej komedii ocalało wczoraj Sopocie.
Reasumując: pomysł adresowany do aktorów nie do widzów. To nie był „Wieczór Trzech Króli”, co najwyżej zaledwie "Świt".
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.