2014-12-29 18:22
W treści są błędy, spektakl Anny Steller nosi nazwę "Jesteśmy tacy jak inni" a nie tak jak jest w opisie Jesteśmy wszyscy tacy sami. Poza tym w obsadzie jest dodatkowo Piotr Biedroń, proszę poprawić
Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.
2014-12-30 21:44
Sztuka współczesna to g*wno,ale ta "Ofelia remix" to największe g*wno świata !!!! Nie dość, że ta przerażająca wizja gorzej niż u ludzi z psychiatryka , to jeszcze brudzą pierzem widownie - totalny brak poszanowania
Sztuka współczesna to g*wno,ale ta "Ofelia remix" to największe g*wno świata !!!! Nie dość, że ta przerażająca wizja gorzej niż u ludzi z psychiatryka , to jeszcze brudzą pierzem widownie - totalny brak poszanowania publiczności. Osoba, która ma astmę dostałaby tam ataku i śmiało mogłaby ubiegać się o odszkodowanie!
Taniec powinien reprezentować naszą historię, a z takim czymś to kimże My istoty ludzkie jesteśmy w XXI wieku...
2014-12-31 02:01
Z tym pierzem to chyba wina organizatorów, którzy nie przemyśleli do końca organizacji przestrzeni. Oba spektakle pokazane w świętym Janie (poprzedzone pseudobaletem) na pewno ciekawe ale dostrzeżenie wartości w tych
Z tym pierzem to chyba wina organizatorów, którzy nie przemyśleli do końca organizacji przestrzeni. Oba spektakle pokazane w świętym Janie (poprzedzone pseudobaletem) na pewno ciekawe ale dostrzeżenie wartości w tych dziełach wymaga jednak sporo filozoficznej otwartości. W "zremiksowanej", sfeminiowanej Ofelii , ekstremalnej scenicznie, wyczuwa się jakiś klimat myśli francuskiej (nawet bez uwzględniania tego z jakim przeznaczeniem została pierwotnie przygotowana). Trudno na przykład zarzucić, że nie ma dramaturgii w "zasztyletowaniu swoich własnych bal-oników" przez Kamińską. Całość o wiele lepsza niż inne niedawne, mocno chybione produkcje teatru Amareya. Co do "jesteśmy tacy jak inni " trochę w tym jakby, podejścia typu "obcy jest w nas" a'la Julia Kristeva, Leon znów zagrał w "białe i czarne". Nie wiem jednak czy artyści trafili do widzów ze swoimi dość enigmatycznymi pomysłami do widowni. Zaskoczyło trochę pojawienie się Biedronia, którego raczej nie widuje się na off-ie. Natomiast jak zwykle dzień teatru tej imprezy został totalnie spie***ny organizacyjnie. Przed rokiem w Sopocie na sali nie mieściła się publiczność a hałas z zewnątrz był nadwyraz dokuczliwy. Widzowie przeklinali organizatorów i wydawało się, że już gorzej być nie może - a oto proszę jednak może być jeszcze gorzej. W tym roku obiekt przestronny za to temperatura taka, że trudno było nie przymaznąć do siedzenia. Niektórzy siedzieli w czapkach i rękawiczkach ale nawet dwie kurtki nie chroniły przed nadwyraz dokuczliwym zimnem. Trzeba przyznać, że to bardzo skutecznie psuło odbiór tego co pokazano. No może artystom skaczącym po scenie było cieplej ale mimo wszystko nie chciałbym być w ich skórze - wszak do gołej skóry w tej temperaturze się rozbierali. Muszę sprawdzić na alegro czy ktoś oferuje "grzejniki teatralne" a organizatorów następnym razem proszę o wyraźne oznaczenie na plakatach, że impreza odbywa się w temperaturze mnus 20 stopni C tak by można było się odpowiednio przygotować (chociaz kupić kalesony termoizolacyjne i ciepłe majtki). Inny skutek zmiany lokalizacji to jak zauważyłem - znacznie skoczyła średnia wieku widowni, więcej jak się zdaje przyszło ludzi "przypadkowych". Nie wiem więc jaki był sens prezentacji tych przedstawień w tym obiekcie - rozumiem, że chodziło o wykorzystanie przestrzeni do celów scenicznych i wpisanie się z klimatem widowisk w scenerię architektury obiektu. Ale mimo wszystko może trzeba było się najpierw zastanowić, że jest zima. No rozumiem - jest zima ... więc musi być zimno.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.