2010-12-18 15:16
"Raz kozie śmierć" - pomyślałam, udając się na moje pierwsze w życiu warsztaty. Warsztaty tym bardziej ważne dla mnie, bo dotyczące pisania czyli czegoś co postrzegam jako intymne, "moje" i czym dotychczas dzieliłam się
"Raz kozie śmierć" - pomyślałam, udając się na moje pierwsze w życiu warsztaty. Warsztaty tym bardziej ważne dla mnie, bo dotyczące pisania czyli czegoś co postrzegam jako intymne, "moje" i czym dotychczas dzieliłam się tylko z najbliższymi (i to nie ze wszystkimi). A tu mam iść i odkrywać swoją wrażliwość, przedstawiać moją wizję świata - przed obcymi ludźmi. Nie mówiąc o tym, że byłam zablokowana różnymi myślami, którymi sama się karmiłam jeśli chodzi o moje pisanie. Poszłam jednak i... nie żałuję - to za mało powiedziane. Byłam w swoim świecie, wśród osób, które choć zupełnie różne, w pewnym sensie są bardzo bliskie. Było kameralnie, wesoło, twórczo. Zupełnie jakby spotkały się znajome przy kawie, przy okazji dzieląc się swoją pasją i spędzając kreatywnie czas. Pod koniec "zajęć" (które minęły bardzo szybko) musiałam sobie przypominać kim jestem, jakie życie prowadzę i że czas wracać nakarmić kota. To były naprawdę cudowne minuty, godziny, dni. I za to bardzo dziękuję Agnieszce, której ciepło i otwartość zapewniły tak wspaniałą atmosferę.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
