2008-06-06 19:47
Wczorajszy koncert w Gdyńskim Blus Clubie Kanadyjskiego blus -mena -to niesamowite przeżycie.Niepozorny gość w garniturze ,kapeluszu i uśmiechniętej gębuli zachwycił, rozbawił ,wprowadził w super nastrój -wszystkich
Wczorajszy koncert w Gdyńskim Blus Clubie Kanadyjskiego blus -mena -to niesamowite przeżycie.Niepozorny gość w garniturze ,kapeluszu i uśmiechniętej gębuli zachwycił, rozbawił ,wprowadził w super nastrój -wszystkich tych , którzy z pewnym niedowierzaniem patrzyli na jednoosobową gwiazdę,-zazwyczaj bywa zespół muzyków,którzy dają blusowego czadu.Tymczasem jego głos ,na przemian z dżwiękami pochodzącymi z niemałego zestawu harmonijek ustnych, wspomagany tajemniczym instrumentem "nożnym" zrobił istna furorę!Obok artysty , zaproszeni przez niego widzowie,siedzący nascenie ,przy swoim stoliczku ,ale prawie ramie w ramię z muzykiem- aktywnie włączyli się we wspólne granie i śpiewanie.grając na czym kto może i śpiewając jak kto umie.Takiej atmosferki juz dawno nie przeżyliśmy w tym klubie.po prostu rewelacja. Tylko ludzie zadowoleni ze swojej muzyki,ze swojego życia-potrafią przekazać tak duży ładunek pozytywnej energii.Brawo dla organizatora za wyszukanie" Son of Dave'i BRAWA dla artysty..To nic ,że poszedł na spacerek Świętojańską w czasie przerwy i nie było go długo ,długo.I tak na niego czekaliśmy i warto było.Nieprawdaż...?
2008-06-07 23:19
BLUESOWY FESTIVAL przestal byc tak bluesowy jak winien byc...za duzo tu zwyklej biesiady w stylu country...
acz wstep darmowy,a "darowanemu koniowi w pysk sie zaglada"....
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.