Wesele Figara Opinie o spektaklu

Wesele Figara

Opinie (10)

  • extra

    dobra zabawa,niezła scenografia i mnóstwo pięknych arii i duetów...wyjątkowo udane uwspółcześnienie klasyki, bo ostatnio nie zawsze się to udaje

    • 1 0

  • otoz w operze bylam pierwszy raz i musze powiedziec ze podobalo mi sie baardzo - a juz szczegolnie Hrabina i Ogrodnik. Ach!. Ale jesli chodzi o scenografie to chyba powinni postawic przed wejsciem puszke z napisem

    otoz w operze bylam pierwszy raz i musze powiedziec ze podobalo mi sie baardzo - a juz szczegolnie Hrabina i Ogrodnik. Ach!. Ale jesli chodzi o scenografie to chyba powinni postawic przed wejsciem puszke z napisem "zbieramy na scenografie" bo to co zobaczylam wcale nie bylo scenografia a jedynie kupa metalu i materialu. Poza tym wszystko bylo OK i zamierzam sie wybrac tam ponownie.

    • 1 0

  • Wesele Figara

    A mnie się podobało . Polecam nawet tym którzy niekoniecznie lubią chodzić do opery.
    Gratulacje dla Pani Moniki Stefaniak , która poprowadziła orkiestrę
    w dniu 31.03. To był Mozart jakiego lubię.
    Pomysł umieszczenia akcji we współczesnych czasach jest całkiem zabawny.
    Dziękuję za wspaniale spędozny wieczór.

    • 0 2

  • Wesele Figara

    A mnie się podobało . Polecam nawet tym którzy niekoniecznie lubią chodzić do opery.
    Gratulacje dla Pani Moniki Stefaniak , która poprowadziła orkiestrę
    w dniu 31.03. To był Mozart jakiego lubię.
    Pomysł umieszczenia akcji we współczesnych czasach jest całkiem zabawny.
    Dziękuję za wspaniale spędozny wieczór.

    • 0 1

  • sękaczek-cudaczek

    Nie będę się już tutaj "produkował" albowiem zgadzam się całkowicie z opinią"zawiedzionego".W Operze Bałtyckiej wymyśla się dla znajomych nie tylko nikomu nie potrzebne stanowiska"pracy"(biura,dział morketingowy i

    Nie będę się już tutaj "produkował" albowiem zgadzam się całkowicie z opinią"zawiedzionego".W Operze Bałtyckiej wymyśla się dla znajomych nie tylko nikomu nie potrzebne stanowiska"pracy"(biura,dział morketingowy i tz.konsultanci)ale chyba scenografie tez robią znajomi znajomych bo co premiera to koszmarek że aż wstyd. Kupcie sobie plytę ale nie oglądajcie "wesela..."w Operze bo ta inscenizacja to tragedia.

    • 0 0

  • Rozczarowanie

    Po raz pierwszy nudziłam się w operze! Nie umiem nawet określić, co mi się nie podobało... Gdyby nie mój ulubiony śpiewak (pan Leszek Skrla) i poczucie, że każdy szanujący się meloman powinien obejrzeć "Wesele Figara", wyszłabym już podczas pierwszej przerwy.

    • 0 0

  • mozart zabity

    fatalne! mój pierwszy kontak t z operą bałtycką może być ostatnim. w kategoraich teatru spektakl jest o niczym, gdzieś w sztafażu kiczowatych kostiumów i fatalnej scenografii ginie lekkość libretta, cała jego

    fatalne! mój pierwszy kontak t z operą bałtycką może być ostatnim. w kategoraich teatru spektakl jest o niczym, gdzieś w sztafażu kiczowatych kostiumów i fatalnej scenografii ginie lekkość libretta, cała jego komediowość. zabawna treść, genialna muzyka zostały zabite przez koszmarną inscenizację, całość przypomina szkolną śpiewogrę. scenografia ani współczesna, ani metaforyczna -żadna, kostiumologa powinno powiesić się na suchej gałęzi-lumpeks a nie współczesne stroje!!! wiele do życzenia pozostawiają same pomysły inscenizacyjen, umieszczenie klawesynistki na scenie można tłumaczyć chyba tylko brakiem miejsca w kanale orkiestry, dlaczego znika ze sceny? klamra, kontrapunkt? nie, po prostu jest zbędna
    opera to sztuka wymagająca wielkich, ogromnych pieniędzy, które gwarantują minimum profesjonalizmu, i dopiero to może stanowić punkt zerowy do poszukiwań twórczych jak w każdym innym teatrze, nie ma oper offowych, to sztuka mieszczańska (w dobrym tego słowa znaczeniu) i wielkomiejska. położenie bałtyckiej mówi wszystko, ani centrum, ani wrzeszcz, obok multipleks i stacja benzynowa

    • 1 0

  • Tandeta i oj???

    Solidne, wesołe..... państwo się czepiają nie wiadomo czego.
    Byłam wczoraj i cieszę sie, że mamy tak dobrych muzyków. Im dizękuję.

    • 1 0

  • a co to znaczy w oryginale? ze niby z tymi samymi spiewakami co w czasach mozarta. raczej nie zyja. opera to nie muzeum. mi sie podobalo - szybko, zabawnie, dowcipnie, logicznie, zywe przedstawienie, a nie zakurzone

    a co to znaczy w oryginale? ze niby z tymi samymi spiewakami co w czasach mozarta. raczej nie zyja. opera to nie muzeum. mi sie podobalo - szybko, zabawnie, dowcipnie, logicznie, zywe przedstawienie, a nie zakurzone peruki i tetar w formalinie. klaweysnitska w kostiume z epoki (niby zona Mozarta) swietny pomysl i uklon w strone tradycji. ale jest to uklon WSPOŁCZESNEGO teatru, robione przez wspolczesnych ludzi i dla wspolczesnych ludzi

    • 0 1

  • super

    To było nawet fajne i śmieszne ale dłuuuugie

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.