2014-02-02 10:22
Jedna z lepszych rzeczy jakie widziałam na scenie Kameralnej nie licząc oczywiście miłych komedii, które są jednak innym rodzajem teatru. Świetny tekst, bardzo ciekawie zinterpretowany, piękne kostiumy, dobra gra
Jedna z lepszych rzeczy jakie widziałam na scenie Kameralnej nie licząc oczywiście miłych komedii, które są jednak innym rodzajem teatru. Świetny tekst, bardzo ciekawie zinterpretowany, piękne kostiumy, dobra gra aktorska. Na pewno nie dla wszystkich, gdyż nie jest to prosty tekst z komediową lub kryminalną akcją. Dla tych lubiących bardziej filozoficzny teatr zdecydowanie polecam.
2013-11-29 15:03
Mimo, że nie jestem zwolenniczką modyfikacji klasyków, spektakl polecam. Co prawda trochę byłam zbulwersowana użyciem naszego hymnu, ale nie można być aż tak "sztywnym". Jedno co mi się nie podobało to NAGŁOŚNIENIE. Siedziałam w V rzędzie i niektórych sekwencji aktorskich nie słyszałam. Proszę o wzgląd na osoby starsze.
2013-03-07 18:56
negatywne
1, to co wystawiono NIE jest sztuką de la Barca, jest czymś opartym na tym dziele. zasadnicza różnica, moim zdaniem poważne nadużycie za strony reżysera i teatru wybrzeże.
2, teatr się brutalizuje.
negatywne
1, to co wystawiono NIE jest sztuką de la Barca, jest czymś opartym na tym dziele. zasadnicza różnica, moim zdaniem poważne nadużycie za strony reżysera i teatru wybrzeże.
2, teatr się brutalizuje. byc może jestem zupełnie odosobniony w swojej opinii, ale nie oczekuje wzruszeń typu Quentina Tarantino na sali teatralnej. moze w przyszlosci teatr wybrzeze dojdzie to tego, ze aktor najlepiej dokonałby morderstwa na swoim koledze, zeby podkreslic realizm sytauacji.
3, po jaką cholerę ta nagość. no chyba że dziewczyna to lubi. cycki małe
pozytywne
1, wspaniała gra aktorów jest nie do podważenia, pod tym względem Trójmiasto w czołówce polskiej.
2, na pewno jest o czym rozmawiać przez cały wieczór po spektaklu
2013-05-30 22:44
po to zeby pokazac co w bohatrce jest kobiece a co meskie. biust ladny.
2013-03-09 11:33
widać, że wraz z brutalizacją teatru oczekiwania wytrawnego widza rosną. miejmy nadzieję, że w następnych produkcjach "cycki" będą większe ;) a może dałoby się zaspokoić różne gusta i pokazać całą gamę "cycków" w dowolnych kolorach, rozmiarach i kształtach?
2013-04-05 01:53
Spóźniony festiwal postmodernizmu zafundował widzom teatr wybrzeże. Ogólnie warto zobaczyć ale jednak kilka rzeczy razi przede wszystkim przesyt wynikły z długości spektaklu i stłoczenia tak wielu rzeczy w jedną całość
Spóźniony festiwal postmodernizmu zafundował widzom teatr wybrzeże. Ogólnie warto zobaczyć ale jednak kilka rzeczy razi przede wszystkim przesyt wynikły z długości spektaklu i stłoczenia tak wielu rzeczy w jedną całość (w efekcie w końcu postała postmodernistyczna rewia a raczej istny supermarket teatralny), po za tym wiele rzeczy można było wyrazić dożo subtelniej bez takiej sztampowej dosadności scen i gry aktorów (do prawdy do teatru nie chodzą tylko przygłupy jak się zdaje od jakiegoś czasu prowincjonalnemu dyrektorowi tej instytucji). Zgodnie z duchem postmodernistycznym rzeczywistość nie istnieje więc życie jest snem, doskonałe technicznie półszkoły-półwięzienia (a może po ćwierci niby to zakłady psychiatryczne) edukują potworów - a może po prostu zwykłe człekozwierzęcoupiory, które wchodząc w życie spotykają niewiele lepsze istoty, pobłyskują sobie popkulturowe garnitury wycięte niczym z komiksu science-fiction; jak przystało na wiek ekranów jest ich na scenie też aż nadto, pojawia się też w pewnym momencie hipperalistyczne mięso drobiowe, korporacyjni dworzanie w iście donaldyczny sposób naśladują premiera składając rączki w wierzyczkę, małżeństwo pozostaje polityczno-ekonomiczną rozgrywką a kryzysowi ekonomicznemu winna najprawdopodobniej prostytutka, która oszczędzając na depilatorach doprowadza do nieporządanego spadku konsumpcji a więc i popytu, a kultura wyższa zepchana na margines przygrywa wszystkiemu nieopodal. Wszystko to niby bardzo ładne tylko czy nie jest to aby spóźniony jednak manifest postmodernistyczny w chwili gdy wymowa tych dźwięków już jakby przebrzmiała jak wiele innych krytyk co raz to współcześniejszej cywilizacji. Po za tym rzuca się w oczy lekkie zboczenie reżysera ku jego wykształceniu w kierunku sinologii (miecze itp) co tylko dodaje kolejny eklektyczny element i pogłebia odczucie nadmiaru i przeładowania. Po dość udanych premierach zeszłorocznych takich jak Genialna epoka czy Amatorki ta produkcja raczej rozczarowuje ale może taki był zamysł autorski: przesycić widza do znurzenia i jednak rozczarować. W czasach gdy życie faktycznie jest snem może najbardziej deficytowa, kosztowana i trudna do odnalezienia jest realnośc i autentyczność. Szkoda, że brakuje jej w naszym prowincjonalnym teatrze, który idąc za medialną modą sprzedaje widzom jeszcze jedną (hiper)kopię snu licząc skrupulatnie procenty i promile zapełnienia widowni.
2013-04-05 08:33
czy miecz samurajski może mieć cokolwiek wspólnego z sinologią?
2013-04-05 13:04
a czy japonia leży w afryce południowej?
2013-04-06 11:36
Sinologia (a. chinoznawstwo; nazwa wywodzi się od łacińskiej nazwy Chin - Sina) jest to dziedzina naukowa zajmująca się wszystkim, co dotyczy Chin: językami chińskimi, kulturą, historią, systemami religijnymi i
Sinologia (a. chinoznawstwo; nazwa wywodzi się od łacińskiej nazwy Chin - Sina) jest to dziedzina naukowa zajmująca się wszystkim, co dotyczy Chin: językami chińskimi, kulturą, historią, systemami religijnymi i filozoficznymi (jak np. buddyzm, konfucjanizm, czy taoizm), literaturą, a także gospodarką itd. Za europejskiego pioniera sinologii można uznać Marco Polo, a za pioniera polskiego - jezuitę o. Michała Boyma. Początki sinologii jako dziedziny naukowej datują się od czasów Matteo Ricciego, dzięki któremu jezuici założyli misję na cesarskim dworze Mingów w Pekinie. To wtedy powstały pierwsze szczegółowe, choć nie zawsze zgodne z prawdą, relacje nt. chińskiego języka, medycyny, obyczajów itd.
2013-04-06 16:53
czy wikipedia się nie obrazi za taką cytatologię, każdy jednak wie że chiny jak i japonia leżą blisko siebie i tak na prawdę jest to ten sam obszar kulturowy dalekiego wschodu a wpływ kultury chin na japonię w historii zawsze był znaczny, jak ktoś nadal ma wątpliwości to zamiast trollowania po forach proponuje jogging do biblioteki
2013-04-07 08:29
to powiedz góralowi, że jest ślązakiem (przecież to tak blisko)
2013-04-07 23:15
no niby tak... czym bliżej się mają tym bardziej się nie lubią ... ale ślunzak z gurolem si dugoda (tzn. wzjemnie się rozumie bez tłumacza) a z madziarem już na pewno nie więc doprawdy nie ma co wciskać, że nic ich nie
no niby tak... czym bliżej się mają tym bardziej się nie lubią ... ale ślunzak z gurolem si dugoda (tzn. wzjemnie się rozumie bez tłumacza) a z madziarem już na pewno nie więc doprawdy nie ma co wciskać, że nic ich nie łączy tylko dlatego, że każdy z nich próbuje się dowartościować poprzez tworzenie własnej, odrębnej (pseudo)narodowej tożsamości ...to samo z chińczykami i japońcami zbyt wiele ich w historii łączyło i zbyt wiele ich razem odróżnia od innych rejonów świata...
2013-04-09 08:42
no, to tak jak nas (polskę) z rosją, i nie ma się co obrażać :)
2013-04-06 17:25
...co do chin, nie tylko miecze ale ich kostiumy też jakby nadto nawiązują do ubiorów dalekowschodnich a co do feerii postmodernistycznej to jest ona wręcz niekończąca się: co by nie było - queerowa postać w wydaniu
...co do chin, nie tylko miecze ale ich kostiumy też jakby nadto nawiązują do ubiorów dalekowschodnich a co do feerii postmodernistycznej to jest ona wręcz niekończąca się: co by nie było - queerowa postać w wydaniu biedronia, która oddaje współczesne pomieszanie płci i rozbryzganie się ludzkiej seksualności no i w tym wszystkim jest też jednak miejsce na... miłość, która za swój przedmiot bierzę rosaurę (w którą wcieliła się bartoszewicz) i tylko z pozoru jest to egoistyczna żądza zawładnięcia czyjąś duszą - gdyż miłość ta bardzo szybko ujawnia swą masochistyczną (a dalej nawet sado-masochistyczną) głębię... czyż to nie obrzęd przejścia gdy głowa uwolnionego z więzienia segismunda trafia do nawiązującego do klozetu wiadra, czyż nie każdego bezrobotnego absolwenta wchodzącego w życie czeka dokładnie to samo?...ok ale ten spektakl to jednak nawet nie sen ale raczej fatamograna bo trudno się oprzeć wrażeniu, że to wszystko już się kiedyś widziało, widz ma wrażenie: " o kurcze, ja tu już chyba byłem" , po prostu déjà vu i dlatego wszystko okazuje się banalne, zupełnie nic nie wnosi, ze spektaklu wychodzi się w końcu z niczym...
2013-03-04 17:39
Czytałam kiedyś oryginał który mnie nie powalił. Mój zachwyt wynika przede wszystkim z mistrzowskiej gry aktorskiej. I tu Musze wymienić Kowalskiego Jarosa Biedronia oraz panią Justynę. Sceny z panem Gordonem nie wiem
Czytałam kiedyś oryginał który mnie nie powalił. Mój zachwyt wynika przede wszystkim z mistrzowskiej gry aktorskiej. I tu Musze wymienić Kowalskiego Jarosa Biedronia oraz panią Justynę. Sceny z panem Gordonem nie wiem czy nagrane czy na żywo powaliły mnie. Tak silnego, dobitnego, bezpośredniego przekazu nie widziałam w życiu. Pan gordon na 4 wielkich monitorach wydający polecenia swoim poddanym pomysł rewelacyjny.
Wierze że spektakl może się nie podobać, że mogą pisać że za długi ale ja lepszego nie widziałam w życiu, a połowę mam na pewno za sobą ;) Mam tyko dylemat czy jest lepszy od Ciał Obcych czy nie.
2013-03-04 15:54
Dobry dramat z groteską, z zabawnymi dialogami, perfekcyjnie zagrał rolę Pan Biedroń, momentami potrafił rozbawić do łez. Dobra aktorska obsada, doskonała scenografia, charakteryzacja, muzyka na żywo, szkoda, że
Dobry dramat z groteską, z zabawnymi dialogami, perfekcyjnie zagrał rolę Pan Biedroń, momentami potrafił rozbawić do łez. Dobra aktorska obsada, doskonała scenografia, charakteryzacja, muzyka na żywo, szkoda, że niektórzy się zniechęcili i po przerwie wyszli z sali. Jedynym minusem dla sztuki, jest kolejna rozbierana scena, która sądzę, nie była obowiązkowa, ale widocznie jest na takie sceny teraz moda, ponieważ w wielu obejrzanych ostatnio spektaklach, aż do znudzenia jest pokazywana nagość.
Spektakl dla wymagających.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.