Opinie (43) 4 zablokowane

  • A teraz te ładne budynki oklejane są styropianem...

    Czekam, aż ktoś wpadnie na pomysł, aby kościół mariacki okleić styropianem i otynkować.

    • 10 0

  • Gdańsk,Sopot,Gdynia

    A mi się bardzo podobało jak to było w pewnej piosence Gdańsk,Sopot,Gdynia-tu wszystko się kończy i zaczyna. Szczerze mówić od wielu lat śmieszą mnie to ciągłe animozje,a że Lechia, a że Arka,a Trefl to to, a Gdańsk to

    A mi się bardzo podobało jak to było w pewnej piosence Gdańsk,Sopot,Gdynia-tu wszystko się kończy i zaczyna. Szczerze mówić od wielu lat śmieszą mnie to ciągłe animozje,a że Lechia, a że Arka,a Trefl to to, a Gdańsk to to, a Gdynia to to. Żenada. Ile to ludzi jak ja urodzeni w Gdańsku, tam też mieszkali, w Sopocie studiowali , a obecnie mieszkają w Gdyni(i na odwrót). Każde z tych miast ma swoje uroki i wady (niestety co do współczesnej zabudowy i kształtowania ładu przestrzennego przez włodarzy też). I zamiast się cieszyć,że na odcinku niespełna 30km, ma się tak fajnie różne miasta, to te ciągłe animozje i ble,ble,ble.Dla mnie całe 3M to jeden super miejsce i żadna Warszawa, Poznań , Łódź (no może po za Krakowem) nie mają szans i tyle.

    • 10 1

  • aż do 16.00...?

    Dla kogo ta wystawa? Bo na pewno nie dla gdańszczan, którzy mają (szczęśliwie) pracę. Że też te muzea jeszcze nie padły. Godziny antyrynkowe zupełnie. Wystawa super, ucieszyłam się, chciałam pójść. Ale nie. Ludzie, wybijcie sobie ten PRL z głów i zróbcie choć jeden dzień w tygodniu chociaż do 18.00, o 20.00 nawet nie śmiem marzyć. Tragedia...

    • 6 0

  • A co tam zostało?

    Przecież to było morze ruin po przejściu Armii Czerwonej. Dzisiejszy Gdańsk powstał po 1945 roku i w znikomym procencie jest "niemiecki". A tym bardziej "wolny". Jakoś tego fani hitlerowców nie chcą pamiętać...

    • 5 3

  • Szkoda że jak do tej pory

    nie mogę się doczekać wystawy pt: - "Wolne Miasto Gdańsk, takie było naprawdę".
    Wystawa w Domu Uphagena, jest OK, tyle że same obrazki nie do końca przedstawiają powodów powstawania tych obiektów czy nawet

    nie mogę się doczekać wystawy pt: - "Wolne Miasto Gdańsk, takie było naprawdę".
    Wystawa w Domu Uphagena, jest OK, tyle że same obrazki nie do końca przedstawiają powodów powstawania tych obiektów czy nawet dzielnic.
    W powszechnym ujęciu, Wolne Miasto ma odbiór ogólnie dobry, choć z punktu widzenia historii Gdańska, to bodaj jeden z kilku najgorszych momentów w dziejach tego grodu. Tak bardzo niewielu dostrzega, że w II połowie XIX w. miasto to było silnie zmilitaryzowane, gdzie wojsko na całą liczbę ludności stanowiło aż 27% ogółu, co doliczając rodziny oraz wszystkich funkcjonujących wobec wojska, dałoby blisko połowę mieszkańców bezpośrednio czy pośrednio związanych z pruską armią. Stocznie Kaiserliche Werft czy Schichau, budowały największe ówcześnie drednoty czy krążowniki, próbowano także podjąć produkcję samolotów.
    Zatem miasto to, było silnie powiązane z decyzjami władz wojskowych czy rządowych wprost podległych Berlinowi.
    Kiedy po zakończeniu I WŚ na konferencjach w Wersalu, utworzono twór zwany Wolnym Miastem, wsadzono dosłownie kij w szprychy.
    utworzono koszmarek, nie satysfakcjonujący ani Niemiec, ani tym bardziej Polski, co w ostatnim przypadku sporych ograniczeń w korzystaniu z portu, poskutkowało decyzją o wybudowaniu Gdyni.
    Traktatem Ligi Narodów, WM Gdańsk stało się także strefą całkowicie zdemilitaryzowaną, pozbawioną wojska (tu w 1926 roku nieco to zmodyfikowano, tworząc na Westerplatte WST) oraz zakazem produkcji militarnej. Tak więc wojska niemieckie stacjonujące w Gdańsku ostatecznie je opuściło w lutym 1920 r., zaś w stoczniach brakowało zamówień rządowych, czyli ujmując to najprościej jak można, była totalna kicha czy wręcz nędza. Brakowało pieniędzy na wszystko zaś mieszkańcy miasta nad Motławą o wszystko obwiniali Polskę oraz państwa Ententy.
    W 1919 r. do Gdańska przywieziono w "teczce" Heinricha Sahm'a, osobę ewidentnie robiącą wszystko, by ponownie połączyć Gdańsk z Rzeszą.
    Skutkiem też m.in. jego działań, mimo istniejącego kryzysu, z pomocą funduszy pochodzących z bardzo "kryzysowych" Niemiec oraz z wykorzystaniem antypolskiej jak i antywersalskiej propagandy, kreślono śmiałe wizje rozbudowy miasta.
    Można by więc rzec, że wystawa w Domu Uphagena to odzwierciedlenie interwencjonizmu państwowego (z oczywistym podtekstem geopolitycznym) i połączonego z tym, gaszeniem olbrzymiego bezrobocia.
    Rozmach był w istocie olbrzymi, bo dotychczasowa rozbudowa miasta, w czasach o niebo lepszych finansowo, to raptem osiedla Kolonii Fundacji Abbega, we Wrzeszczu, Dolnym Mieście czy Strzyży czy koloniach domów w Dolnym Wrzeszczu (Kochanowskiego i okolice) itd.
    Dzięki propagandowej rozbudowie miasta, w rozumieniu, "Rzesza pamięta o swych obywatelach", rozbudowano całe areały miasta w okolicach Hallera, Kościuszki czy na Siedlcach na Kartuskiej i okolicy, czy osiedla np. policyjne na Strzyży.
    Wdzięczność mieszkańców, wręcz dozgonna, była przeolbrzymia a nienawiść do polskości wzrastała.
    Tego właśnie wątku na wystawie nie uświadczymy.
    Jasne że ktoś powie, co ma architektura wspólnego z polityka, więc ja odpowiem że ma i to jak najbardziej.

    • 15 1

  • Niezadowoleni niech zamieszkają w Łodzi

    Jak wam się coś w Gdańsku i Gdyni nie podoba to jedźcie do Łodzi, tam dopiero jest pięknie. Większość miasta to stare obdrapane budynki, wszędzie brzydko a jedyna "plaża" w Manufakturze:)
    Zobaczcie i nie narzekajcie.

    • 2 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.