Dowód na istnienie drugiego Opinie o spektaklu

Dowód na istnienie drugiego

Opinie (21) 5 zablokowanych

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Przyszedł Gombrowicz do Mrożka... - o "Dowodzie na istnienie drugiego" w Teatrze Szekspirowskim

    Piekny spektakl

    i chyba to tyle dobrych słów odnośnie tego "teatru". Siedzisz jak w poczekalni u stomatologa, siedziałem w drugim od końca rzędzie, i wierzcie lub nie widziałem co najwyżej 40 % spektaklu. Akustyka do bani, robią jakieś nadmuchy, że idzie wykorkować. Teatr ze sklejki. Z zewnątrz wygląda jak bunkier. Byłem tam pierwszy i ostatni raz.

    • 23 3

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Przyszedł Gombrowicz do Mrożka... - o "Dowodzie na istnienie drugiego" w Teatrze Szekspirowskim

    Byłam!!!! (2)

    Byłam wczoraj na tym spektaklu, świetny, wzruszający, zabawny, mądry, świetnie zagrany, zwłaszcza przez Englerta i Monikę Dryl. Złote myśli do zapamiętania: mówi Gombrowicz: na świecie jest za dużo ludzi, odpowiada Mrożek: najlepiej jest nie żyć, ale kto ma tyle szczęścia?!

    • 18 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Przyszedł Gombrowicz do Mrożka... - o "Dowodzie na istnienie drugiego" w Teatrze Szekspirowskim

    BYŁEM. Ostatnia scena mocno mnie wzruszyła. Kunszt aktorski Pana Jana Englerta.

    Można by wiele o nim pisać. Grał tak, że człowiek zapominał kim on tak naprawdę jest. Wczoraj był Gombrowiczem, jutro może być kimś innym, Wielki aktor.

    • 25 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Przyszedł Gombrowicz do Mrożka... - o "Dowodzie na istnienie drugiego" w Teatrze Szekspirowskim

    Pozdrawiam współwidzów.

    Zwłaszcza tych z balkonów, którzy nie mogli się zdecydować czy oglądać znad, czy spod barierek. Ale również tych, którzy doszli do wniosku, że lepiej i wygodniej jest stać niż siedzieć. Oraz tych, którzy pomiędzy swymi

    Zwłaszcza tych z balkonów, którzy nie mogli się zdecydować czy oglądać znad, czy spod barierek. Ale również tych, którzy doszli do wniosku, że lepiej i wygodniej jest stać niż siedzieć. Oraz tych, którzy pomiędzy swymi oczami a sceną napotkali filar doskonale zasłaniający. Nie zapominam również przemiłej Pani, która odkryła, że zamiast siedzieć na swoim miejscu, lepiej widzi siedząc... na schodkach. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy nie potrafili sobie ustanowić wygodnej i godnej pozycji do oglądania spektaklu. I żeby była jasność, nie mam do nich pretensji. Doskonale wiem, że nie da się w tym teatrze wygodnie siedzieć i w pełni oddać się wyższej formie rozrywki. Chciałbym także pozdrowić tych, którym tak ja mi przeszkadzał szum wentylatorów urządzeń w reżyserce. To zupełne nieporozumienie, aby reżyserka była otwarta. Innymi słowy, zbudowano od podstaw teatr, ale nie przewidziano, że przyjdą do niego widzowie. Nie wspominam o drobnych niedociągnięciach typu oznakowanie, bo o tym już było i zapewne zostanie to poprawione. Problemem jest to, że nie zaadoptowano budynku pod teatr, tylko zbudowano go od podstaw. I zrobiono to absolutnie źle. A najgorsze jest to, że nic się już teraz z tym nie da zrobić.
    Pozostaje mieć nadzieję, że aktorzy przynajmniej posiadają ze swojej perspektywy mniej krytycznych uwag. I chyba tak jest, bo wczorajsze przedstawienie było naprawdę świetne. I to pomimo bólu w plecach i pośladkach. Jedno jest pewne: jeśli w przyszłości nie uda mi się kupić biletów na parterze, to rezygnuję ze spektaklu.

    • 57 1

  • ocena

    Spektakl bardzo dobry, choć istnienia w teatrze pani Baar nie rozumiem. Ona po polsku mówi szybko i niezrozumiale, a po francusku (bo w tym języku "mówiła" w spektaklu) - to prawdziwa makabra - szybko, niewyraźnie,

    Spektakl bardzo dobry, choć istnienia w teatrze pani Baar nie rozumiem. Ona po polsku mówi szybko i niezrozumiale, a po francusku (bo w tym języku "mówiła" w spektaklu) - to prawdziwa makabra - szybko, niewyraźnie, cicho. Teatr robi wrażenie. Miał być wzorowany na Glob Szekspira, ale to nie jest dobry pomysł. Widoczność - mimo dobrych miejsc (wyściełanych, na poziomie 0) - ograniczona, bo rzędy są na równym poziomie. Mimo mojego wzrostu, cały zaś musiałam zmieniać pozycję, bo miałam przed sobą głowę siedzącego w rzędzie przede mną. Na szczęście Jan Englert i jego gra zrekompensowały te niedogodności.

    • 2 1

  • Przeciętne

    Byłam w Narodowym, trochę nudne a w Teatrze Szekspirowskim kompletnie sobie tego nie wyobrażam - widoczność beznadziejna

    • 1 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.