2008-04-03 20:48
Spektakl mógł się komuś nie podobać. Ale kultura osobista chyba czegoś wymaga od fana teatru. Nie wiem jaki sens ma obrażanie aktorów. Nielepiej powiedzieć to w przyzwoity sposób? A tak w ogóle to na stronie widnieje napis "Serwis Kultura" więc tym bardziej nie wiem co robi tu ten obraźliwy komentarz.
2008-04-03 19:44
To może krytykanci dostaną tekst do tłumaczenia i rolę do zagrania? Hmmm?
2008-04-02 23:03
Bardzo rozbawiła mnie opinia powyżej :)
Myślę, że jest się czego czepiać. Minął niemal tydzień od spektaklu, największe emocje już opadły i można dość obiektywnie ocenić RENTa.
Tłumaczenie jest jednym z
Bardzo rozbawiła mnie opinia powyżej :)
Myślę, że jest się czego czepiać. Minął niemal tydzień od spektaklu, największe emocje już opadły i można dość obiektywnie ocenić RENTa.
Tłumaczenie jest jednym z najsłabszych punktów tego przedsięwzięcia. Myślałam, że tłumaczył je niedoświadczony student albo stary wyga nieznający slangu. Pełno było pleonazmów (ćpać dragi), przestarzałych sformłuowań (auu na bal), idiotyzmów (Ona jest świrem, on ześwirował), dosłowności, która zabija podstawowe przesłania spektaklu(I don't own emotions I rent - płacę czynsz) no i tytułowe "skąd wziąć kasę na zapłać czynsz" - bardzo gramatyczne i sensowne :) Poza tym skoro jesteśmy w NY, to czemu kolędnicy śpiewają o karpiu wigilijnym? nowa amerykańska tradycja? Pełno takich bezsensowności.
Kolejny wielki minus dla baletu - ospały, zbędny zapychacz miejsca na scenie (z wyjątkiem panów hip hopowców, którzy dali swobodny popis pełen energii). Scenom grupowym po prostu brakowało powera, nie zwalały z siedzeń, a powinny (Rent, La Vie Boheme).
Najmniej udana kreacja aktorska - Mark. Łysiejący pan, szary i zapominany natychmiast po wyjściu z teatru.
Plusy - performance Maureen, który był najbardziej wykręcony z wszystkich trzech, które widziałam. Tyle szalonych pomysłów w jednym występie, ile sie tylko zmieściło (wiadra i sekcja dęta- super:) szkoda tylko, że pan wnosił mikrofon, który Joanne tyle czasu ustawiała na scenie (tu sie trochę czepiam).
Balcar - wymiótł muzycznie (One song glory). Za to ruch sceniczny zerowy, dykcja do poprawy :)
Podobała mi się Joanne - energetyczna, ułożona, choć nie do końca uwierzyłam w jej więź z Maureen.
Mimi - fajny taniec. "I'm 19, but I'm old for my age" ;)
I na koniec motyw śmierci - jak dla mnie zupełnie zbędny i sprzeczny z wiodącą ideą RENTa - Anioł i Mimi (czy też Angel-tłumacz nie był konsekwentny) przecież bez przerwy powtarzają, że liczy się to co dziś - No day but today i starają się nie pamiętać o tym, że kiedyś odejdą.
Podsumowując - warto było pójść i zobaczyć jak zrobili to chorzowianie. Być może moja opinia jest bardziej krytyczna z powodu emocjonalnego zaangażowania, a może właśnie dlatego dość łagodna.
Pozdrawiam fankę z Chorzowa, może po prostu u nas im tak wyszło :D
2008-04-02 22:38
Miłośniczko, zastanów się nad tym co piszesz. Nie poszedłem na chałturę, tylko na spektakl ZAWODOWYCH aktorów! Pomyśl sobie, czy wsiadłabyś do samochodu, który czasami nie hamuje, albo popłynęła statkiem, który może nie
Miłośniczko, zastanów się nad tym co piszesz. Nie poszedłem na chałturę, tylko na spektakl ZAWODOWYCH aktorów! Pomyśl sobie, czy wsiadłabyś do samochodu, który czasami nie hamuje, albo popłynęła statkiem, który może nie zatonie?
Jeśli chodzi zaś o krytykantów, to byłem na spektaklu z aktorami-amatorami z MTC, którzy w Rencie grali i uwierz mi, nie byli zadowoleni.
Swoją drogą sam mam porównanie zarówno z wersją MTC jak i filmem, więc sorry Winetou, leżysz. GLEBA!
"Myślicie, że to tak jest łatwo przetłumaczyć taaaaaaki tekst?"
Jak się czegoś nie potrafi, to się za to nie zabiera. Prosta sprawa. Nie wyobrażam sobie odpowiadać nazwiskiem przed tak kiepskim tłumaczeniem.
2008-04-02 17:09
Sądząc po tych niektórych (właściwie w większości) opiniach widać, że się ludziom nie podobał 'Rent'. Myślicie, że to tak jest łatwo przetłumaczyć taaaaaaki tekst? Trochę tego jest, więc nie ma co się pluć. Moim zdaniem
Sądząc po tych niektórych (właściwie w większości) opiniach widać, że się ludziom nie podobał 'Rent'. Myślicie, że to tak jest łatwo przetłumaczyć taaaaaaki tekst? Trochę tego jest, więc nie ma co się pluć. Moim zdaniem aktorzy byli cudowni, widziałam 'Renta' u nas, w Chorzowie, i występ wyszedł super! Ja nie wiem, czygo Wy się ludzie czepiacie... Nie łatwo jest zagrać w teatrze. Jeśli ktoś jest taki zdolny do krytyki, to może niech zagra sam na scenie. Krytykować łatwo, występować już nie... A to, że któryś z aktorów źle śpiewa... Matko, nie macie się czego czepiać! Wydaje mi się, że ci ludzie, co piszą te 'krytyki' i krytykantami się nazywają, to sami nie wiedzą, co piszą. Dla mnie 'Rent' to jeden z najlepszych spektakli, na których byłam!
2008-03-30 14:47
http://profile.myspace.com/index.cfm?fuseaction=user.viewprofile&friendid=4018705
Ta dziewczyna co śpiewała na koniec solo...ona powinna grać Mimi
2008-03-30 14:19
Kiedyś przed jakims spektaklem MTC widziałem DVD z RENT ale nie miałem kasy. Czy można to gdzies zobaczyć/dostać/kupić wersja chorzowska była taka sobie
2008-03-30 12:48
Jak dla mnie ten spektakl to niestety beznadzieja... Nawiązując do poniższej opinii "Z". Należy odróżnić wydzieranie się od śpiewu, a tutaj poza Maciejem Balcarem( i tak nie do końca pasującym barwowo i kiepskim
Jak dla mnie ten spektakl to niestety beznadzieja... Nawiązując do poniższej opinii "Z". Należy odróżnić wydzieranie się od śpiewu, a tutaj poza Maciejem Balcarem( i tak nie do końca pasującym barwowo i kiepskim aktorsko) nikt z głównych ról wokalistą godnym swojej roli nie był, co nie dotyczy(tu muszę się zgodzić) ludzi grających tzw. tłum, które pokazały w bisowanym Seasons Of Love co potrafią. Cóż kolejny przykład polskich układzików. Bili a głowę wokalnie główną obsadę i zdecydowanie powinni ich podmienić. A już to wrzucanie ludzi na siłę do spektakli co stało się domeną polskich teatrów to mistrzostwo świata. Po co komu ten balet?? Ludzie...naprawdę istnieją spektakle musicalowe bez tancerzy, czy się to komus podoba czy nie.
Jesli chodzi o Maureen, aktorsko ok, ale to musical, tu trzeba głosów, nie wrzasku, aktorstwo nie wystarczy. Performance posiada pewną napisaną w konkretnej tonacji melodię. I tego powinno się trzymać i jak ktos mi tu powie o innej koncepcji to padnę. Polscy twórcy poprawiają autorów Broadwayowskiego hitu...no comment.
Odtwórca roli Marka był tak wyrazisty, że praktycznie go nie zapamiętałam...więc się nie wypowiadam... Mimi...cóż.. 40-kilku letnia 19 latka, myślałam że takie zjawiska to tylko w operach...ale najwyrażniej się pomyliłam, totalna porażka obsadowa. Wokalnie słaba, wrzask i do tego potwornie fałszowała. Benny po prostu był i tyle. Joanne, cóż..kolejny krzyczący wokal... A Collins, może robić za przykład jak generować wzorcowy wrzask. Podczas "I'l Cover You" w drugim akcie myślałam, że zaraz krtań mu odpadnie, a jeszce ta opera we wstępie, gdzie nie dało się krzyczeć..o zgrozo!!! Angel wokalnie beznadziejny, recytował bardziej niż śpiewał i to niekiedy oktawę niżej niż powinien... Wykonał parę ruchów pod publiczność i tyle..
Całość sprawiała wrażenie niewyreżyserowanego, jak ktoś nie znał fabuły to mógł się nieźle zakręcić ogólnym bałaganem na scenie. Dynamika przedstawienia zerowa, wiele utworów wlokło się niemiłosiernie w dziwnie zwolnionych tempach. Chóry tragedia!! Na kanonie "WIll I Lose My Dignity" wszystko bolało. Jak można tak zniszczyć tę piękną kompozycję.
Aktorzy często nie wiedzieli w którym momencie mają zacząć śpiewać i wchodzili w dziwnych momentach, często rozjeżdżali się w tempie z orkiestrą. Brak prób?? możliwe..ale co to obchodzi widza?? Na pewno nie pomogło kiepskie tłumaczenie... "Skąd wziąć kasę na - zapłać czynsz" - to jeden z wielu kwiatków przekładu..
Cóż.. chyba nie żyjemy już w takich czasach, gdzie należy kogoś doceniać wyłącznie za próbe zmierzenia się z materiałem...Tutaj niestety przegraną... Możecie ze mną polemizować, ale proszę o konkretne argumenty. Ja oceniam tę próbę wyłącznie negatywnie..
2008-03-30 01:55
OK. Kiedyś sam grałem w tym przedstawieniu
(to a propos komentarza, ze byli aktorzy z Maybe).
A jakże - 35 osob ze starego składu.
Muczeliśmy, podśpiewaliśmy.
O braci w RENTcie nie mogę się źle
OK. Kiedyś sam grałem w tym przedstawieniu
(to a propos komentarza, ze byli aktorzy z Maybe).
A jakże - 35 osob ze starego składu.
Muczeliśmy, podśpiewaliśmy.
O braci w RENTcie nie mogę się źle wypowiadać,
bo tzw. RENTowa solidarność nie pozwala.
(szkoda, że nie udało nam się spotkać po spektaklu - może innym razem).
Co było fajne:
Maureen - Aniu, szacun TOTALNY, zasłużyłaś na tę złotą maskę (widziałem kila Maureen - koleżanki z MTC nie obraźcie się - byłaś najlepsza).
Collins - troszke barziej rockowy głosowo, ale ogolnie SUPER. (Dominik - gratulacje)
Angel - tę rolę mozna albo totalnie spieprzyć, albo ... tak jak to zrobił Jakub (nomen omen Lewandowski) zagrać rewelacyjnie - Tobie sie to udało.
Joanne - Tango było świetne (wokalnie)
Mark - jw.
Roger - że masz kawał glosu, wiedziałem wczesniej
Mimi - Out Tonight - świetnie zatańczone
Benny - jak to Benny (OK).
Musze jeszcze 2-3 słowa napisać o osobach śpiewających w drugim planie.
O Gordonie to aż głupio mi pisać, bo ...
(nawet nie wiem jak ten facet się nazywa), ale jego solo w grupie wsparcia - 6 (czyli w kategorii "Jak oni śpiewają") najwyższa nota.
Last but not least - dziewczyna, która śpiewała solówkę w Seasons of Love (szkoda, że przynajmniej na bis nie zaspiewaliście oryginalnej wersji) - kto Tobie dał ta drugoplanowa rolę, dziewczyno (kobieto), Ty byś sobie bez problemu poradziła z każdą główna rolą (no może z wyjątkiem Maureen - bo Ania była the best). Ale i tak - szacunek wielki.
Na koniec powiem tak - warto się było wybrac w ten piątkowy wieczór i zobaczyć inną brac w RENTcie (no to co że po polsku - choć czasem rzeczywiście uszy bolały od niektórych tłumaczeń).
Pozdrawiam chorzowskich renciaków i niech Wam RENT lekkim bedzie.
2008-03-29 18:02
RENT Chorzów, to akademicki przykład jak zniszczyć dobry musical. Denne tłumaczenie, za które, jeśli byłaby taka możliwość należało by postawić "0". Przestarzałe słownictwo i wpadki językowe (ćpać dragi - cofać się do
RENT Chorzów, to akademicki przykład jak zniszczyć dobry musical. Denne tłumaczenie, za które, jeśli byłaby taka możliwość należało by postawić "0". Przestarzałe słownictwo i wpadki językowe (ćpać dragi - cofać się do tyłu). Starzy aktorzy, zwłaszcza Mimi. Przeciętna scenografia. No i jakaś baba łażąca po scenie, która miała być śmiercią. Tylko po jaka choinkę tańczyła z Joanne i Markiem. Przecież oni nawet HIVa nie mieli (czy pewnie jakby wolał tłumacz RENTa - wirusa HIV).
Gdzie mogę odzyskać swoje pieniądze?
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.