2010-05-28 17:43
i sluch mial i glos zaspiewal sam i pogadal a teraz tylko choroby weneryczne
2010-05-28 23:44
Sugerowałabym zastanowić się nad stanem narządu słuchu naszych żaków... Czy rzeczywiście jest on tak słaby, że imprezę trzeba nagłaśniać tak, że ja słyszę wszystko bardzo dokładnie, pomimo że mieszkam 15 minut drogi piechotą!!! od kampusu ;/ jakbym chciała posłuchać Kazika to poszłabym na koncert.....
2010-05-29 01:21
Organizacyjnie ta impreza poległa. Nie spodziewali się tylu ludzi, bez przesady. Sporo osób czekało w kolejce do wejścia, gdy Kaziu już się rozkręcił na scenie. Totalna klapa jeśli o to chodzi. Następnym razem powinien się za to zabrać ktoś kompetentny, albo organizację imprezy zlecić zawodowcom.
2010-05-29 06:14
Było przyjść na 17, tak jak było napisane. Kolejki zero.
2010-05-29 08:14
Nie zgadzam się, że organizacja była słaba. Jak na warunki terenowe (z jednej strony budowa, z drugiej wydział, z trzeciej płot, z czwartej na sporej części biblioteka) było ok. Faktem jest, że wpuszczanie szło doś
Nie zgadzam się, że organizacja była słaba. Jak na warunki terenowe (z jednej strony budowa, z drugiej wydział, z trzeciej płot, z czwartej na sporej części biblioteka) było ok. Faktem jest, że wpuszczanie szło doś wolno, ale dobrze, że ochrona dokładnie wszystkich sprawdzała. Gdyby większoś ludzi nie zdecydowała się przyjśc około 20-21 nie byłoby problemu.
2010-05-29 05:53
Dzien 28 maja, wlasciwie jego wieczor mial byc dla mnie cudownym dniem. Dzien koncertu mojego, nomen omen - idola Kazika Staszewskiego. Tlumy ludzi, cudowna atmosfera. Goni mnie 30 na karku, cudowne uczucie "starego"
Dzien 28 maja, wlasciwie jego wieczor mial byc dla mnie cudownym dniem. Dzien koncertu mojego, nomen omen - idola Kazika Staszewskiego. Tlumy ludzi, cudowna atmosfera. Goni mnie 30 na karku, cudowne uczucie "starego" metalo rockowca ze taka chmara ludzi w Gdansku potrafi ubrac sie na czarno i bawic przy inteligentnej muzyce z przeslaniem.
Wszystko bylo dobrze do godziny 21-22. Ciezko mi powiedziec, nie patrzylem na zegarek.
Nie wszedlem z narzeczona do samego centrum koncertu bo byl juz tlum, a na zewnatrz przy bibliotece wszystko bylo slychac lepiej niz na krancach oficialnej strefy koncertowej. Przyjemna muzyka, przeslanie, przyjazn, same znajome twarze. Wszystko byloby idealne gdyby nie jeden fakt...
Nagle za moimi plecami zaczal sie zgielk. Kilkinastu kolesi zaczelo sie w bardzo chamski i brutalny sposob czepiac chlopaczka ktory nic nie zrobil. Mial pecha ze poprostu kolo nich przeszedl. Zaczeli go wulgarnie obrazac, oskarzac ze zaczepial dziewczyne ktora byla z nimi. A ja wszystko od poczatku widzialem... on nic nie zrobil.... niewinny... normalny porzadmy chlopina... z twarzy i zachowania widac ze muchy by nie skrzywdzil. Malutki, nie umiesniony studenciak... Rzucili sie na niego jak hieny. Obrazali, grozili...
Wywiazala sie bujka. To nie byla bujka. Oni go bili jak "psa". Bezbronnego, obrazali, bili, na zmiane od tylu by nie mogl sie obronic. Wkoncu ktorys uderzyl go od przodu az biedak polecial podciety z nog na ziemie...
Niewinny, bezbronny, "maly", mysliciel, nie zawadiaka. Ktos kogo powinno sie bronic... bity i ponizany przez zgraje niedowartosciowanych dewiantow.
Nie zrozumcie mnie zle, to nie bylo pustkowie, tam byl mega tlun ludzi, pelny kolesi wiekszych niz agresorzy. Tylko kilka dziewczyn zareagowalo i krzyczalo by go zostawili...
Stalem i krzyczalem z nimi. W glowie mialem horror. Wstyd sie przyznac. Mam 2 czarny pas tradycyjnego karate, wychowalem sie na judo, z pasji trenowalem jj a od niedawna bjj. Trenuje na silowni, dzwigam 2,5 ktotnosc masy ciala w przysiadzie i martwym ciagu... Tylko ze tez jestem malutki jeszcze... przewalczylem setki sparingow, nigdy nie przegralem, mam 2 mistrzostwa polski na karku zaliczone... w glowie mialem ogrom mysli. Jedna wielka analiza, ciagla i nieprzerwana. Wkraczam i rozmawiam... w razie czego, tez z miejsca, tamtego na dystans, tego dzwignia, tego do parteru i go koncze w super "idealnych" okolicznosciach... ale pozostaje ponad 50% tlumu linczujacego, nawet jesli mi pojdzie idealnie ksiazkowo ...
Setki wairantow optymistycznych i pesymistycznych. W kazdym koncze ciezko pobity... za duzy motloch agresorow. A w tle moja kobieta, dziecko ktorym trzeba sie zajac... Totalny paraliz mojego ciala. Na ta impreze mialem przyjechac jeszcze z dwojka moich podopiecznych z treningow. Jeden by starczyl by dodac mi wsparcia... Zaden nie przyjechal z powodu sytuacji dnia codziennego... Balem sie, cholernie sie balem ze jak pomoge sam to stanie sie krzywda moim bliskim... Oni nie zachowywali sie jak normalni ludzie, to byly zwierzeta stadna katujace niwinna ofiare, ktora miala pecha bo poprostu tam byla...
Stalem tam i czekalem na odpowiedni moment, naiwnie liczac ze czesc sie odlaczy i bedziem mozna chlopakowi pomoc... Ktos nawet probowal interweniowac ale skonczylo sie na porazne... bili go i ponizali...
W pewnym momencie chlopak uciekl, bydlak go gonil, ale udalo mu sie uciec...
Minelo juz wiele godzin. Siedze i pije od tego czasu. Sytuacji rozlozyla mnie na lopatki. Widzialem i wiedzialem ze nie dam rady pomoc. Ja... Ja ktory mam komplet czarnych pasow i dorobek silowy ktorego nie powstydzilby sie zaden koksiarz... Wstyd mi za siebie... cholernie mi zle... bardzo zle... jestem zniszczony wewnetrznie na 1001 drobnych kawalkow... czuje sie zerem...
Analizowalem, liczylem, szacowalem... za duzo ich bylo, to nie jeden, dwoch czy trzech...
Pytacie zapewne kim byli agresorzy. To kolejny element kontrowersji. Nie dresiarze, nie koksy, nie skini. To byli ludzie ubrani na czarno, idealnie wtapiajacy sie w tlum. Glowny agresor byl w skorze i mial dlugie wlosy, drugi coprawda lysy ale ubrany w pokojowej subkulturze fanow kazika.
Powiem bardzo brutalnie szczerze, kazdy jeden z nich z osobna reprezentowal postura, r******i i koordynacja totalne nic. Leszcze, zera, paralitycy , totalne pustostany. Zaden z nich nie mialby nawet co szukac w sparingach z najgorszymi z poczatkujacych nawet moich podpopiecznych.
Nie umiejszam czlowieka, realnie oceniam umiejetnosci po tym co zaobserwowalem. To byli panowie "nikt". Kazdego z osobna rozsmarowalbym na betonie dajac naucze do konca zycia by nie atakowac slabszych i bezbronnych... Ale zadzialal efekt stada. Ich bylo za wielu, wzajemnie sie nakrecali... niewinny sie tlumaczyl, sensownie, z ladem i skladem, kto widzial ten wie o co chodzi.... oni mieli to w powarzaniu... bylo ich tak wielu ze zasadzili "swoje prawa". Przeraza mnie to. Nie jestem egocentrykiem, narcyzem. Znam swoje mozliwosci. Wiem ze ze swoimi umiejetnosciami, doswiadczeniem i dorobkiem - zbieralbym w starciu z taka grupa zeby do bialego rana - swoje zeby.
Wiem ze to niepedagogiczne jako trener - ale siedze i pije bo przezywam wielkie rozbice, ktore jest niczym w porownaniu do tego co przezywal tamten chlopak.
Chlopie - jesli to czytasz - wiedz jedna rzecz:
Zachowales sie godnie jak na faceta przystalo. Zachowales honor i szacunek, co nie bylo od ciebie wymagane.Nic nie straciles - zyskales wiele. Bardzo dobrze zrobilem ze w dogodnym momencie odbiegles od tego bydla. Tak wlasnie ucze moich ucznio. Zycie najwazniejsze! To bylo bydlo. Nie wygralbys, nie przegadalbys ich, nie udowodnilbys zes niewinny- to byl sad kapturowy motlochu cwiercinteligentow.
Bardzo, ale to bardzo przepraszam ze ci nie pomoglem... bylem sam... sam jeden... to byla sytuacjan ie do wygrania, bylem z kobieta... wiem ze to brzmi jak przyznanie sie do winy. Jestem winny... nie pomoglem ci.... wstyd mi... nie prosze o wybaczenie. Jestem tak rozbity.... wiem ze to bedzie we mnie siedziec bardzo dlugo...
Na konie chcialbym pozdrowic szczeniacko - skrodkowym palcem - ochrone, ktora w 2-3 osobowej grubie ochroniala parking i nie zareagowala gdy bito chlopaka. Widzieliscie, patrzyliscie, gadaliscie przez komorke - nie zrobiliscie nic. Ja uczciwie przyznam, czuje sie jak ... , ale starczlby jeden z was do pomocy i nikomu nie stalaby sie krzywda. Dziekuje wam ... ....
2010-05-29 10:10
ale co autor chciał przekazać czytelnikom ?
2010-05-29 13:04
Wie ktoś może o której zagra zespół HEY?
2010-05-29 13:36
część widowni nie było na świecie jak Kazik zagrywał Polskę, Arachię itd wczoraj ciągle było czuć świerzość
2010-05-29 13:56
jak ochrona odwracaja glowe jak kogos bija wstyd co na to rektor UG
2010-05-29 15:46
solidnego kopa w kręgosłup (odcinek lędźwiowy) to za szczanie w miejscu nie wyznaczonym do tego można było dostać na Kulcie... a pouczenie panowie ochroniarze i pokazanie gdzie są kochane toitoje, wyproszenie z imprezy, takie rozwiązania nie przychodzą do Waszych pustych głów, cwele z Was i tyle...
2010-05-29 16:15
Szkoda, że UG nie ma jeszcze miasteczka akademickiego prawdziwego zdarzenia jak w Olsztynie.
2010-05-29 20:52
Ja pieeeeerdole ludzie - przestańcie na każdym kroku o kortowiadzie wspominać - jest w Olsztynie taka impreza raz do roku i git, ale nie ma co się podniecać i spamować w każdy możliwy sposób komentarzami typu "och, ech,
Ja pieeeeerdole ludzie - przestańcie na każdym kroku o kortowiadzie wspominać - jest w Olsztynie taka impreza raz do roku i git, ale nie ma co się podniecać i spamować w każdy możliwy sposób komentarzami typu "och, ech, kortowo to, kortowo, tamto, Olsztyn cacy, Gdańsk be".
Mam wrażenie że to jacyś niespełnieni studenci pisują, których największym osiągnięciem w życiu było wypicie Specjala przy tojtoju na kortowiadzie :/
Ogarnijcie się trochę
2010-05-29 16:56
czy wie ktoś o której gra Hey?? Wczoraj z mieszkania usłyszałam muzykę.....KULT, nic nie wiedziałam. Nie wiem jak to się stało. Taksówka 10 minut i byłam na miejscu.... Cholera dzisiaj musiałam jechać podbić legitke, żeby nie płacić hehe. Ale nie mogę nigdzie znaleźć informacji o której gra Hey
2010-05-29 17:02
było super
2010-05-29 23:29
Nie wprowadzaj w błąd ;)
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.