• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: Ryż w Oliwie - tajska kuchnia z polotem

Agnieszka Haponiuk
30 sierpnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
W restauracji Ryż znajdziemy z pozoru proste dania, ale tak dopracowane, że ich smak i aromat na długo zapadają w pamięć. W restauracji Ryż znajdziemy z pozoru proste dania, ale tak dopracowane, że ich smak i aromat na długo zapadają w pamięć.

Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Ryż w Oliwie. W poprzednim odcinku byliśmy w Tavernie Zante, a za dwa tygodnie w środę ocenimy Pollo Loco w Gdyni - byliśmy już tam.



Życie kulinarne w starej Oliwie kwitnie. Jest coraz smaczniej, co rusz powstają nowe punkty gastronomiczne. Od niedawna w Oliwie możemy skosztować kuchni tajskiej w autorskim wydaniu. Mowa o restauracji Ryż, o której wiele słyszałam, jeszcze zanim ją otworzono. Wspomniany lokal mieści się na miejscu starego sklepu spożywczego przy ulicy Stary Rynek Oliwski 2 zobacz na mapie Gdańska.

Ryż odwiedziłam dwukrotnie. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to minimalistyczny czarno-biały wystrój podkreślony zielony akcentem w postaci niewielkiej ściany z "żywymi" roślinami. Proste, idealnie dopracowane wnętrze. Nic tu nie rozprasza, można całkowicie skupić się na smaku. Co ciekawe, przy wejściu widnieje wizerunek niedawno zmarłego króla Tajlandii, Bhumibola Adulyadeja.

Przeczytaj także: Gastronomiczna rewolucja w Oliwie

  • Wnętrze restauracji Ryż w Oliwie.
  • Wnętrze restauracji Ryż w Oliwie.
  • Restauracja Ryż w Oliwie.
  • Wnętrze restauracji Ryż w Oliwie.
  • Wnętrze restauracji Ryż w Oliwie.
  • Wnętrze restauracji Ryż w Oliwie.
  • Wnętrze restauracji Ryż w Oliwie.
  • Wnętrze restauracji Ryż w Oliwie.
  • Wnętrze restauracji Ryż w Oliwie.
  • Wnętrze restauracji Ryż w Oliwie.
Moja pierwsza wizyta przypadła w dzień powszedni - wewnątrz nie zastałam wielu gości. Za to kolejna, już w gronie kuzynek, odbyła się weekend - wtedy musiałyśmy czekać ponad kwadrans na wolny stolik.

Menu nie jest zbyt obszerne: dominują dania z woka, jest kilka standardowych tajskich dań jak pad thai czy tom yum, a poza tym czuć, że to nie jest popularna kuchnia tajska, jakiej miałam okazję do tej pory kosztować. Podczas pierwszej wizyty zamówiłam tylko przystawki i deser.

Przystawki:
- kalmary i solony boczek na chrupko, imbir, świeże zioła oraz seler azjatycki (19 zł);
- chrupiąca golonka, ocet ryżowy, kolendra, cukier palmowy (19 zł).

Deser:
- czarny ryż kleisty, świeże mango i lody z cukru palmowego (23 zł).

Podczas kolejnej wizyty z kuzynkami poszłyśmy w zupy i drugie dania.

Na początek po małej porcji zup:
- won ton i egg noodle soup (21 zł mała porcja, duża kosztuje 29 zł);
- tom yum z krewetkami (21 zł mała porcja, 29 zł duża porcja).

A następnie dania główne - oferty "wok i ogień":
- ryż z woka, krewetki, omlet, chrupiąca golonka, kolendra i sos ostrygowy (39 zł).

A z propozycji szefa kuchni:
- wołowina, fermentowany ryż, cukier trzcinowy, świeża kolendra i chili (46 zł).

Już od pierwszego kęsa przystawki - mowa o kalmarach z solonym boczkiem na chrupko, imbirem, świeżymi zioła i selerem azjatyckim - wiedziałam, że to będzie niezła przygoda kulinarna. Kalmary idealnie miękkie, boczek doskonale chrupiący, ale dopiero w połączeniu ze wszystkimi dodatkami, a szczególnie z bardzo wyraźnym i mocnym w smaku selerem tajskim, to danie nabrało charakteru. Smakowita przystawka.

Przystawka: kalmary i solony boczek na chrupko, imbir, świeże zioła oraz seler azjatycki. Przystawka: kalmary i solony boczek na chrupko, imbir, świeże zioła oraz seler azjatycki.
Jeszcze bardziej urzekła mnie chrupiąca golonka podana z dwoma sosami - słodkim i kwaśno-ostrym. Nigdy nie jadłam tak dobrej golonki. Kawałki mięsa były chrupkie z zewnątrz, a w środku mięciutkie, lekko słodkawe. W towarzystwie obu sosów to było coś fantastycznego.

Przystawka: chrupiąca golonka, ocet ryżowy, kolendra, cukier palmowy. Przystawka: chrupiąca golonka, ocet ryżowy, kolendra, cukier palmowy.
Deser prosty, nie za słodki - co się chwali, bo nie mdli po nim. Jest łagodnie orzeźwiający i leciutki.

Deser: czarny ryż kleisty, świeże mango i lody z cukru palmowego. Deser: czarny ryż kleisty, świeże mango i lody z cukru palmowego.
Zupy mnie nieco rozczarowały, ale to nie znaczy, że nie były dobre, po prostu na tle pozostałych dań wypadają słabiej. Ale po kolei. Won ton to klasyka kuchni azjatyckiej. Była dobra, z dużą ilością chrupiących warzyw i delikatnie przyprawionym bulionem - gdy podostrzyłam go chili (podane na brzegu talerza), dopiero nabrał smaku. Delikatne ciasto pierożków kryło w sobie aromatyczne nadzienie z mięsa, doskonałe.

Zupa: Won ton. Zupa: Won ton.
Tom yum okazała się kompletnie nie w moim typie, zbyt kwaskowa i jakaś taka bez wyrazu. Owszem były i krewetki, i pieczarki oraz inne warzywa, ale uciekł mi gdzieś ten charakterystyczny posmak czerwonego curry, którego moim zdaniem w tom yum nie powinno zabraknąć.

Zupa: Tom Yum z krewetkami. Zupa: Tom Yum z krewetkami.
Ryż z woka z krewetkami, chrupiącą golonką i omletem to arcydzieło kulinarne. W tym daniu doskonale komponowały się wszystkie smaki i tekstury: lekko ostry ryż, słodkawy sos ostrygowy, chrupiące orzeszki i świeże ogórki. Miękkie kawałki golonki, sprężyste krewetki i aromatyczna, intensywna kolendra, plasterki czosnku... Niebo w gębie.

Danie główne: ryż z woka, krewetki, omlet, chrupiąca golonka, kolendra i sos ostrygowy. Danie główne: ryż z woka, krewetki, omlet, chrupiąca golonka, kolendra i sos ostrygowy.
Drugim arcydziełem bez wątpienia jest wołowina. Po prostu obłędna. Mięso tak miękkie, że rozpływa się ustach. Smak doskonały, delikatnie słodkawy. Sos klarowny, intensywny, z lekko wyczuwanym pieczeniowym aromatem, a dzięki chili także ostry. Ryż łagodził nieco tę ostrość.

Danie główne: wołowina, fermentowany ryż, cukier trzcinowy, świeża kolendra i chili. Danie główne: wołowina, fermentowany ryż, cukier trzcinowy, świeża kolendra i chili.
Podsumowanie będzie krótkie. Ryż na pewno nie jest miejscem dla wielbicieli tajskiej kuchni ulicznej. To dwa, a gdzie tam, to jest pięć poziomów wyżej! Można śmiało powiedzieć, że jest to tajska kuchnia fusion. Z pozoru proste dania, ale tak dopracowane, że ich smak i aromat na długo zapadają w pamięć i ma się ochotę wrócić tam natychmiast, by ponownie przeżyć kulinarne rozkosze. Ceny, owszem, nie są niskie, ale według mnie za jakość warto zapłacić więcej i choćby raz na jakiś czas wybrać się do restauracji z doskonałą kuchnią.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (125) ponad 20 zablokowanych

  • Byłam, próbowałam szału nie ma. Wole polska kuchnie. (6)

    • 36 41

    • (3)

      Wolę kuchnię indyjską. Najsmaczniejsza na świecie.

      • 9 7

      • (2)

        Zwłaszcza w Indiach z robakami w potrawie i ich wiecznym brudem i syfem.

        • 13 17

        • Smacznego brr

          • 3 3

        • Jak tam tasiemiec uzbrojony w tatarze na dworcu w Bydgoszczy?

          • 8 0

    • (1)

      I polskie, swojskie poczucie patriotyzmu, i pana prezesa, i muzykę skoczną jakąś taką do tego...

      • 8 9

      • Matko Boskaaa...

        • 0 3

  • kto nie był w Tajlandii ten nie ma pojęcia o tajskich smakach... (1)

    • 54 7

    • jasne

      kto jadła tylko uliczne żarcie. A wiesz coś o szefie kuchni Ryżu? Gdybyś wiedział nie pisałbyś durnych komentarzy.

      • 7 5

  • Gałka lodów z kilkoma drobinkami ryżu. ...23 złote (4)

    To mnie nie przekonuje.

    • 154 8

    • Może przekona Ciebie miseczka rosołu z pieczarką za 29 zł? (1)

      • 78 1

      • Miseczka?

        Chyba spodeczek xD
        W mojej "miseczce" (do której wrzucam zwyczajowo np. kostkę twarogu i 0,5kg owoców albo 0,33kg mięsa i dwa worki kaszy) zmieszczą się wszystkie te dania, przystawki, desery i jeszcze zostanie :))

        • 18 3

    • lody z Aro z Makro, dobra przebitka ;)

      • 14 3

    • Bo to lokal nie dla 'przeciętnego' mieszkańca Gdańska, ale dla tych co mają w oczach $.

      • 6 3

  • Drugi artykuł o tej knajpie w ciągu tygodnia.

    To jednak chyba polotu nie ma z tymi cenami?

    • 77 3

  • Obłędna wołowina (2)

    Komentatorka ma tendencję do popadania w przesadę w swojej sztuce pisarskiej...;) może taki styl

    • 80 2

    • jak ktos się na prostej drodze potyka o własne nogi

      to nie jest to styl chodzenia, tylko niezdarność.

      • 25 1

    • Pewnie inaczej nie potrafi i prawdopodobnie kuchnie azjatycką zna tylko z polskich knajp.

      Tom yum z pieczarkami? To jest jakiś śmiech na sali. To, że w przepisach na polskich stronach podają nie oznacza, że tak przyrządzają w Azji.

      • 13 2

  • kuchnia z polotem ale

    jej ocena: z dużo mniejszym

    • 41 2

  • Oliwa to nie Manhattan. (4)

    Choć na Manhattanie taniej i lepiej można zjeść.
    Gałka loda za 5 dolarów ?
    Ogarnijcie się bo sami będziecie dla siebie gotować.

    • 97 5

    • mnie nie stac

      • 13 1

    • (1)

      może byc i za 15 dolarów. za rok ich juz nie będzie.

      • 10 1

      • patrz januszku, minely dwa lata

        a wasze tanie bary popadaly w kiedzyczasie

        • 0 0

    • Jak za drogo,

      to sam zrób sobie loda.

      • 1 7

  • Lody

    Gdzie to świeże mango? Bo chyba to nie ten skrawek czegoś co lezy obok?

    • 59 2

  • (7)

    Wiem jedno, tego lata czterokrotnie (pewnie zaraz się znajdzie ktoś kto spyta - tylko 4 razy?) w różnych miejscach Śródmieścia, pytano mnie o drogę do ... baru mlecznego na Szerokiej.
    Niby nic takiego ale nigdy wcześniej nie widziałem tam takich kolejek by wejść w ogóle do środka oraz nie pamiętam by ktokolwiek pytał się jak tam trafić.
    Pani Agnieszko, ja nie odmawiam pomysłu, umiejętności, chęci czy dobrego gotowania w odwiedzanych przez panią restauracjach ale widać też jednoznacznie, że szukane są miejsca kuchni prostej ale smacznej i odwołującej się do smaków jakie mamy tu w Polsce.
    I sądzę że to dobra ścieżka na kulinarnej mapie.

    • 70 11

    • Zdecyduj sie (1)

      Najpierw piszesz ze 4 razy cie pytano o drogę do tego baru, a potem, ze nie pamiętasz, by ktokolwiek pytał, jak tam trafic

      • 5 24

      • Treść jest jednoznaczna, teraz pytały się cztery osoby a wcześniej żadna.

        • 20 1

    • Oj tam zawsze duże kolejki. W sezonie to norma i w czasie euro też były kolejki długie po za bar ;)

      • 7 0

    • no jeszcze powiedzcie, ze jedzenie tam dobre... gorszych pierogów nawet ja nie byłabym w stanie zrobić.

      • 3 8

    • decydujacym czynnikiem dla Polaka jest cena

      a nie jakość i styl podania ,liczy się żeby było dużo i tanio i to nie jest wcale zasługa tego co tam podają

      • 6 4

    • Żyjemy w Polsce, kultywujmy polską kuchnię (1)

      dalej komunistyczna mentalność - co zagraniczne to lepsze, ciekawe czemu np. w Hiszpanii wszyscy nie jedzą węgierskich langoszy

      • 10 3

      • no właśnie, ciekawe czy w takiej Tajlandii są polskie knajpy ze schabowym i bigosem

        • 5 1

  • Widzę że komentujący nie są i nie bedą klientami tego miejsca.... (13)

    i bardzo dobrze ....
    siedzieć w domu i zdjęcia oglądać a zakupy w dyskoncie
    większość komentarzy to zapewne zarobki 3/4k i mniej a za to to guano można
    wiec nie ma się co dziwić

    • 23 72

    • co ty tam wiesz o zyciu (10)

      fura zimniokow, mielony, ogorek i zimny tyskie to jest zarcie, do tego mozna sie napchac do bólu za ok 10zl, wiec reszte mozna wydac na fajki

      • 10 7

      • (1)

        Chyba właściciel Ryżu z pasją komentuje ;)

        • 28 4

        • myślę, że właściciel

          Ryżu nie zniża się do tego poziomu.

          • 6 4

      • (4)

        Sprowadzasz treść swego wpisu do absurdu.
        Wyjedź do Tajlandii, Wietnamu, południowych Chin, Indonezji itp i posiedź tamże z min. pół roku. Po pierwszych 2-3 miesiącach fascynacji tamtejszą kuchnią, potem zaczyna się już nuda i przesyt zaś w nocy zaczynasz śnić o zwykłym chlebie. Wrócisz do Polski i te wzgardzane ziemniaki, mielony i ogórek do tego popity tyskaczem, zasmakują ci jak NAJWIĘKSZE DANIE ŚWIATA i będziesz jej jadł i jadł, jadł i dopiero docenisz to czym tak wzgardzasz.

        • 18 9

        • ja nie jadam polskiej kuchni , mieszkajac w Polsce (2)

          ZERO ziemniakow i przetworow z nich, zero wieprzowiny, schabowymi gardze, ogorkow kiszonych tez nie, tyskacze to dla zuli pod sklepem siki sa.

          Wiem, zyje inaczej niz "wszyscy" Polacy, jest jeszcze te przekonanie z komuny, ze wszyscy lubimy te same rzeczy i zyjemy tak samo.

          • 8 13

          • Skoro się czepiasz tej komuny w każdym komentarzu, to zapewne pochodzisz z rodziny która tamtą waaadzę mocno wspierała.
            Na 100 przypadków jakie zdążyłem poznać, 95 to właśnie dzieci postkomuny, teraz tak brzydzące się poprzednim ancien regime. To taka bardzo kiepska odmiana słoikowa.

            • 2 8

          • czytam komentarz i nie wierzę jak niektórym się w głowach poprzewracało

            • 5 1

        • Odp

          Racja, ale będąc w Polsce przyjemnie jest od czasu do czasu, dla odmiany zjeść coś innego

          • 1 0

      • A co ty wiesz o potrawach azjatyckich? Pierwsze lepsze przepisy z netu wzięte i to w dodatku spolszczone. (1)

        Prowadzisz restauracje a podaje swoim gosciom Tom Yuma z pieczarkami...

        • 9 0

        • bo Tom Yum

          w jednje z nielicznych wersji tej zupy podaje się z pieczarkami, jeszcze inną z mlekiem kokosowym. Ale jak ktoś nie zna tajskiej kuchni i jadł w polskim barze Tom Yum to potem pisze, że tam pieczarek nie ma prawa być.

          • 0 5

      • wara od polskich kotletów i piwa

        • 6 1

    • oto własciel tego przybytku z podróbka tajskiej kuchni zabrał głos. witamy serdecznie:)))

      • 21 3

    • Sądzisz że jak ktoś ma pieniądze to jest głupi daje się naciągać ?

      • 10 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rodzinne Niedziele - Brunch Mera Brasserie

170 zł
degustacja

Niedzielny brunch z muzyką na żywo

190 zł
muzyka na żywo, degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane