• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: niedopracowana kuchnia w Lobsterze

Beata Testsmaku
18 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Lobster zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku. Ostatnio pisaliśmy o W Ogrodach w Gdyni. Recenzje publikowane są co dwa tygodnie, w środę - następnym razem opiszemy nasze wrażenia z restauracji Tu'gether w Sopocie (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Gdy na dworze wieje wiatr, który wręcz urywa głowę, a z nieba sączy się nieprzyjemna mżawka, ma się ochotę na ciepły koc, błogie lenistwo albo na przepyszny obiad w ciekawej restauracji. Nietrudno zgadnąć, że my wybraliśmy tę ostatnią opcję. Pojechaliśmy do gdańskiego Lobstera, w którym w niedzielne wczesne południe nie było, nie licząc obsługi i homarów, żywego ducha.

Restauracja jest ładna, przytulna, bardzo czysta. Tuż przy barze stoi homarium, a w nim ogromne skorupiaki i świeże ostrygi. W każdym razie jest na co popatrzeć, gdy czeka się na kolejne dania. Plusem była nienachalna i relaksująca muzyka, która wypełniała to przyjemne wnętrze.

W karcie - oprócz potraw, które są już klasykami w trójmiejskich restauracjach - na szczęście znalazły się także dania oryginalne i dość ciekawe. Jest oczywiście homar, którego tym razem nie zamówiliśmy. Wiedzieliśmy, że gdy zjemy ponad kilogram skorupiaka, nie będziemy w stanie spróbować niczego więcej. A na pewno szkoda byłoby zostawić go na talerzu, bo to wcale nie jest tania przyjemność. Sto gramów kosztuje 28 zł (homar atlantycki) lub 38 zł (homar europejski). Szkoda, że nie można skosztować połowy.

Zamówiliśmy:
- Krem z cukinii (10 zł);
- Sałatka z ukleją (24 zł);
- Półgęsek (15 zł);
- Żabnica z grillowanymi warzywami i owocami (54 zł);
- Polik wołowy z ziemniakami i glazurowanymi warzywami (49 zł);
- Karmelizowany banan z toffi, ciastem maślanym, bitą śmietaną (15 zł);
- Czerwone wino (50 zł/butelka).

Być może zaszła pomyłka i zamiast kremu z cukinii, który zamówiliśmy, na nasz stół trafił krem z brokułów (również w ofercie restauracji). Zupa całkiem smaczna, gęsta, delikatna, lekko słodka, dominował specyficzny aromat brokułów, a i zielone maleńkie kawałeczki świadczyły o tym, że właśnie to warzywo stanowiło główny jej składnik.

Półgęsek podano ze sproszkowanym razowym chlebem oraz przyjemnie współgrającą ze wszystkim słodko-kwaśną konfiturą. Sam półgęsek doskonały, wybitny, ale nie wiem, kogo za ten wyrób chwalić. Bo niestety nie zapytaliśmy, czy szef kuchni sam przyrządził ten frykas czy też został kupiony u jakiegoś lokalnego dostawcy.
 
Kolejna przystawka, która nas zaciekawiła, to sałatka z chrupiącą ukleją, która nie jest zbyt popularna w trójmiejskich restauracjach. Ryba smaczna, faktycznie chrupiąca na zewnątrz. Dość przyjemne, ale nieidealne było pietruszkowe puree, któremu brakowało wyrazistości. Generalnie całość pozbawiona przypraw, bez soli, bez pieprzu. Nie przepadam za doprawianiem sobie dań w restauracji. W moim przekonaniu powinny być tak przygotowane, aby sprostały wymaganiom gości.
 
Żabnica to ryba, której nie zjemy w wielu lokalach. Być może dlatego, że jest o wiele droższa od popularnego łososia czy dorsza. To także chyba najbrzydsza ryba, jaka żyje w głębinach. Na szczęście nie jest podawana w całości, tylko w filetach, więc jej wizualność nie stanowi problemu. Jednak talerz, który dostaliśmy w Lobsterze, niestety nie zachwycił. Sama ryba była bez zarzutu, soczysta, z delikatną, dobrze doprawioną i cieniutką panierką. Niestety dodatki były totalnie nietrafione. Niemiłosiernie twarda pietruszka i marchewka, nie dość dobrze ugrillowane plastry cukinii. I te owoce... pokrojone plastry ananasa i kawałki melona. Cóż, może i  podkręcały smak ryby, ale zostały podane w niewątpliwie prymitywny sposób.

Koncepcja tego dania z pewnością wymaga dopracowania, bo żabnica jest na tyle wyszukaną i pyszną rybą, iż wymaga takich samych dodatków albo żadnych, jeśli mają być kiepskie.
 
Policzki wołowe zyskały ostatnio bardzo na popularności, przyrządzane na wiele różnych sposobów i podawane z wieloma, często wyszukanymi, dodatkami. I to właśnie od nich zacznę, bo nietrudno zauważyć, że te w Lobsterze nie zachwyciły. Były takie same jak w przypadku żabnicy, czyli kiepskie. Oj, trzeba troszkę pomyśleć i kreatywnie podejść do każdej potrawy, bo takie sztampowe rozwiązania tylko zniechęcają gości. Samo mięso miękkie, smaczne, rozpadające się na małe niteczki. Sos niestety był na tyle ciężki, że przytłoczył smak delikatnego mięsa.
 
Czytając deserowe propozycje, stwierdzamy zgodnie, że zamawiamy ten deser, który wydaje się być najbardziej słodkim i wybór pada na karmelizowanego banana z toffi, ciastem maślanym, bitą śmietaną i dodatkiem irish cream. Istna bomba kaloryczna. Zasłodziliśmy się okrutnie, jest to deser tylko dla tych, którzy wyznają zasadę: "im więcej cukru, tym lepiej".
 
Kuchnia w Lobsterze jest (szukam odpowiedniego słowa i przychodzi mi na myśl jedno określenie) dziwna. Całkiem prawdopodobne, że szef kuchni się na mnie obrazi, ale - jak już zapewne wiecie - zawsze piszę szczerze. Z jednej strony ciekawe produkty, których nie znajdziemy nigdzie w Trójmieście, z drugiej strony nieprzemyślane ich przygotowanie i dodatki, które może i są sezonowe, jednakże dość ubogie w formie.

Swoją drogą wszelkie kwiatki, bratki, płatki popularne były jakiś czas temu, a teraz kojarzą się (przynajmniej mi) z brakiem kreatywności. Radzę przede wszystkim skupić się na odpowiednim przygotowaniu potraw, a nie na ich dekorowaniu, skądinąd, przecudnej urody kolorowymi kwiatuszkami.

I, żeby nie kończyć pesymistycznymi wywodami, słów kilka należy się panu, który z ogromną gracją, zaangażowaniem, z zachowaniem wszelkich zasad sztuki kelnerskiej zmagał się z naszymi oczekiwaniami. Brawa - i to gromkie.

Podsumowanie
- Ciekawe propozycje w menu, ale nie do końca odpowiednie ich przygotowanie.
- Ładne miejsce, dobre na rodzinną uroczystość czy też spotkanie biznesowe.
- Ceny nie są zbyt wysokie.
- Gratka dla wielbicieli homarów.

Pierwsze wrażenie: 80 proc.
Aranżacja/wystrój: 100 proc.
Atmosfera: 80 proc.
Obsługa: 100 proc.
Estetyka dań: 60 proc.
Toalety: 100 proc.
Dla maluchów: 60 proc.
Smak: 60 proc.
Cena/zadowolenie: 60 proc.

Ocena ogólna: 3.8


Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co dwa tygodnie w środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

  • Lobster Gdańsk, al. Grunwaldzka 472

Opinie (64) 9 zablokowanych

  • Jacku nie przejmuj sie (3)

    I tak daleko zaszłeś,pamietam Cie jak nie umiałes pokroic pomidora,a teraz półgęsek z paczuszki mniam mniam;) szkoda ze nie jadłem jeszcze banana w tofii albo homara którego nikt nie chce zamówic-napewno jest pyszny!Poki co gratuluje sukcesów trzymajcie sie i co sie zyczy zeby ktos przyszedł do restauracj ?Ja nie wiem i wy tez ahahahha

    • 9 3

    • Polszczyzna (1)

      Co to znaczy ZASZŁEŚ nieuku.No chyba ze ty inaczej chodzisz

      • 5 3

      • Temat jest o gotowaniu Pani Aleksandro

        Szkoda ze lobster o tym nie wiedział i pewnie sie nigdy nie dowie;)

        • 3 1

    • Jacku nie przejmuj się...

      Czasem warto używać coś więcej niż mydła raz w tygodniu,a dezodorant raz dziennie to obowiązek.

      • 0 0

  • Deser wygląda smacznie (1)

    • 1 6

    • w takim razie zaczynamy opowiadac kawały

      faktycznie zgłodniałem ide zjesc (ale co?) moze homara -zart oczwiscie;)

      • 1 2

  • kiedy (1)

    Kiedy Pod Łososiem?Kubicki ?

    • 2 2

    • pod lososiem

      bieda,nie ma po co!!!!!!!!!!!

      • 1 1

  • Subiektywna opinia

    A mi smakuje, tak jak tłumom ludzi goszczących w porze lunchowej.

    • 4 3

  • nie ma jak wiarygodny test (1)

    "Bo niestety nie zapytaliśmy, czy szef kuchni sam przyrządził ten frykas czy też został kupiony u jakiegoś lokalnego dostawcy." dlaczego nie zapytaliście? tak samo czemu nie reklamowaliście zupy

    • 1 1

    • zupa

      bo zupa była z cukinii widać na zdjęciu, na moje niefachowe oko....

      • 0 1

  • Blee

    Dania smakują okropnie w tym lokalu

    • 0 0

  • Nie da się każdego zadowolić!

    Jedna uwaga: jednym daniem (a właściwie jego "przyprawieniem") nie da się każdego zadowolić. Nieco dziwne jest stwierdzenie, że kucharz powinien umieć trafić w każde podniebienie. Wiem, że artykuł jest subiektywny, ale takowe stwierdzenie nie usprawiedliwia uchylania się od najprawdziwszej z prawd - każdy ma swój gust. Na to niestety żaden kucharz nie ma wpływu. Z tego też powodu na stole stoi solniczka i pieprzniczka przecież.

    Dopiero trafiłem na tę serię artykułów i czytam od pierwszego właśnie. Dobra robota ogólnie!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane