• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zuzia Harapkiewicz w kulinarnym wyścigu o tytuł Masterchef Junior

Marta Nicgorska
5 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Zuzia Harapkiewicz, uczestniczka programu "Masterchef Junior", z tatą Wojciechem Harapkiewiczem, szefem kuchni z Trójmiasta. Zuzia Harapkiewicz, uczestniczka programu "Masterchef Junior", z tatą Wojciechem Harapkiewiczem, szefem kuchni z Trójmiasta.

Patrząc na kulinarne zainteresowania 12-letniej Zuzi, śmiało można powiedzieć, że trójmiejscy szefowie kuchni mają się czego obawiać. Rośnie im poważna konkurencja, wszak córka szefa kuchni Wojciecha Harapkiewicza dotrzymuje ojcu kroku w kulinarnych podróżach. Dostała się do finałowej czternastki popularnego programu rozrywkowego i podbijając podniebienia jurorów walczy o pierwszy w Polsce tytuł Masterchef Junior.



Niedaleko pada jabłko od jabłoni

Zuzia poszła w ślady taty. Tak jak on uwielbia eksperymentować. Po Wojciechu Harapkiewiczu, szefie kuchni z ponad 20-letnim doświadczeniem, odziedziczyła kulinarny talent, który rozwija pod okiem taty już od czwartego roku życia. To właśnie ojciec wprowadził córkę w świat kuchni z wszystkich zakątków świata i zaraził wielką kulinarną pasją.

- Zuzię od zawsze ciągnęło do garnków. Podglądała, smakowała, mieszała w nich z wielkim zaciekawieniem. Już jako kilkuletnie dziecko chętnie mi asystowała - mówi Wojtek i przyznaje, że wciągał córkę w gotowanie przez zabawę.
- Gdy miała roczek, włożyłem ją do wielkiego gara i obłożyłem warzywami. Potem bawiliśmy się w rozpoznawanie smaków. Zakrywałem jej oczy i dawałem do spróbowania różnych rzeczy, aby po zapachu, konsystencji zgadywała, co je. Tak nauczyła się rozpoznawać warzywa, przyprawy czy owoce. Potem pomagała mi robić i dekorować przystawki, przyrządzać ryby, mięsa, makarony. Mamy wszystko utrwalone na filmach, więc za kilkanaście lat będzie co wspominać.
- Uwielbiałam te chwile, kiedy tata faszerował kaczki i kurczaki. Pozwalał mi zawsze paćkać się w oliwie, przyprawach i marynacie. Pamiętam jak mazałam rękami po kuchennym blacie i byłam utytłana aż po łokcie. To była najlepsza zabawa pod słońcem - przyznaje Zuzia.
Dziewczynka spędziła z tatą w kuchni niezliczoną liczbę godzin. Wodze fantazji puszczali nie tylko w domu, ale także w profesjonalnych kuchniach, w których Wojciech pracował: najpierw w Hotelu Królewskim, a następnie w Pałacu Kościeszy.

Zosia Samosia i ciasteczkowy potwór

Zuzia chętnie sama rządzi w garnkach. Używa swoich naczyń, posiada własny zestaw noży. Ma ich aż dwadzieścia, wszystkie w kolorze fioletowym i różowym. Posiada także swoją ulubioną małą zieloną patelnię, na której smaży głównie jajecznicę i omlety.

- Zuzka w kuchni to taka Zosia Samosia. Kiedy przyjdzie jej ochota na wspólne gotowanie, mogę liczyć tylko na fuchę pomocnika - śmieje się Wojtek.
Zuzia zapytana, czy tata był jej pierwszym w życiu jurorem, parsknęła śmiechem.

- Jurorem? Nie, tata był moim królikiem doświadczalnym! Na nim zawsze mogę wypróbować wszystkie nowe smaki - wykrzyknęła.
Pierwszą w życiu potrawę przygotowała samodzielnie w wieku 6 lat. I nie był to ani kotlet schabowy, ani makaron z sosem bolognese, lecz... krewetki.

- Fascynują mnie owoce morza. Lubię je nie tylko jeść, ale też przyrządzać. Uwielbiam krewetki tygrysie, ale ludzie chyba wolą langustynki - mówi Zuzia.
Zuzia jest otwarta na poznawanie różnych smaków, odważnie próbuje nowych niecodziennych dań. Do gustu najbardziej przypadła jej kuchnia francuska, więc jadła nawet żabie udka i ślimaki. Samodzielnie potrafi przygotować kalmary i przegrzebki. Na castingu do programu oczarowała jury, gdyż jako jedyne dziecko zaserwowała ośmiornicę.

Oprócz krewetek i przegrzebków uwielbia brukselkę, na którą zwykle dzieci wykrzywiają usta. Kocha placuszki z jabłkami w wykonaniu babci i oczywiście słodycze. Dziewczynka przyznała jednak, że chociaż lubi jeść słodkości, nie czuje się w nich specjalistką.

- Piekłam torty, robiłam tort Pavlova, creme brulee czy suflet, ale muszę przyznać, że nie jestem w tym najlepsza. Nie mam cierpliwości do ciast, jakoś nie bardzo mi to wychodzi. Lubię tylko piec ciasteczka, które chętnie i w dużych ilościach pożeram - śmieje się Zuzia.
Jak każde dziecko ma zestaw produktów, za którymi nie przepada. Kiedy zapytaliśmy, czego nie lubi, bez wahania krzyknęła:

- Imbiru, sosów z proszku i chińskich zupek!
Trzeba przyznać, że to wyjątkowo krótka lista, jak na 12-latkę.

  • Zgrany duet w kuchni. Zuzia z tatą.
  • - Na planie jest zabawnie, ale męcząco. Non stop są duble, cały czas trzeba się uśmiechać. Kiedy Mateusz Gessler miał problem z wymówieniem słowa czternaście, to chyba dziesięć razy robiliśmy duble. Przeze mnie też musieliśmy powtarzać nagranie kilka razy, bo skaleczyłam się nożem w palec, a zaraz potem wpadło mi chili do oka.
  • - Chciałabym zostać szefem kuchni i razem z tatą otworzyć restaurację, jakiej jeszcze nie ma w Trójmieście. Restaurację z prawdziwego zdarzenia - mówi Zuzia.
Zuzia gotuje z fantazją. Inspiracji szuka w internecie. Nie odtwarza wiernie przepisów, ale przerabia je, łączy w jedno, kombinuje. Stara się mieć swój styl.

Dziewczynka lubi gotować nie tylko pod okiem taty, ale też u babci Eli i babci Jadzi. Tu może pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa.

- Babcia Ela ma dużą kuchnię, a w niej bardzo dużo szuflad. W tych szufladach kryje się milion skarbów: proszki, olejki, drożdże, przyprawy, ekstrakty. Kiedy wpadam do kuchni, biorę dużą miskę, wrzucam do niej różne składniki i czekam, co się wydarzy. Czasem powstaje wodospad i leje się po stole, czasem coś wybucha. Tu dzieją się prawdziwe kuchenne rewolucje - opowiada Zuzia.
Z babcią najczęściej lepi pierogi. Wnuczka twierdzi, że babcia jest w tym mistrzynią świata. Z babcią Jadzią robi z kolei słynne knedle z malinami. W jednym z odcinków programu TVN mieliśmy okazję podziwiać ich wspólne popisowe danie.

Dziewczynka - jak na szóstoklasistkę - ma bogate doświadczenia. Gotowała w niejednej profesjonalnej kuchni, bywała z tatą w zagranicznych restauracjach, brała udział w kulinarnych imprezach. Dwa lata temu podczas "Weekendu za pół ceny" w Gdańsku razem z Basią Ritz, pierwszym polskim Masterchefem, dawała na ulicy Długiej pokaz live cooking.

Jak ryba w wodzie

100-litrowe garnki, piec konwekcyjny, palniki i sprzęty takie jak mikser, maszynka do mięsa czy blender nie kryją przed Zuzią żadnych tajemnic. Tajemnicę kryła tylko wielka kuchnia Masterchefa.

- Gdy pierwszy raz tam weszłam, powiedziałam tylko jedno słowo: wow. A potem nie mogłam uwierzyć, że stoją przed nami wielcy szefowie kuchni, że jurorzy są prawdziwi.
Gotowanie dla takich kulinarnych autorytetów jak Michel Moran, Anna StarmachMateusz Gessler stanowi nie lada wyzwanie. Zuzia przyznała, że trudno jest sprostać ich oczekiwaniom. Jurorzy mają swoje upodobania, trudno więc przygotować taką potrawę, aby wszystkich zadowolić.

- Wiadomo, że Ania uwielbia desery, a Michel nie znosi ostrych potraw. Z krewetkami w sosie chili szłam do oceny z duszą na ramieniu. Na szczęście trafiłam na Gesslera - wspomina Zuzia.
Mimo małych porażek, dziewczynka czuje się w kuchni Masterchefa jak ryba w wodzie. I nawet wtedy, gdy jurorzy skrytykowali jej wegetariańskie danie, nie straciła wiary w siebie.

- Jurorzy nie są bardzo surowymi sędziami. Pokazują nam błędy, ale też bardzo motywują do działania. Pomagają nam, podpowiadają i pocieszają, kiedy coś idzie nie tak. Ania jest delikatna i opiekuńcza, a Michel otwarty i zabawny. Dużo żartuje i ciągle się uśmiecha. Gdy na planie zaczęłam śpiewać piosenkę "Mam tę moc", to się przyłączył.
Udział w programie "Masterchef" to wielka przygoda i nauka, jakiej dziecko nie zdobędzie w żadnej szkole. Ale występ na wielkim ekranie to także bardzo ciężka praca, wiele godzin spędzonych na planie, pod presją czasu.

- Na planie jest zabawnie, ale męcząco. Non stop są duble, cały czas trzeba się uśmiechać. Kiedy Mateusz Gessler miał problem z wymówieniem słowa czternaście, to chyba dziesięć razy robiliśmy duble. Przeze mnie też musieliśmy powtarzać nagranie kilka razy, bo skaleczyłam się nożem w palec, a zaraz potem wpadło mi chili do oka.
Masterchef może być tylko jeden

Do udziału w programie nie trzeba było Zuzi namawiać. Gdy zobaczyła w telewizji reklamę, od razu wiedziała, że chce wystartować. Sama przyszła z tym pomysłem do rodziców, ale dużą zachętę otrzymała od swoich nauczycielek: pani z matematyki i z języka polskiego. Dziś poza rodziną kibicuje jej cała Szkoła Podstawowa numer 12 w Gdańsku.

- Zuzia została już w grupie sześciu najlepiej gotujących dzieciaków w Polsce. To duży sukces, jesteśmy z niej bardzo dumni. Wiedzieliśmy, że udział w programie będzie wymagał dużego poświęcenia, obawialiśmy się troszkę, czy córka udźwignie tak dużą porcję emocji. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni, bo Zuzka świetnie daje sobie radę. Widzimy, że z udziału w programie czerpie ogromną radość i cieszymy się, że z odcinka na odcinek się rozwija - kwituje tata Zuzi.
Jak każdy uczestnik, dziewczynka marzy o zwycięstwie. Na laureata, oprócz 15 tysięcy złotych, czeka wycieczka zagraniczna oraz statuetka.

- Chciałabym wygrać, ale jeśli się nie uda, to trudno. Bycie w czołówce to już i tak wielki sukces. Udział w programie to super przygoda. Dużo się nauczyłam, poznałam wiele fajnych osób, no i mam zaproszenie od Mateusza Gesslera na praktykę do jego restauracji.
O czym marzy?

- Chciałabym zostać szefem kuchni i razem z tatą otworzyć restaurację, jakiej jeszcze nie ma w Trójmieście. Restaurację z prawdziwego zdarzenia!

Opinie (52)

  • zdolny dzieciak!

    gratulacje!

    • 64 15

  • (5)

    - Chciałabym zostać szefem kuchni i razem z tatą otworzyć restaurację, jakiej jeszcze nie ma w Trójmieście. Restaurację z prawdziwego zdarzenia!

    -- No to dowaliła ojcu..

    • 67 10

    • Nie dowalila (4)

      Ojciec nie prcuje obecnie w trojmiescie:)

      • 16 3

      • Nie pracuje gdyż już sobie opinię wyrobił w Trójmieście (3)

        a dziecko fakt-zestresowane...szkoda dziewczynki

        • 15 14

        • Może nie wyrobił:)

          • 7 2

        • (1)

          Cwaniak jakich mało, uciekł na południe polski bo w gdansku raczej nie ma dla niego miejsca w środowisku gastronomii! Kto zna ten wie ;)

          • 12 7

          • Pewnie Cie przećwiczył i nie dałeś rady

            Nie zazdrość i idź swoją droga a on jest dobrym człowiekiem - taka prawda

            • 3 7

  • ludzie przed byle g***em czoła chylą (1)

    • 44 51

    • Czy ty wiesz że pozory często mylą

      • 2 5

  • kwestia zasadnicza: ile pod przykrywką pasji i przygody rodzice przemycają własnych ambicji i nacisków na dziecko (6)

    • 46 24

    • nawet jeśli, to skoro to polubiła i nieźle jej idzie, to czemu nie? (2)

      • 20 8

      • Temu nie ze nieraz dzieci w tych głupich programach (1)

        takie są wytresowane jakby je rodzice przywiązywali do kaloryferów

        • 13 12

        • A może po prostu wychowane, w przeciwieństwie do większości młodzieży, smiejacej się w twarz swoim rodzicom i odnoszacej się w sposób lekcewazacy do wszystkich?

          • 9 3

    • Kwestia zasadnicza (1)

      Dlaczego pod każdym niemal artykułem dominują komentarze frustratów?

      • 16 3

      • Witamy w Polsce

        • 10 2

    • To zdrowe i normalne. Rodzice od zawsze chętnie dzielili się pasjami z dziećmi. Tylko teraz większość dzieci w tabletach a rodzice... a rodzice mają spokój.

      • 12 1

  • ZUZIU ;)

    Życzę Kulinarnej Kariery! Niegasnącej pasji i chęci odkrywania nowych smaków, nie zapominając przy tym o dziedzictwie kulinarnym tak na talerzu jak i w składnikach!
    Powodzenia!

    Twój Tata, wiele lat temu, miał ten błysk w oku i przekazał go Tobie :)

    • 39 17

  • Zuziu idz do szkoly, ucz sie, moze bedziesz w zyciu kims (5)

    Stanie przy garach cale zycie to katorga, a kucharz to tylko kucharz i ma przygotowywac posilek wlasnie dla tych ktorzy sa kims.
    Klamia i wmawiaja ze kucharz to jakies bostwo, ktos o boskich zdolnosciach...bzdura, show zrobili by miec ogladalnosc i kase z reklam i potrzeba malpek zeby skakaly.
    Ogladac dzieci przy garach to jest zenujace.

    • 44 55

    • Kucharz to tylko kucharz, aktor to aktor, a premier - to chwilowo premier
      I cóż z tego? Po tym wartościujesz ludzi?

      • 19 6

    • Jak będzie szefem kuchni to nie będzie stać przy garach, a i pieniądze też są konkretne i niestety też trzeba się uczyć .Nie wiem jakie doświadczenie było w pani/pana przypadku ale chyba marne i nie kłamią, bo dobry kucharz jest ja bóstwo do którego są kolejki żeby dostać stolik.

      • 17 8

    • (1)

      dokładnie! Prawdziwa gastronomia to nie geslery amara i okrasy robiące sałate z kiełkami w telewizji śniadaniowej,gastronomia to zawiść,zapieprz 12 godz za marne 3tyś jak 230godzin wyrobisz,jedyny plus masz obiad za darmo.

      • 11 2

      • kucharzu z branży

        niestety nie wszędzie...

        • 5 2

    • Twoje pewnie przy kompie cały dzien

      I boli bo nie dajesz sobie z tym rady

      • 5 1

  • Na wyrost dziecko troszke pokory (1)

    • 25 29

    • jej

      Mentalnosc..

      • 5 6

  • nie mój cyrk, ale to bardzo budujące, kiedy dzieci mają jakieś pasje i chcą się rozwijać

    • 37 6

  • widziałem ostatnio fragment tego 'szoł'

    dziecko ok.10-12 lat stwierdziło że potrafi lepiej gotować niż babcia...

    • 27 7

  • Beatko, gratulujemy takiej córki!!! (4)

    ... bo w tym wszystkim 99% Twojej zasługi! ;-) Mocne usciski i trzymamy kciuki

    • 25 20

    • buuu (2)

      Zza Gdynianie nie w temacie ..chyba jacyś stosunkowo nowi znajomi....ciekawe dla czego nowi...?

      • 10 5

      • ciekawska z ciebie ro pucha

        • 3 2

      • lojalni znajomi....

        ... bez wzgledu na wszystko i wszystkich. Takich chyba nie znasz, co? I wlasnie takich tobie zawsze bedzie brakowac. 3-maj sie - byle z daleka.

        • 2 1

    • żart...

      bzdury....dziecko wie co mówi.

      • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane