• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Andrzej Szadejko: Muzyka dawna to nowość!

Ewa Palińska
27 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Andrzej Mikołaj Szadejko jest nie tylko koncertującym organistą, organologiem, kompozytorem i dyrygentem, ale również niezwykle aktywnym popularyzatorem muzycznego dziedzictwa dawnego Gdańska. To z jego inicjatywy rozpoczęto rekonstrukcję zabytkowych organów Mertena Friese w kościele św. Trójcy. Andrzej Mikołaj Szadejko jest nie tylko koncertującym organistą, organologiem, kompozytorem i dyrygentem, ale również niezwykle aktywnym popularyzatorem muzycznego dziedzictwa dawnego Gdańska. To z jego inicjatywy rozpoczęto rekonstrukcję zabytkowych organów Mertena Friese w kościele św. Trójcy.

- Lubimy to, co znamy, ale ciągle chcemy mieć coś nowego, czegoś nowego posłuchać. Powrót do dawnych instrumentów dostarcza nam, paradoksalnie, właśnie tych nowych wrażeń muzycznych - mówi organista, dyrygent i kompozytor Andrzej Mikołaj Szadejko, który od lat rekonstruuje, wykonuje i nagrywa utwory dawnych kompozytorów gdańskich. W najbliższą niedzielę 30 sierpnia o godz. 17 w kościele św. Trójcy zobacz na mapie Gdańska Goldberg Baroque Ensamble pod jego dyrekcją wykona sześć kantat, które po kilkuset latach zalegania w bibliotecznych archiwach zostaną przywrócone do życia. Koncert odbędzie się w ramach 10. Festiwalu Goldbergowskiego, który potrwa od 28 sierpnia do 6 września.



Ewa Palińska: Mój kolega mawia, że nie po to Bóg wynalazł wiolonczelę, żeby teraz zadręczać słuchaczy grą na violi da gambie. Zakładam, że pan, jako miłośnik i propagator wykonawstwa historycznego, jest innego zdania.

Andrzej Mikołaj Szadejko: Równie dobrze możemy zadać sobie pytanie, po co w ogóle wracać do sztuki barokowej, skoro mamy dzieła późniejsze - romantyczne i współczesne.

Ale przecież można grać muzykę dawną na instrumentach współczesnych.

Tak samo można zrobić filiżankę z plastiku, a nie z porcelany, w takim samym kształcie, ale czy wtedy będzie ładniejsza, lepsza? Dzięki wykonawstwu historycznemu jesteśmy bliżej prawdy i piękna tej muzyki, bardziej wiarygodni.

Zmiany, jakie wprowadzano przez wieki w budowie instrumentów, nie tylko ułatwiły czy wręcz umożliwiły muzykom grę niektórych elementów (dzięki np. zastosowaniu systemu klap czy wentyli w instrumentach dętych). Wpłynęły również zasadniczo na zmianę barwy, przez co dla współczesnego słuchacza brzmienie dawnych instrumentów może wydawać się surowe, nienaturalne i obce.

To z jednej strony kwestia naszego przyzwyczajenia, a z drugiej charakterystyczny dla naszej kultury paradygmat nowości. Lubimy to, co znamy, ale ciągle chcemy mieć coś nowego, czegoś nowego posłuchać. Powrót do dawnych instrumentów dostarcza nam, paradoksalnie, właśnie tych nowych wrażeń muzycznych.

W wykonawstwie historycznym nie chodzi jednak o same instrumenty, ale również, jak zostało powiedziane, o unikatowy, współczesny tym instrumentom repertuar. Co grywano w dawnym Gdańsku?

Wiemy to tylko połowicznie, ponieważ w Bibliotece Gdańskiej PAN znajdują się muzykalia pochodzące wprawdzie z Gdańska, ale powiązane w głównej mierze z kościołami. Jest trochę kompozycji świeckich, kameralnych, które mogły być wykonywane w domach patrycjuszy - z oczywistych względów ta muzyka nie była przekazywana do bibliotek. Więcej informacji na temat życia kulturalnego dostarczają natomiast ówczesne materiały prasowe, ponieważ koncerty "domowe" były w prasie anonsowane. Były to często koncerty abonamentowe - umawiano się, że jeśli zbierze się określona liczba osób, która poprzez zakup biletów sfinansuje koszty koncertu, takie wydarzenie się odbędzie. Biorąc pod uwagę, jak wiele tego typu koncertów się odbywało i jak rozmaite to były koncerty, możemy śmiało wywnioskować, że repertuar musiał być ogromny.

Gdańsk w epoce baroku był prawdziwym tyglem kulturowym, ale, co ciekawe, zamieszkujące i odwiedzające go nacje czy grupy wyznaniowe wykazywały się wobec siebie wielką tolerancją.

W ramach Rzeczpospolitej znajdowało się wówczas wiele narodów, posługujących się wieloma językami: niemieckim, polskim, ruskim, węgierskim czy czeskim. Zresztą do Gdańska jeszcze w czasach wojen religijnych przybywało wielu ludzi, którzy z wielu względów, również religijnych, nie mogli wrócić do swoich krajów. Gdańsk był otwarty także na przywożoną przez nich kulturę. Na terenie miasta funkcjonowało wiele różnych środowisk, które - choć same w sobie były hermetyczne, otwierały się na to, co prezentowali inni. Potwierdzeniem tej wielonarodowości są choćby nazwiska tworzących w Gdańsku kompozytorów - włoskie, francuskie, niderlandzkie czy niemieckie, czy wreszcie polskie. Miejmy jednak na uwadze, że Gdańsk znajdował się pod jurysdykcją króla polskiego. I funkcjonował mocno w polskiej kulturze.

Goldberg Baroque Ensemble, któremu przewodzi Andrzej Szadejko, to zespół złożony z muzyków grających na oryginalnych instrumentach lub ich kopiach. W niedzielę 30 sierpnia o godz. 17, wraz z zaproszonymi gośćmi, wezmą udział w prapremierowym wykonaniu sześciu kantat pochodzących ze zbiorów Gdańskiej Biblioteki PAN. 
Goldberg Baroque Ensemble, któremu przewodzi Andrzej Szadejko, to zespół złożony z muzyków grających na oryginalnych instrumentach lub ich kopiach. W niedzielę 30 sierpnia o godz. 17, wraz z zaproszonymi gośćmi, wezmą udział w prapremierowym wykonaniu sześciu kantat pochodzących ze zbiorów Gdańskiej Biblioteki PAN.

Przeglądając muzykalia znajdujące się w Bibliotece Gdańskiej PAN dowiemy się również, że gdańszczanie zamawiali u kompozytorów utwory na konkretne okazje, jak np. śluby, pogrzeby, narodziny, chrzty, etc. Musiała zatem stanowić istotny element ich codzienności.

Do tego dodajmy np. kantaty na okoliczność obsadzenia kogoś na stanowisku dyrektora czy profesora, ustanowienia Rady Miejskiej, czy rozmaite inne okazje. To świadczy o tym, że muzyka w dawnym Gdańsku odgrywała ogromną społeczną rolę. Była medium, które pozwalało to społeczeństwo jednoczyć wokół wspólnych idei, mimo różnic narodowościowych, religijnych czy środowiskowych.

Z partytur wyczytamy również, że gdańszczanie na kulturze nie oszczędzali, czego dowodzą chociażby rozbudowane składy przykościelnych kapel.

Gdańsk, do początków XVIII wieku był jednym z najbogatszych miast Europy i to, "niestety", widać właśnie po partyturach. Dziś zebranie równie dużej kapeli o podobnym składzie bywa dla nas czasem niezwykle problematyczne. Co ciekawe, utwory są rozpisane zarówno na instrumenty stare jak i  ich uwspółcześnione, unowocześnione wersje. Był to bez wątpienia ewenement na skalę europejską, ponieważ z reguły nowe, ulepszone instrumenty wypierały ze składu swoje wcześniejsze wersje. W Gdańsku nie przejmowano się tym, grano na "wszystkim", co było do dyspozycji.

Podczas niedzielnego koncertu muzycy położą na pulpitach nuty i jak zazwyczaj rozpoczną grę. Zanim jednak te nuty w takiej postaci trafią na ich pulpity, trzeba włożyć ogrom pracy i wysiłku w ich "uwspółcześnienie". Opowie nam Pan o tym, jak wygląda taki proces, od chwili odnalezienia rękopisu w bibliotecznych archiwach aż po przetranskrybowanie ich przez orkiestrę? Czy jest to trudne zadanie?

To niełatwy proces. Cały projekt Muzyczne Dziedzictwo Miasta Gdańska, a więc to, co słyszymy na koncertach, jest wynikiem ogromnej pracy rzeszy ludzi. Wszystko zaczęło się od powtórnego skatalogowania muzykaliów znajdujących się w zbiorach Biblioteki Gdańskiej PAN przez trzy gdańskie panie muzykolog. Kolejnym krokiem jest wyszukanie kompozycji przypisanych konkretnemu okresowi liturgicznemu. Najbardziej czasochłonne jest wyszukanie spośród nich wszystkich tych utworów, które zdecydujemy się wykonać i nagrać - to wymaga wielu godzin wnikliwego analizowania partytur głównie na mikrofilmach, ponieważ muszę zorientować się, czy partytury są kompletne, czy tekst jest zapisany w całości, w jakim jest języku i czy da się to wszystko odczytać. Poza tą czysto techniczną kwestią, niezwykle istotna jest ocena wartości artystycznej tych kompozycji, ale tutaj nie mam wielu problemów, bo w ogromnym procencie są to dzieła najwyższej próby, co nie powinno dziwić , gdyż tworzyli tutaj uczniowie największych europejskich mistrzów - Bacha, Telemanna i Frobergera.

A kwestie finansowe?

To oczywiście jedno z naszych największych utrapień, ponieważ, jak wspomniałem, w Gdańsku pisano kantaty na naprawdę ogromne składy, bo i kościoły były ogromne. Muzyka musiała być zatem nie tylko dobra, ale i brzmieć na tyle potężnie, aby te wnętrza wypełnić.

Załóżmy, że dokonał pan wyboru, zorganizował pan fundusze. Co dalej?

Przekazuję kopie partytur zaprzyjaźnionym muzykologom, którzy robią transkrypcje tego materiału. Później trzeba to oczywiście sprawdzić, ponieważ zdarzają się błędy.

I wreszcie można przekazać nuty muzykom.

Później tydzień pracy z orkiestrą, chórem i solistami, i jesteśmy gotowi do zagrania koncertu oraz dokonania nagrania. Dodatkową trudność stanowi fakt, że wykonywane przez nas kompozycje nie mają praktyki wykonawczej, ponieważ przywracamy je do życia po kilkuset latach i czasem nas zaskakują.

Co wybrał pan na najbliższą niedzielę.

Wykonamy sześć kantat związanych ze świętami Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego - dwie napisane przez gdańskich kompozytorów Johanna Daniela Pucklitza i Friedricha Christiana Mohrheima, dwie autorstwa kompozytorów, których dzieła znajdują się w naszej bibliotece, choć oni sami nigdy Gdańska nie odwiedzili (Gessel i Johann Georg Hoffmann) oraz dwie łacińskie kantaty anonimowych twórców.

Czy podczas niedzielnego koncertu będziemy mieli okazję posłuchać rekonstruowanych z pańskiej inicjatywy, zabytkowych organów Mertena Friese?

Ze względu na trwające prace rekonstrukcyjne oraz remont okien w głównej hali kościoła św. Trójcy, organy nie zabrzmią a sam koncert odbędzie się w prezbiterium. Mamy plan, aby do 2018 roku, na czterechsetlecie powstania tego wyjątkowego instrumentu, zaprezentować go w pełni brzmienia. Do tego jednak potrzebne są fundusze, których wciąż usilnie poszukujemy. Przypomnijmy, że jest to instrument wyjątkowy. Nie tylko dlatego, że brzmi i wygląda pięknie, ale również z tego względu, że znajduje się w przestrzeni, która nigdy nie została zburzona. Dlatego też serdecznie zapraszam nie tylko do oglądania tego wspaniałego instrumentu, ale i udzielenia wsparcia finansowego, które pomoże nam tę rekonstrukcję sfinalizować.

Poznaj historię kościoła św. Trójcy (materiał archiwalny)

Wydarzenia

10. Festiwal Goldbergowski (5 opinii)

(5 opinii)
festiwal muzyczny, muzyka dawna

Miejsca

Zobacz także

Opinie (7) 2 zablokowane

  • Koncert Goldberg Baroque Ensemble

    Na pewno będę !

    • 15 1

  • Oby więcej takich zaangażowanych w swoją pracę specjalistów w Gdańsku!

    • 26 1

  • Dobrze miec swoja pasje.

    • 14 1

  • Gdańsk -Kraków na osi (3)

    W końcu kultura w Polsce ma na czym sie obracać

    • 8 2

    • Kultura? (2)

      To spore nadużycie. Te dawne "dzieła" mogą pretendować co najwyżej do wypocin lokalnego organisty. Zarówno gdy powstawały jak i obecnie nie prezentowały poziomu mistrzowskiego i nie powinny być utożsamiane z kulturą a jedynie z folklorem. Trudno przypisywać im słowa wybitne czy choćby określać mianem dzieła.

      • 1 10

      • Że zacytuję klasyka

        Co ty k... wiesz o kulturze...

        • 9 0

      • wzruszający komentarz

        DDD - ty wyraźnie masz jakieś kompleksy .Widzę, że pod różnymi ksywkami próbujesz dołożyć ,krążysz jak zły szeląg to tu spluniesz to tam. Radzę ci zapisz sie gdzieś rób coś albo zwal sobie gruchę weź zimny prysznic.W końcu i tobie kiedyś coś wyjdzie tylko wiecej życzliwości do ludzi którzy coś robią.
        Chandrę masz to pier.....nij sobie setkowego z pieprzem i odpieprz sie od uczciwych ludzi.

        • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwszą premierą Teatru Muzycznego (z siedzibą w Gdańsku) był...

 

Najczęściej czytane