- 1 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (65 opinii)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 3 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 4 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 5 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
Czołówka polskiego offu na Windowisku
Jedenaście spektakli w konkursie i trzy pokazy gościnne, a przy tym znani i cenieni artyści teatralnego offu. Tegoroczne Windowisko, które odbędzie się w dniach 25-26 października w Teatrze Miniatura, zapowiada się bardzo ciekawie.
- Otrzymaliśmy aż 32 zgłoszenia do konkursu, a dodatkowo ich poziom jest jeszcze wyższy niż ubiegłym roku - mówi Tomasz Kobiela z Winda GAK, koordynator festiwalu. - Jedenaście propozycji w konkursie to owoc tego, że założyłem sobie wybór najlepszych propozycji. Jeśli mam wrażenie, że rezygnując z jakiegoś spektaklu tracę istotny akcent festiwalu, to staram się go zaprosić. Gdyby poziom zgłoszonych spektakli był niższy, mielibyśmy ich w konkursie mniej. Częsta obecność u nas niektórych zespołów teatralnych wynika z faktu, że polskiego teatru niezależnego na interesującym nas poziomie nie ma zbyt wiele. Dlatego teatry, które tworzą dobre spektakle, powtarzają się w naszym repertuarze.
W konkursie znalazły się dwie trójmiejskie propozycje - "Ścianananaświat" Teatru Stajnia Pegaza Ewy Ignaczak oraz "Całoczerwone" Fundacji Teatru BOTO w reżyserii Adama Nalepy. W pierwszym z nich Wojciech Jaworski podejmuje temat dojrzewania i dorosłości z perspektywy dziecka (pokaz w piątek, 25.10 o godz. 16). Drugi to opowieść o pewnej kobiecie i jej podróży w głąb siebie (zagrają Sylwia Góra-Weber i Małgorzata Szczerbowska). Spektakl "Całoczerwone" w sobotę, 26.10 o godz. 20.
- To powrót lokalnych propozycji na Windowisko. Ostatnio nie mieliśmy propozycji z Trójmiasta i zgłoszeń ważnych trójmiejskich teatrów. Bardzo cieszy mnie ta zmiana - przyznaje Kobiela.
Biały Teatr z Olsztyna pokaże "3D" - spektakl poświęcony depresji i wyobcowaniu (pokaz w piątek 25.10 o godz. 19). Z kolei bohaterką monodramu "To moja Marilyn Monroe" Eweliny Niewiadomskiej z Wrocławia jest przeciętna aktorka, która opowiada historię swojego życia (przedstawienie w piątek 25.10, godz. 17). Budowany na silnych emocjach i ekspresji Teatr Krzyk z Maszewa zaprezentuje "Osad", spektakl w którym młodzi ludzie zadają pytania o ludzką solidarność, możliwości osiągnięcia sukcesu w zgodzie z własnym "ja" czy o "sprzedawaniu się" dla doraźnych korzyści. Przedstawienie obejrzeć można w sobotę 26.10 o godz. 14:50. Intymny monodram "Ptaki spadają" Adama Łoniewskiego (Teatru Bez Reszty z Sędzijowic) to z kolei "skrząca się humorem opowieść o poszukiwaniu samego siebie w świecie terapii, sposobów samodoskonalenia i rozlicznych metod na osiągniecie "sukcesu" " (spektakl w sobotę 26.10, godz. 15:50).
Czy jubileuszowa, piętnasta odsłona festiwalu będzie wyjątkowa?
- Nie jestem wielkim reformatorem, nie chcę zmieniać formuły Windowiska, więc tegoroczna edycja będzie podobna do ubiegłorocznej. Wyróżnia ją obecność naszych gości - uznani w środowisku Teatr Strefa Ciszy, Teatr Porywacze Ciał oraz Agnieszka Przepiórska pokażą swoje najnowsze produkcje. Dla mnie najważniejszy jest jednak konkurs - wyjaśnia Tomasz Kobiela.
Agnieszka Przepiórska poza konkursem pokaże monodram "Tato nie wraca" oparty na własnych doświadczeniach, m.in. dorastaniu bez ojca i przypadkowym spotkaniu w nim w dorosłym życiu. Spektakl w reżyserii Piotra Ratajczaka zobaczyć można w piątek (25.10) o godz. 20:30. Poznański Teatr Strefa Ciszy, znany głównie z plenerowych produkcji, zaprezentuje gościnnie "Autobus Re/mix" (piątek 25.10, godz. 21:30) - spektakl w którego istotą jest podobno reakcja widzów. Festiwal zamknie inny spektakl gościnny - "Zapis Automatyczny" performatywnego Teatru Porywacze Ciał, czyli "one man show" Macieja Adamczyka, lidera tej formacji. Spektakl pokazany zostanie 26 października o godz. 21:30.
Spektakle konkursowe oceniać będzie trzyosobowe jury: reżyser, prof. PWST w Krakowie Jerzy Bielunas, reżyser Piotr Ratajczak i aktor Teatru Miejskiego w Gdyni Szymon Sędrowski. Pula nagród w konkursie wynosi 17 tysięcy zł.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (4) 1 zablokowana
-
2013-10-24 13:43
Denne i nudne
sztuki, drewniane aktorstwo, nic adresowanego do młodzierzy.
Wajda się skończył.- 4 5
-
2013-10-24 15:44
offu to coś podobne do tofu chyba, równie sztuczne..
- 2 2
-
2013-10-24 17:19
almost trendy, dżejzi i kul. ale almost stanowi różnicę
gdzie Wy (Redaktorzy) uczycie się takiego języka? Każą Wam, czy jak? Jak dobrze płacą, to rozumiem. Dobra i przyjemna kasa, na łeb deszcz nie pada. A potem (Ci sami) piszecie płaczliwe artykuły, że język rodzimy wymiera...
Jak już czołówka, to head on!!!!
Czyli: Head on PL offu on Windows 8.0
bu hahahaha- 5 1
-
2013-10-27 02:21
Off-owy, niezależny - nie znaczy "gorszy"
Off-owy, niezależny - nie znaczy "gorszy" tyle tylko, że budżety nadwyraz skrone, aktorzy niedoświadczeni i nieznani ale w zasadzie powiedzieć by się chciało, że może i czasami duże teatry z całą swoją ciężką, bezwładną machiną organizacyjno-społeczno-ekonomiczną są zbyt opieszałe jeśli chodzi o realizację różnych ciekawych, błyskotliwych zamysłów artystycznych. Na boku więc paradoksalnie czasami łatwiej chyba coś stworzyć o ile tylko zapał i ambicje artystów zniwelują brak środków i inne przeszkody. Windowisko widzę ma się coraz lepiej. W tym roku na szczególną uwagę moim zdaniem zasłużył, zwięzły lecz treściwy monodram Adama Łoniewskiego, który metodami artystycznymi przedstawił ciemną stronę wszelkich dobroci psycho-trenerskich oferowanych zarówno "zagubionym" jednostkom jak i firmom. Pewne rzeczy jakby umykają oczom, dopóki ktoś ich nie dostrzeże, póki ich odpowiednio nie ponazywa - tak było na przykład z macdonaldyzacją. Adam Łoniewski bardzo wnikliwie, co by niepowiedzieć odkrywczo splądrował i spotretował na szerszym tle zagrożenia dla człowieka wynikające z różnego rodzaju psychoterapii, szkoleń i innych tego typu zjawisk społecznych. O ile sama psychologia jako nurt refleksji sporo wnosi to jest jednak mocno ograniczona - psycholodzy natomiast starają się na niej zarobić jak się da nie przebierając w środkach - oferując różnego rodzaju psychodobrocie zajęli miejsce dawniej okupowane w świadomości społecznej przez wróżbitów, szamanów stając się w końcu szarlatanami naszych czasów. Wkroczyli na teren prywatności ale także i na teren biznesu tam szukając lukratywnych kontraktów. Terapie, które jak głosi retoryka mają zwalczać patolgie lub zwiększać doskonałość osobistą lub biznesową same są tak na prawdę już w swym fundamencie głeboko patalogiczne i stanowią dziś poważne zagrożenie dla wolności, prywatności, osobowości, równowagi psychicznej jednostki. Dobrze, że ktoś wreszcie zwrócił na to swoją uwagę i wypowiedział się głośno na ten temat.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.