• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dobry, zły i brzydki. Recenzja filmu "Magnezja"

Tomasz Zacharczuk
13 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 

Syjamscy bracia planujący zuchwały napad na bank, bezwzględne gangi pograniczników rywalizujące o każdy skrawek terenu, szarżujący ze sztucznym biustem Borys Szyc czy komendant policji pałający niezdrową miłością do zwierząt. Autorzy "Magnezji" całą tę nietuzinkową ferajnę wrzucają na jednego wierzchowca, strzelają z bicza i każą gnać na złamanie karku, jak step długi i szeroki. Nie dziwi więc, że co rusz ktoś wypada z siodła, a cały film jest jak słowiańskie rodeo, które jednym dostarczy mnóstwa frajdy, a innych doprowadzi do mdłości i zostawi na pamiątkę sporo siniaków.



Sergio Leone sprezentował światu "spaghetti western", Maciej Bochniak proponuje polskiej widowni "pierogi-eastern". Dzikim Zachodem jest w tym przypadku bandycki wschód, zamiast Clinta Eastwooda na koniu galopuje rudowłosa Maja Ostaszewska, wyjętym spod prawa zbirem jest Andrzej Chyra z szelmowskim, acz wybrakowanym uśmieszkiem, a wdzięki saloonowych kurtyzan roztacza przebrany w kobiece fatałaszki i wyposażony w imponujący sztuczny biust Borys Szyc. Osobliwe imaginarium uzupełniają jeszcze duet fajtłapowatych braci syjamskich, metodyczna pani komisarz i komendant Wełna, którego nazwisko zdradza dość niepokojące preferencje seksualne.

Pomysł, który zrodził się w głowie twórcy równie osobliwego "Disco Polo", stanowi zlepek różnorodnych filmowych inspiracji. W "Magnezji" tarantinowską narrację przeplatają zwroty akcji rodem z dzieł braci Coen, a w tle za sprawą muzyki Jana A.P. Kaczmarka i wypieszczonych ujęć Pawła Chorzępy wybrzmiewa klasyka westernowego gatunku ugruntowanego przez Johna Wayne'a. Maciej Bochniak, któremu przy pisaniu scenariusza pomagał Mateusz Kościukiewicz, beztrosko żongluje filmowymi kliszami, mając przy tym niezły ubaw. Ekscytacja niekoniecznie musi udzielić się natomiast widowni, bo "Magnezja" jest filmem fabularnie niedopracowanym i krzykliwym, który zbyt często bazuje na perwersji, prymitywnym dowcipie i humorze bardzo nierównych postaci.

W "Magnezji" mnogość postaci i fabularnych wątków potrafi przytłaczać. Wszystkie historie spina opowieść o syjamskich braciach Hudinich. W tych rolach Dawid Ogrodnik i Mateusz Kościukiewicz. W "Magnezji" mnogość postaci i fabularnych wątków potrafi przytłaczać. Wszystkie historie spina opowieść o syjamskich braciach Hudinich. W tych rolach Dawid Ogrodnik i Mateusz Kościukiewicz.
Bohaterów, a co za tym idzie także wątków, jest w filmie aż nadto. Mamy zrośniętych żebrami syjamskich braci, Alberta i Albina Hudinich (Dawid OgrodnikMateusz Kościukiewicz), którzy potajemnie opracowują plan napadu na bank. Tylko w ten sposób są w stanie zdobyć pieniądze na operację, która każdemu z nich zapewni niezależność i wolność. W skarbcu, który zamierzają obrabować bracia, ulokowane są także zyski przestępczego rodu Lewenfiszów. Na jego czele stoi Róża (Maja Ostaszewska), która na galicyjskiej granicy 20-lecia międzywojennego toczy walkę o wpływy z ukraińskim watażką, Lwem (Andrzej Chyra). Przy okazji wyzwolona przywódczyni bandy musi jeszcze temperować porywczy charakter siostry, Zbroi (Borys Szyc). Na dokładkę filmowcy dorzucają nierozwiązane tajemnice z przeszłości, nieszczęśliwą miłość oraz mniej lub bardziej profesjonalnych stróżów prawa (Mariusz DrężekAgata Kulesza) i ich mroczne sekrety.

W tym fabularnym kotle wrze, kipi i niejednokrotnie się z niego ulewa. W pewnym momencie, a następuje on dość szybko, można już pogubić się w relacjach pomiędzy poszczególnymi postaciami i mnogości wątków, które nie zawsze angażują. Blado wypada historia braci Hudinich, pomiędzy którymi nie ma odpowiedniej "chemii", a towarzyszący im slapstickowy humor potrafi doprowadzić do białej gorączki. Duet Kościukiewicz/Ogrodnik zapowiadał wspinaczkę na aktorskie Himalaje, a skończyło się męczącą tułaczką po nizinach. Obok filmu snuje się również Agata Kulesza, której tendencyjna postać inspektor Stanisławy Kochaj (i jej skórzany płaszcz) nie pozwalają na choć odrobinę swobody. Tylko momentami wyrazista jest Maja Ostaszewska i tu ponownie kłania się niespójny scenariusz.

W filmie Macieja Bochniaka zaskakujące zwroty akcji przeplatają się z ogranymi schematami. Błyskotliwy humor często wypiera prymitywny dowcip. Nierówne są zarówno aktorskie kreacje, jak i fabularne zagrywki stosowane przez twórców filmu. W filmie Macieja Bochniaka zaskakujące zwroty akcji przeplatają się z ogranymi schematami. Błyskotliwy humor często wypiera prymitywny dowcip. Nierówne są zarówno aktorskie kreacje, jak i fabularne zagrywki stosowane przez twórców filmu.
Prawdziwe perełki można za to odkryć na dalszym planie. Znakomity epizod w roli heroinisty zalicza Bartosz Bielenia, bryluje powściągliwa Małgorzata Gorol jako najmłodsza z sióstr Lewenfisz, klasą samą dla siebie jest Andrzej Chyra, a w roli płochliwego księdza autentycznie śmieszy Piotr Głowacki. Najwięcej będzie się jednak mówić o kreacji Borysa Szyca, który z całą pewnością wykazał się ogromnym dystansem do siebie, wskakując w kobiecy gorset i zakładając blond perukę. Zdania będą oczywiście podzielone, bo nie każdego gagi związane z przebierankami śmieszą, a ze względu na charakter niektórych scen mogą nawet oburzyć. Samemu Szycowi wielokrotnie zdarza się przeszarżować, lecz szczególnie w ujęciach z Bielenią bawi do łez.

Z zabawianiem publiczności twórcy "Magnezji" mogą mieć jednak problem. Kilkukrotnie filmowcy dość bezpardonowo naginają granice dobrego smaku (słusznie czy nie, zależy od indywidualnych gustów), by po chwili zaserwować gagi nasuwające skojarzenia z filmami braci Marx czy Charliego Chaplina. Oczywiście nieśmiertelna klasyka zawsze jest w cenie, ale w tak modernistycznym dziele jak "Magnezja" wywołuje raczej znużenie niż uśmiech. Konwencja westernowej komedii wygasa zresztą w wybuchowym finale, co także poniekąd jest dość kuriozalną decyzją, by tak gwałtownie odmieniać nastrój filmu i silić się na sztuczną powagę. Epilog fabularnie rozczarowuje, choć wizualnie potrafi zachwycić.

"Magnezja" wielu rozczaruje na poziomie fabuły i humoru, ale w jednym aspekcie należy film Macieja Bochniaka uznać za w pełni udany. Produkcja pod kątem wizualnym i technicznym niczym nie odbiega od podobnych tytułów zza oceanu. "Magnezja" wielu rozczaruje na poziomie fabuły i humoru, ale w jednym aspekcie należy film Macieja Bochniaka uznać za w pełni udany. Produkcja pod kątem wizualnym i technicznym niczym nie odbiega od podobnych tytułów zza oceanu.
Zresztą "Magnezja" pod kątem technicznym od początku do końca prezentuje się wyśmienicie. Kostiumy znakomicie oddają klimat opowieści i wpasowują się w historyczne ramy fabuły. Drobiazgowa scenografia urzeka różnorodnością, a praca kamery w wielu scenach potrafi nadrobić szorstkie dialogi. Muzyka Jana A.P. Kaczmarka z kolei przywołuje na myśl westernową klasykę zza oceanu i intuicyjnie wybija rytm całego filmu. Dynamiczne tempo natomiast pozwala uniknąć dłużyzn. Niedoskonałości scenariusza - pomimo tego wizualnego i muzycznego bogactwa - wciąż jednak dają znać o sobie niemal na każdym etapie "Magnezji".

Maciej Bochniak eksperymentuje z filmowymi konwencjami niemal równie odważnie jak Paulo Sousa ze składem piłkarskiej reprezentacji na Euro 2020. Komu te kombinacje przyniosą bardziej wymierne zyski przekonamy się w najbliższych tygodniach. "Magnezja" bez wątpienia wzbudzi ogromne emocje, a może nawet kontrowersje wśród publiczności. Jedni podobiznę reżysera umieszczą na plakacie z napisem "wanted", drudzy przyznają gwiazdę szeryfa, który stoi na straży filmowej różnorodności w naszym kraju. Filmowcom pozostaje mieć nadzieję, że widz wykaże się równie sporym dystansem jak twórcy i aktorzy, choć konstrukcja tego słowiańskiego westernu nie ułatwia odbioru. To film dobry, zły i brzydki w wielu różnych aspektach.

OCENA: 5,5/10

Film

8.0
7 ocen

Magnezja (4 opinie)

(4 opinie)
dramat

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (49)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie odbyły się pierwsze edycje Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych - dzisiejszej wizytówki Gdyni?

 

Najczęściej czytane