- 1 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (8 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 3 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (18 opinii)
- 4 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 5 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 6 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
Festiwal różnorodności. Podsumowanie festiwalu Wybrzeże Sztuki
Przez dwa pierwsze tygodnie wakacji w Teatrze Wybrzeże w ramach Festiwalu Wybrzeże Sztuki obejrzeliśmy siedem spektakli reprezentujących bardzo różne gatunki i konwencje teatralne. Warto jednak zastanowić się nad formułą festiwalu, by jego temperatura nie była zbyt letnia.
To jednak tylko jedna strona medalu. Wyselekcjonowane przedstawienia sprawiają wrażenie wybranych chaotycznie i przypadkowo. Obok świetnego, wysmakowanego formalnie, wizualnie i intelektualnie spektaklu "T.E.O.R.E.M.A.T.", oglądaliśmy fatalną, wtórną i słabo wykonaną tragifarsę "O północy przybyłem do Widawy, czyli opis obyczajów III" przygotowaną przez Mikołaja Grabowskiego (najsłabiej wypada w niej dyrektor Teatru IMKA, Tomasz Karolak). Obok ogromnej, totalnej siły rażenia spektaklu "Babel", pokazano płaską, mieszczańską farsę "Willkommen w Zoppotach" Teatru Wybrzeże, wyreżyserowaną przez Adama Orzechowskiego. Co robi błyskotliwy, wyrazisty, niemal Brechtowski "Utwór o matce i ojczyźnie" Jana Klaty w towarzystwie spektaklu "Koza, albo kim jest Sylwia?" ukazującego psychologiczne reakcje na wydumaną historyjkę, w którą nikt nie uwierzy?
Trzy ostatnie spektakle festiwalu, jak cztery opisane już wcześniej, należą do kompletnie innych teatralnych światów. Inscenizacyjny koszmarek Teatru IMKA z Warszawy - "O północy przybyłem do Widawy, czyli opis obyczajów III" przypomina to wszystko, co w polskim teatrze cieszyło oko kilkadziesiąt lat temu. W zamyśle to teatr wyobraźni. Spektakl stworzono z poszanowaniem zasad teatru obwoźnego (scenografia zbudowana z kilkuosobowego namiotu na stelażu i kilku krzeseł), w którym - oprócz fatalnego ruchu scenicznego (do kółeczka i w gęsiego, z prawej do lewej) - aktorzy serwują nam zabawne opisy polskich obyczajów. Jednak wszystko bez tempa, w formie anegdoty, z dodatkiem patetycznych, zbiorowo wykonywanych pieśni.
"Babel 2" w reż. Mai Kleczewskiej luźno nawiązuje do jej pierwszej teatralnej inscenizacji "Babel". To spektakl dyplomowy PWST w Krakowie, w którym młodzi mają szansę się wykazać. Szczególne zadania rozbicia teatralnej konwencji dostaje Piotr Stramowski, który wciela się w komiksową postać Jokera z serii o Batmanie. Inscenizacja nieoczekiwanie dryfuje w kierunku "Factory 2" w reż. Krystiana Lupy, a początkujący aktorzy bardzo chętnie naśladują starszych krakowskich kolegów. Najbardziej cierpi na tym tekst Jelinek, słyszany tylko w monologach. Najciekawiej zaś wypada próba zerwania spektaklu przez Stramowskiego, który zwraca się do reżyserki - "Maja, co ja mam robić?". A gdy siedząca na widowni aktorka Ewa Skibińska zabiera mu mikrofon, aktor obraża się, "wychodzi z roli" i schodzi ze sceny, wywołując konsternację po dwóch stronach rampy, wprowadzając popłoch w działaniach kolegów i koleżanek. To jednak spektakl z tezą, której Kleczewska nie potrafiła lub nie chciała zamaskować - chodzi przede wszystkim o to, by jak najbardziej wyeksponować młodych aktorów i to w "Babel 2" udaje się najlepiej.
Teatralny majstersztyk, najlepszą festiwalową propozycją, popis aktorstwa i przede wszystkim świetnej, niedosłownej reżyserii pokazał TR Warszawa. "T.E.O.R.E.M.A.T." ma prościutką, zaskakująco pojemną formułę - to krótkie, filmowe ujęcia, niczym klatki z filmu "Teoremat" Piera Paolo Pasoliniego. Jednak Jarzyna z zestawianych obrazów tworzy własną, amorficzną historię o Gościu - przybyszu - "innym", który - niczym spersonifikowane ludzkie marzenia, ambicje i oczekiwania - przybiera w kontakcie z bohaterami zawsze nieco inną postać. Bohaterów z rodziny Paola (Jan Englert) i Lucii (Danuta Stenka) świetnie, groteskowo kontrapunktuje listonosz Angiolino (Rafał Maćkowiak). Genialne rozwiązania gry pod muzykę, wspaniale oświetlona scena, kreślone delikatną kreską postaci i nieśpieszne, ale bardzo precyzyjnie rozłożone pulsujące tempo, czynią z warszawskiego przedstawienia sprawnie przeprowadzony, mistrzowsko wyreżyserowany, wieloznaczny esej teatralny.
Ponieważ festiwal po rocznym przykurczu (z tylko trzema tytułami, ale za to najważniejszych twórców teatralnego mainstreamu - Lupy, Warlikowskiego i Jarzyny) ponownie się rozrasta, warto zastanowić się nad myślą przewodnią, jakąś wiodącą linią programową. Może to być podział na nurt główny i undergroundowy, skupiający działania artystyczne z mniejszym rozmachem (przykładem byłoby zestawienie skrajnie różnych inscenizacji Mai Kleczewskiej - "Babel" i "Babel 2").
Warto wspomnieć, że przedstawienia zapraszane do Trójmiasta na Wybrzeże Sztuki od 2010 roku wypełniają kłopotliwą lukę w trójmiejskim życiu teatralnym. Większość propozycji festiwalowych prezentowana jest na innych wielkich wydarzeniach w całym kraju. Wciąż jednak kilku tytułów i nazwisk w tym zestawieniu brakuje. Czas, by do Trójmiasta przyjechały spektakle prawdziwych wirtuozów polskiego teatru - Jerzego Jarockiego ("Tango", "Miłość na Krymie", "Kosmos", "Błądzenie"), czy jedyny utrzymywany do dziś w repertuarze Teatru Narodowego w Warszawie spektakl Jerzego Grzegorzewskiego - "Duszyczka". Murowanym sukcesem byłoby również zaproszenie szczególnych przedstawień Piotra Cieplaka - "Król umiera, czyli ceremonie" ze Starego Teatru lub "Opowiadania dla dzieci" z Teatru Narodowego.
Wszystkie istotne festiwale teatru dramatycznego w Polsce mają wyraźnie dopracowaną formułę, bez względu na to, czy mają charakter konkursowy (Boska Komedia w Krakowie, Przegląd Teatrów Małych Form "Kontrapunkt" w Szczecinie, Festiwal Prapremier w Bydgoszczy, Festiwal Szekspirowski w Gdańsku, Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port w Gdyni), czy też są teatralnym przeglądem (Międzynarodowy Festiwal Teatralny Dialog we Wrocławiu, Warszawskie Spotkania Teatralne, Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi, Malta Festival w Poznaniu). Czas, by i Wybrzeże Sztuki uzyskało stałą tożsamość, bo dziś festiwal jest mało czytelny, tak jak i jego nazwa. A Wybrzeże Sztuki ma szansę stać się jednym z największych wydarzeń teatralnych, zauważanym nie tylko na Pomorzu. Bez dookreślonej tożsamości imprezy to się nie uda.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (10)
-
2011-07-11 17:59
Było super ! (2)
Festiwal daje rzadką okazję do obejrzenia świetnych spektakli... Mnie najbardziej podobał się "Utwór o matce i ojczyźnie"! W interpretacji J. Klaty jest to co prawda bardziej utwór o matce niż ojczyźnie, ale za to doskonały. I Kinga Preis jest genialna !!!
Mam nadzieję, ze w przyszłym roku festiwal będzie się rozrastał ... chętnie zobaczyłabym w Gdańsku "Apolonię" Warlikowskiego. :)- 8 0
-
2011-07-11 19:23
tak dla Warlikowskiego za rok!
- 3 0
-
2011-07-11 19:45
też lubię Preis :)
super aktorka
- 3 0
-
2011-07-11 21:06
Byłem na festiwalu teatralnym w Awinionie i to było coś i z przykrością stwierdzam ze Polakom nadal nie umieja robic sztuki
przez wielkie S
- 1 8
-
2011-07-11 21:46
Apel
Do Adama Orzechowskiego,
dyrektora Teatru Wybrzeże
Niech Pan nie już w Gdańsku reżyseruje i tym bardziej nie pokazuje się tych produkcji podczas Festiwalu Wybrzeże Sztuki, bo sam Pan strzela sobie w stopę, a Pana spektakle wyglądają na tle innych jeszcze bardziej ubogo.
Proszę o przychylne rozpatrzenie mojej prośby.- 18 2
-
2011-07-11 22:07
Apel 2
Do Dyrektora Orzechowskiego
dyrektora Teatru Wybrzeże
Jest Pan ponoć dobrym administratorem za co należy się Panu szacunek, ale "Niech Pan ......"
Pozdrawiam "zatroskanego widza" i łączę się z nim w przesłanych prośbach- 15 1
-
2011-07-11 22:12
Apel 3
łącze się w przesłanych prośbach z "zatroskanym widzem" oraz "PISZ".
- 13 1
-
2011-07-14 08:49
Świetny Jarzyna
Widziałem niestety tylko T.E.O.R.E.M.A.T i jestem pod wielkim wrażeniem. To kawał świetnego teatru. Słowa podziękowania dla dyr. Orzechowskiego, że przynajmniej raz do roku daje mieszkańcom Trójmiasta możliwość obejrzenia wybitnych spektakli (bo w repertuarze Teatru Wybrzeże na razie takowych nie uświadczysz). A że w programie festiwalu znalazło się "Willkommen w Zoppotach"? Ja się nie dziwię. Dyrektor chciał się nieco ogrzać w blasku Kleczewskiej i Jarzyny.
Szkoda, że Maja Kleczewska czy Jan Klata omijają Gdańsk, a wybierają Bydgoszcz. Na szczęście to prawie za miedzą, można podjechać.- 5 0
-
2011-07-15 02:53
Teatrze Wybrzeże
Prosim uprzejmie o wyższy poziom spektakli. Przeciętne interpretacje pozbawiają nas możliwości przeżywania, pozwalają jedynie oglądać. Z Teatru Wybrzeże wyszłam kilka razy zawiedziona, dlatego tam nie wracam. Czekam na zmiany. Cieszę się Bałtyckim Teatrem Tańca- jego magią, głębia i pięknem.
- 5 0
-
2011-07-17 13:31
Gwoli ścisłości
Jan Klata nie tyle "pomija Trójmiasto w swoich planach artystycznych", co raczej obecna dyrekcja Teatru Wybrzeże go nie chce - przecież na dzień dobry Orzechowski usunął z afisza obie realizacje Klaty, które były w wybrzeżowym repertuarze jeszcze 5 lat temu, pozwalając tylko na listopadowe pożegnanie z tytułem "Fanta$ego".
Maja Kleczewska zaś pracowała w Trójmieście, robiła "Medeę" na zamknięcie dyrekcji Macieja Nowaka w Wybrzeżu. Tyle że do premiery nigdy nie doszło.- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.