• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdański Festiwal Tańca wizytówką i hegemonem

Łukasz Rudziński
18 czerwca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Piękny taniec w najczystszej postaci, gracja i wdzięk to domeny najcieplej przyjętego spektaklu festiwalu - "Dreams of replay" fińskiej Susanna Leinonen Company. Piękny taniec w najczystszej postaci, gracja i wdzięk to domeny najcieplej przyjętego spektaklu festiwalu - "Dreams of replay" fińskiej Susanna Leinonen Company.

Klub Żak poprzez Gdański Festiwal Tańca z niespotykaną w Trójmieście regularnością promuje i stymuluje teatr tańca w Trójmieście. Jubileuszowa edycja nie była może najbardziej okazała, ale potwierdza, że taka impreza po prostu jest potrzebna.



Dziesięć lat trwania imprezy, obchodzonej w tym roku pod szyldem jubileuszu, jest nieco mylące. Impreza o nazwie Gdański Festiwal Tańca faktycznie zorganizowana została po raz dziesiąty. Jednak w Klubie Żak przeglądy spektakli teatru tańca organizowane są od 2002 roku - najpierw pod nazwą Trójmiejska Korporacja Tańca, później jako Gdańska Korporacja Tańca. Przy okazji zakończonej w niedzielę edycji festiwalu można zastanowić się nad samą ideą GFT i jego znaczenia dla teatru tańca w regionie.

Brak konkurencji - plusy i minusy



Gdański Festiwal Tańca ma na trójmiejskim rynku tanecznym charakter hegemona. Teatr tańca, z chętnie przypisywaną mu łatką teatru offowego czy alternatywy wobec głównego nurtu, funkcjonuje obecnie w Trójmieście w silnym rozproszeniu. Właściwie poza Ogólnokształcącą Szkołą Baletową im. Janiny Jarzynówny-Sobczak w Gdańsku, kształcącą dyplomowanych tancerzy baletu, rolę mentorów i opiekunów młodych tancerzy zainteresowanych teatrem sprawują artyści związani z Teatrem Dada von Bzdülöw i Sopockim Teatrem Tańca. Oni jednak nie mają środków ani możliwości, by doprowadzić do konfrontacji trójmiejskich tancerzy z artystami z zagranicy, choć kilkukrotnie już, na mniejszą skalę, takie próby były podejmowane (wyjściem z sytuacji, na przykład dla Teatru Amareya, są koprodukcje także o zasięgu międzynarodowym). Warto w tym kontekście wspomnieć o niedawno założonej fundacji Polka.dot, która zorganizuje w Gdańsku w 2019 roku Polską Platformę Tańca, czyli cały szereg działań o zasięgu ogólnopolskim, promującym polski teatr tańca. To jednak impreza wędrująca, jednorazowo organizowana w Trójmieście.

Bardzo ciekawy spektakl przygotowali tancerze Opery Bałtyckiej. "Poniżej poziomu morza" to przejmująca, budowana na kontraście i inteligentnie skonstruowana opowieść o depresji. Bardzo ciekawy spektakl przygotowali tancerze Opery Bałtyckiej. "Poniżej poziomu morza" to przejmująca, budowana na kontraście i inteligentnie skonstruowana opowieść o depresji.
Gdański Festiwal Tańca od wielu lat konfrontuje polskich artystów z zagranicznymi, stanowiąc jedyną taką imprezę cykliczną w regionie. Jednak siłą GFT jest nie tylko bogaty i różnorodny program (w tym warsztaty skierowane do różnych grup - od zaawansowanych po początkujących), ale też rola producenta. Projekt "rezydencja/premiera" opatrzony kolejnymi datami rocznymi, wyznacza szlak, którym podąża niewiele festiwali tanecznych w Polsce. Dzięki temu powstają spektakle, prezentowane w Gdańsku przynajmniej premierowo. Często zaś goszczące w Żaku kilkakrotnie i umożliwiające tancerzom najlepszą możliwą edukację - poprzez praktykę na scenie, pod opieką artystyczną doświadczonych choreografów, sprowadzonych przez Klub Żak. Efekty tej pracy bywają różne, ale o wartości takiej pracy przesądza zainteresowanie udziałem w nim artystów z całej Polski (w skali roku powstaje od czterech do sześciu takich spektakli). Gotowe spektakle często grane są później poza Klubem Żak lub Trójmiastem.

Ponieważ GFT nie ma konkurencji, nie ma też odpowiedniej skali odniesień do tego, co dzieje się poza Trójmiastem. Nawet kiedy dobór zespołów na festiwal jest mało miarodajny dla ogółu działań tanecznych w Polsce, to GFT jest właściwie jedyną okazją do obejrzenia takich spektakli w promieniu przynajmniej 200 kilometrów. Co ważne, publiczność, stworzona z trójmiejskiego środowiska tanecznego, niezbyt licznego, ale wiernego grona "zwyczajnych" widzów i tancerzy występujących na Solo Dance Contest wypełnia każdego dnia festiwalowych pokazów widownię Sceny Teatralnej w całości lub prawie w komplecie.

Dwie premiery festiwalowe na przeciwnych biegunach



Organizatorzy starają się sprowadzać na festiwal nowości - niemal każdy ze spektakli opatrzony jest dopiskiem "premiera polska" (w przypadku produkcji zagranicznych). Bardzo ważne i szczególnie chętnie obserwowane przez widownię są jednak owoce programów rezydencyjnych, czyli spektakle stworzone w ramach projektu "rezydencja/premiera 2018". Oba zaprezentowane premierowo na Gdańskim Festiwalu Tańca przedstawienia okazały się bardzo różnymi formalnie i koncepcyjnie przedsięwzięciami.

Premierę miał także polsko-węgierski spektakl "Drużyna B" - spektakl dowcipny i imponujący przygotowaniem fizycznym tancerzy, ale mocno chaotyczny i przeładowany pomysłami na kolejne gagi. Premierę miał także polsko-węgierski spektakl "Drużyna B" - spektakl dowcipny i imponujący przygotowaniem fizycznym tancerzy, ale mocno chaotyczny i przeładowany pomysłami na kolejne gagi.
Sukcesem okazało się przedstawienie tancerzy związanych na co dzień z Operą Bałtycką - Sayaki Haruny-Kondrackiej, Bartosza Kondrackiego i Agnieszki Wojciechowskiej - "Poniżej poziomu morza". Spektakl poświęcono depresji, ukazanej na zasadzie kontrastu, na przykładzie ubranej na biało tancerki - dziewczyny w masce (Sayaka Haruna-Kondracka) oraz dwóch ubranych od stóp do głów na czarno postaci uosabiających czarne myśli, opanowujące chorego. Ta dwójka traktuje dziewczynę jak marionetkę, początkowo, dzięki odpowiedniemu podświetleniu sceny pozostaje zupełnie w mroku, subtelnie zagarniając przestrzeń dziewczyny, z czasem całkowicie panując nad jej ciałem. W kolejnej odsłonie obserwujemy pełen niepokoju taniec obojga w punktowym świetle oślepiających widzów latarek-czołówek. Jest też scena religijna (szukanie ratunku?) i samotność, nieodłączna towarzyszka depresji. Całe przestawienie jest bardzo mroczne, jego warstwę brzmieniową stanowią szepty i poetyckie frazy o bezdennej rozpaczy. Całość ma oczywiście charakter mocno ilustracyjny, ale rozpaczliwy i desperacki charakter tańca Sayaki Haruny-Kondrackiej porusza. Dodatkowym atutem spektaklu jest gęsta dramaturgia, utrzymująca napięcie.

Druga premierowa propozycja - "Drużyna B" - w wykonaniu Łukasza Czapskiego, Hygina Delimata, Marcina Denkiewicza i Volanda Székely`ego nawiązuje do znanego w latach 80. i 90. serialu "Drużyna A". Czwórka bohaterów wykonuje skomplikowane gimnastyczne ewolucje z wykorzystaniem kilkudziesięciu drewnianych palet w takt nieco przetworzonego motywu muzycznego, znanego z serialu. Jest w przedstawieniu kilka dowcipnych i zabawnych momentów - gra perkusyjna na wszystkim, co jest pod ręką w wykonaniu Volanda Székely`ego czy obrazek, gdy panowie budują z palet samochód pancerny. Jednak w morze gagów wkrada się wiele niepotrzebnego chaosu i rozprężenia, wytrącającego widza z rytmu przedstawienia. Panowie nie do końca opanowali zaproponowaną przez siebie przestrzeń i chociaż ich przygotowanie fizyczne imponuje, spektakl pozostawia wrażenie przeładowania pomysłami.

Dla każdego coś miłego



Dobór propozycji festiwalowych - być może wynikający faktu, że każda propozycja będzie przyjęta życzliwie, bo GFT nie ma konkurencji - sprawia wrażenie dość przypadkowego. Spektakle te nie układają się w jakąś szerszą całość, stanowią raczej kompromis pomiędzy dostępnością artystów a możliwościami finansowymi organizatora. Stworzono z nich podgrupy, jak "Powroty" (spektakle "Solo for two voices" związanej przed laty z Trójmiastem Magdaleny Reiter oraz "We_Selle" jeszcze mocniej związanego z Trójmiastem Wojciecha Mochnieja).


Interesujący i niebanalny "Kokoro" Lali Ayguadé Company opowiedział o naturze i instynktach człowieka, o tym, co pierwotne i nie do opanowania pomimo prób ubrania tego w ramy cywilizacyjne. Interesujący i niebanalny "Kokoro" Lali Ayguadé Company opowiedział o naturze i instynktach człowieka, o tym, co pierwotne i nie do opanowania pomimo prób ubrania tego w ramy cywilizacyjne.
Inną podgrupę stanowi "Polska Scena Tańca". Pod tym pojęciem kryją się z kolei Krakowski Teatr Tańca z komentującym aktualną rzeczywistość polityczną, dowcipnym przedstawieniem "MyIWy", zestawionym z wieloletnim rezydentem Klubu Żak - Teatrem Dada von Bzdülöw i jego najnowszym spektaklem "Dzisiaj, Wszystko", czyli powrotem tej formacji do tańca i ruchu bez dodatków i politycznych wypowiedzi.

Przeczytaj recenzję spektaklu "Dzisiaj, Wszystko"

Kolejną grupę stanowią spektakle zagraniczne. Tę zamykają trzy propozycje taneczne dla dorosłych i jedna dla dzieci. I znów - każdy mógł zostać usatysfakcjonowany. Piękno, grację i estetykę zamknięte w tańcu uosabia pięć fińskich tancerek z onirycznego "Dreams of replay" w choreografii Susanny Leinonen. Z kolei zwolenników intelektualnej treści zadowolić powinno "Kokoro" Lali Ayguadé Company, czyli może nieco przesadnie rozbudowane, ale bardzo plastyczne, interesujące spostrzeżenia na temat natury człowieka, jego pierwotnego instynktu (m.in. stadnego) i zwierzęcości, które pomimo cywilizacyjnego rozwoju silnie tkwią w każdym z nas.

Obraz propozycji z zagranicy uzupełnia "Waiting for Schrödinger" węgierskiego zespołu Timothy and the Things - komedii tanecznej, pełnej wielu mniej lub bardziej wyszukanych gagów, ze świetną sceną gry na trąbce przez dwoje tańczących. Zestaw ten uzupełniał spektakl dla najmłodszych "Akari" hiszpańskiego zespołu Da.Te Danza.

Solo Dance Contest klinem w programie



To bezpieczna formuła programu festiwalowego, rozbudowanego o wartościowy międzynarodowy konkurs Solo Dance Contest, z którym organizatorzy od lat mają pewien kłopot. Festiwal jest imprezą wielodniową, tym razem program spektakli zbudowano wokół dwóch weekendów, czas od poniedziałku do czwartku 11-14 czerwca przeznaczając na pokazy konkursowe spektakli solowych (będących dla widzów, poza bezpośrednio zainteresowanymi konkursem, dużo mniej atrakcyjnymi niż zaproszone przedstawienia). O ile wielkim powodzeniem cieszy się przegląd finałowych (w tym roku siedmiu) występów, o tyle solowe konkursowe miniprzedstawienia w liczbie około 30 w wykonaniu artystów z całego świata bywają niekiedy bardzo nieudane, nieczytelne i hermetyczne.

  • Pierwsze miejsce w Solo Dance Contest zajęła  Leila Ka za solo "Poder Ser".
  • Drugie miejsce zajął Benjamin Behrends, który wykonał solo "Oh Boy".
  • Z kolei trzecie miejsce w konkursie za solo "Woman before decision making" przyznano Rimie Pipoyan.
  • Zwycięski zestaw twórców tegorocznego Solo Dance Contest.
Organizacja konkursu przed lub po wszystkich pokazach festiwalowych skazuje występujących na silną marginalizację i występy przed garstką widzów, z kolei umieszczenie konkursu w środku festiwalu podnosi frekwencję na widowni (również pozostałych spektakli), ale właściwy program teatralny imprezy dzieli na dwie, oddzielone kilkudniową przerwą części. W tym roku konkurs wygrała Francuzka Leila Ka, tańcząca solo "Poder Ser". Kolejne miejsca zajęli Benjamin Behrends (solo "Oh Boy!") i Armenka Rima Pipoyan ("Woman before decision making") i YI-En Chen z Tajwanu (solo "Shame"). Jednak ten konkurs o zasięgu międzynarodowym, cieszący się dużym zainteresowaniem artystów z Europy i nie tylko, przynosi Klubowi Żak głównie prestiż.

Ani razu w tej imprezie nie wygrał przedstawiciel Trójmiasta, Polacy w ogóle rzadko docierają do finału konkursu, zaś laureaci poza odebraniem kolejnej nagrody nie mają żadnych kontaktów z Trójmiastem. Z pewnością, gdyby laureat był zobligowany wrócić ze swoim nowym projektem na kolejną edycję festiwalu, wartość konkursu dla trójmiejskiego tańca byłaby większa.

Cały Gdański Festiwal Tańca to kameralne w założeniu, ale bardzo wartościowe spotkanie z tańcem i różnymi jego wymiarami. I chociaż impreza ma formułę bezpieczną i bardzo szeroką, to ze świecą szukać drugiej takiej imprezy w Trójmieście, spełniającej funkcję teatralnego festiwalu, wymiany doświadczeń pomiędzy artystami, konkursu o międzynarodowym zasięgu i producenta.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (6) 2 zablokowane

  • Oprócz Rimy Pipoyan III miejsce zajął Yi-En Cheng z solo "Shame". "Oh boy!" ma wykrzyknik w tytule i dobrze by było dodać choreografa - Antonin Rioche.

    • 0 0

  • balerina (2)

    Można chodzić tylko czy trzeba?
    To jest takie tanecznne tarzanie "się po scenie
    Taniec?? mniej !
    bardziej tzw sceniczne środki wyrazu różne ,ale nie zawsze taneczne

    Szkoda czasu, szkoda kasy dla mnie
    Dotowane troche na siłe takie taneczne "disco polo"

    tancerze na to nie przyjdą
    amatorzy kochają
    bo się nie znają .

    ale pozostawiam bez oceny
    chcecie - oglądajcie.Jak w życiu

    Ja nie chcę.Nie rozwija , nie wzrusza nic mi nie daje ten rodzaj ruchu na scenie

    jest zbyt płytki i zbyt do" popatrzenia tylko"

    To nie ma nic wspólnego ze sztuką
    To moje zdanie. Ale chcecie ? Nie zabraniam

    • 7 4

    • W pełni się zgadzam

      Wielu ludzi kocha, bo się nie zna. Podobnie ze sztuką jest nie tylko w obszarze tańca, ale również muzyki czy sztuk wizualnych czy fotografii.

      • 1 0

    • Ha ha,

      Coś podobnego o jednym z dokonań lokalnych sław tańca off nagradzanych przez lokale władze powiedział ktoś, kto współpracował swego czasu Merce Cunninghamem. Zaproszono Go tu dwa lata temu, a nikt z trójmiejskich "ekspertów" od tańca, mimo że siedzieli obok niego, nawet nie zauważył jego obecności (mimo że to legendarna postać). Jest kasa na off, a nie ma jej na balet z prawdziwego zdarzenia, jaki mógłby zaistnieć w OB.

      • 0 0

  • (1)

    Jaka wizytówka i czyim hegemonem?
    Jakim tańcem i jakimi jego " wymiarami"? O co tu chodzi?
    Czy ten taniec ma jakieś perspektywy rozwoju bo ja widzę to samo od 10 lat.
    Szkoda oczu i uszu. I zgadzam się z poprzedniczka.
    Constans i zero rozwoju.

    • 3 1

    • Przykra prawda...

      ale warto o tym mówić głośno, warto podnieść poziom.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Co to jest antresola?

 

Najczęściej czytane