• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Górali cień w Teatrze Miejskim. Recenzja "Historii filozofii po góralsku"

Łukasz Rudziński
2 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
"Historia filozofii po góralsku" Józefa Tischnera w reżyserii Bogdana Cioska rozgrywa się w imponującej, jak na możliwości foyer Teatru Miejskiego, scenerii. "Historia filozofii po góralsku" Józefa Tischnera w reżyserii Bogdana Cioska rozgrywa się w imponującej, jak na możliwości foyer Teatru Miejskiego, scenerii.

Najnowsza produkcja Teatru Miejskiego w Gdyni to kameralny spektakl rozpisany na trójkę aktorów mówiących i śpiewających po góralsku. W "Historii filozofii po góralsku" Józefa Tischnera w reżyserii Bogdana Cioska w ciągu godziny zmieniają się tylko... nazwiska omawianych greckich, czyli, jak się dowiemy, tak naprawdę "górolskich" filozofów.



Widzów w foyer Teatru Miejskiego, gdzie grane jest przedstawienie, wita imponująca, jak na możliwości foyer teatru, scenografia autorstwa Andrzeja Witkowskiego. Zbudowana z desek ściana góralskiej chaty, z umieszczonymi za przezroczystymi szybami skośnie ustawionymi makietami górskich chałup na pokrytych sztucznym śniegiem wzgórzach, wygląda malowniczo (zwłaszcza jak świecą się światełka w miniaturowych domkach). Aktorzy grają tuż przed pierwszym rzędem widowni na scenie pokrytej sztucznym śniegiem w klasycznych strojach podhalańskich (kierpce, portki, pas, koszula, kamizelka i kapelusz w przypadku aktora; kierpce, marszczone suknie w kwietne wzory, koszule ozdobione haftem, kolorowe chusty we wzory zbliżone do tych z sukni i obowiązkowe czerwone korale w przypadku obu aktorek). W takiej scenerii przez godzinę wsłuchujemy się w góralszczyznę, z którą aktorzy radzą sobie z różnym skutkiem i przysłuchujemy się umieszczonemu na balkonie foyer skrzypkowi Krzysztofowi Jakubowi Szwarcowi, akompaniującemu aktorom niemal przez całe przedstawienie.

Najjaśniejszym punktem spektaklu jest zdecydowanie Beata Buczek-Żarnecka, która z wdziękiem gra młodą, góralską Dziewkę. Najjaśniejszym punktem spektaklu jest zdecydowanie Beata Buczek-Żarnecka, która z wdziękiem gra młodą, góralską Dziewkę.
W przedstawieniu w rolach Górala, Gaździny i Dziewki występują Bogdan Smagacki (pochodzi z Jeleniej Góry), Elżbieta Mrozińska (rodowita gdańszczanka) oraz Beata Buczek-Żarnecka (urodzona w Sanoku). Już z tej wyliczanki wynika, że z gwarą górali podhalańskich na co dzień nikt z aktorów "Historii filozofii po góralsku" nie miał do czynienia, choć dwoje z nich wychowało się u podnóża gór. Beata Buczek-Żarnecka w gwarze podhalańskiej czuje się dość swobodnie. Niewiele ustępuje jej Elżbieta Mrozińska. Z kolei Bogdan Smagacki wypowiada słowa bardzo sztucznie, z polskim akcentem, jakby mówił w obcym języku, którego uczył się fonetycznie.

Cały spektakl składa się z dowcipnego, "góralskocentrycznego" wykładu z tytułowej historii filozofii. "Na pocątku wsędy byli górole" - przekonuje Góral, a wtórują mu Gaździna i Dziewka, zaznaczając, że dla niepoznaki "mędrole" nazywani są greckimi filozofami. I tak Stasek Nędza z Pardałówki dla niepoznaki zwany jest Talesem z Miletu, Wincenty Galica z Białego Dunajca to przecież autor twierdzenia Hipokratesa. Swoje góralskie pierwowzory mają też m.in. Anaksymander z Miletu, Heraklit z Efezu, Pitagoras, Empedokles z Akragas, Demokryt z Abdery, Antystenes, Sokrates czy Platon. Na Platonie, a więc w IV wieku przed naszą erą, opowieść o greckich filozofach się kończy.

Niewiele jej ustępuje Elżbieta Mrozińska, która jako Gaździna przygotowała cały arsenał min i gestów i niemal tak dobrze jak Buczek-Żarnecka mówi gwarą podhalańską. Niewiele jej ustępuje Elżbieta Mrozińska, która jako Gaździna przygotowała cały arsenał min i gestów i niemal tak dobrze jak Buczek-Żarnecka mówi gwarą podhalańską.
Aktorzy starają się ogrywać komediowo poszczególne fragmenty i robią wiele, by przekaz zaciekawił i rozbawił widzów. Z mizernym efektem, bo wydają się być w tym osamotnieni. Reżyser Bogdan Ciosek miał bardzo niewiele pomysłów na to, by opowieść snuta przez aktorów była atrakcyjna. Spektakl rozgrywa się więc statecznie, w jednostajnym, monotonnym rytmie od sceny do sceny. Od przybliżenia jednego góralsko-greckiego bohatera do prezentacji kolejnego.

Najlepsza jest Beata Buczek-Żarnecka, która z długim blond warkoczem i figlarnym uśmiechem wygląda (nie wypominając wieku) jakby ktoś odjął jej przynajmniej 20 lat. Cały arsenał min i gestów przygotowała z kolei Elżbieta Mrozińska, niewiele ustępująca Buczek-Żarneckiej, zamiast dziewczęcej świeżości proponując groteskowo ujętą dojrzałość Gaździny. Na ich tle długimi momentami bezbarwny jest Bogdan Smagacki, którego talent komediowy tym razem nie wystarczy, by dorównać partnerkom. Szczególnie duża dysproporcja między nim a aktorkami uwidacznia się podczas wykonywania piosenek. Inna rzecz, że Buczek-Żarnecka i Mrozińska znane są ze swoich umiejętności wokalnych, a Smagacki śpiewa głębokim, choć niezbyt dźwięcznym głosem o przyjemnej barwie. Jednak zestawienie ich głosów podczas śpiewu w trójkę jest oczywistym błędem, bo wspólnie osiągają oni nieprzyjemne brzmienie z pogranicza fałszu.

W spektaklu Cioska bardzo brakuje energii, świeżości i nieskrępowanej radości, która bije z tekstu Tischnera i którą folklor góralski powinien uruchomić. Pod koniec przedstawienia Góral tłumacząc filozofię Platona mówi: "Cujes, ze to, co robis, to jest ino cień śpiewanio, cień granio, cień tońca?". I tak też jest z gdyńską "Historią filozofii po góralsku".

Spektakl

8.0
30 ocen

Historia filozofii po góralsku

spektakl dramatyczny

Miejsca

Opinie (22) 1 zablokowana

  • Autor artykułu bardzo krytykuje wyuczoną gwarę góralską.. (5)

    Natomiast proszę się zastanowić jak trudne musiało być do opanowania przez aktorów mowy i śpiewu przez godzinę po góralsku, jednocześnie, żeby było to zrozumiałe dla widza.
    Myślę, że gdyby na scenie pojawili się prawdziwi górale - taki spektakl na pomorzu byłby całkowicie bez sensu bo nikt by nie zrozumiał o czym oni mówią. Tu wiadomo było to wyuczone i spolszczone ale przynajmniej zrozumiałe i oddawało góralski klimat.
    Polecam.

    • 37 3

    • 2 różne recenzję

      Przeczytałam recenzje tego spektaklu w Dzienniku Bałtyckim - i jest zasadniczo inna, bardzo pozytywna.

      • 9 3

    • (1)

      ludzie na widowni co chwile się śmieli więc większości na pewno się podobało a na trójmiescie nie widziałam jeszcze ani razu chyba pozytywnej recenzji - biorą sobie do serca znaczenia słowa "krytyk"

      • 11 2

      • wczoraj

        Było parę chwil, gdy było wesoło i ludzie się śmiali. Przeważnie aktorom towarzyszyła cisza. A gdy spektakl się skończył, ktoś na widowni szepnął uradowany - "ooo, już koniec!".

        • 3 12

    • A od czego są aktorzy? (1)

      Ile mieli czasu, żeby się nauczyć - to jest ich praca, i tak jak od nas się wymaga profesjonalizmu, od nich również wymagajmy. Nie umieją mówić po góralsku - niech teatr tego nie wystawia. Kolejna porażka za nasza kasę - publiczną.

      • 3 11

      • byłas na spektaklu?

        • 9 0

  • Wielka szkoda, że nie zrozumiałam sporej części tekstu, I nie tylko ja. I to jest problem tego spektaklu, gdzie najważniejsze jest jednak słowo. Gra aktorska na dobrym i równorzędnym poziomie ze wskazaniem na Elżbietę Mrozińską. Może ciekawszym rozwiązaniem byłaby obecność skrzypka z boku sceny. Dopiero przy oklaskach zorientowałam się, że stoi on na balkonie.

    • 4 3

  • Teatr Miejski (1)

    Mają bardzo dobrych aktorów. Dodałabym do repertuaru też lżejsze klimaty, komedie, niech czasem zaproszą jakiś teatr z Warszawy (tak jak to robi muzyczny).

    • 3 7

    • Możesz zawsze wystąpić tam w reczitalu.
      Zrobić klimaty i rozszerzyć repertuar.

      • 1 1

  • Absolutnie nie zgadzam się z recenzentem!!!! (1)

    To najgorsza z pana recenzji: małostkowa, czepiająca się nieistotnych głupstw (gwary), chwaląca za nieistotne głupstwa (domki ze światełkami tiutiu tiu ecie pecie) i ostatecznie dziennikarsko nieudolna. W ocenie rzeczywistych walorów tego spektaklu skrzącego się dowcipem, świetnego warsztatowo i znakomicie, energetycznie wyreżyserowanego, poniósł pan klęskę, proszę pana..
    Też byłam na tym spektaklu i fantastycznie się bawiłam. Znałam już tekst Tischnera i czekałam z niepokojem, czy gdyńskiemu teatrowi uda się dorównać krakowskiej czy zakopiańskiej inscenizacji. I udało się! Mnie najbardziej podobała się Mrozińska - płakałam ze śmiechu, jak grała chutliwą gaździnę :) Zatem - ja wszystkim gorąco polecam - idźcie i bawcie się "s gurolami" hej!

    • 40 2

    • Jak można nie interesować się Góralami i Kaszubami? Tylko z niewiedzy!

      • 0 0

  • Nie cierpię górali tak jak kaszubów. (3)

    Bo strasznie traktują zwierzęta (psy i koty) na ten temat nie jedną smutną książkę można by napisać.

    • 8 38

    • do ewka (2)

      A co mają twoje sympatie czy antypatie do omawianego spektaklu?

      • 8 3

      • ewka i sowa

        • 0 0

      • Kaszubi uważają ,że są kaszubami ,a nie polakami

        to samo jest z góralami , uważają też ,że są lepsi od polaków , pogadaj z nimi ,a to zrozumiesz

        • 3 7

  • Nie zgadzam się

    Byłam i nie zgadzam się z opinią recenzenta. Zagrane bardzo dobrze, uśmiałam się bardzo. Ja wyróżniłabym Mrozińską, świetnie wczuła się w rolę, lepiej śpiewała bardziej na góralską nutę. Co prawda coś mi nie grało jak cała trójka śpiewała, ale nie wiem jeszcze dlaczego.
    Polecam.

    • 17 2

  • (1)

    Nie byłem, nie jestem i nie pójdę na tę sztukę. Granie wysublimowanej góralszczyzny na pomorzu jest pewnym kiczem i populizmem.

    • 5 24

    • to nie idź i nie marudź

      • 6 2

  • Mój ulubiony cytat z księdza Tischnera:

    "Som tsy prowdy: świnto prowda, tyz prowda i g...no prowda!"

    • 14 2

  • recenzja

    Panie Bogdanie, Rudziński z łóżka lewą nogą wstał jak pisał tą recenzję JEST PAN ŚWIETNY dziewczyny też

    • 17 0

  • Pełna zgoda

    Spektakl ciągnie się jak flaki z olejem, aktorzy są sztuczni i na siłę "śmieszni". Gwara jest mało zrozumiała, gdy już się człowiek z nią osłucha - spektakl się kończy. Oprócz skrzypka, strojów i zimowego klimatu nie ma tu nic specjalnego. Przykro.

    • 2 9

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwszą premierą Teatru Muzycznego (z siedzibą w Gdańsku) był...

 

Najczęściej czytane