- 1 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (6 opinii)
- 2 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (63 opinie)
- 3 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
- 4 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (21 opinii)
- 5 Przed nami święto poezji i literatury (30 opinii)
- 6 Wielki łoś zrobił tu prawdziwą furorę (5 opinii)
Najpiękniejsza muzyka filmowa zabrzmiała w Filharmonii Bałtyckiej
Widownia wypełniona niemal do ostatniego miejsca, a w programie najpiękniejsze tematy ze ścieżek dźwiękowych do zagranicznych i polskich filmów oraz seriali. W sobotni wieczór w Filharmonii Bałtyckiej odbył się kolejny już koncert karnawałowy, podczas którego Orkiestra Kameralna Progress pod dyr. Szymona Morusa podbiła serca słuchaczy i zapracowała sobie na owacje na stojąco.
Koncerty w Trójmieście - kalendarz imprez
W ubiegłym roku, z powodu pandemii, Bale Gdańskie się nie odbyły. W roku bieżącym Filharmonia Bałtycka postanowiła dać publiczności ich namiastkę. Ze względów sanitarnych zrezygnowano z imprezy tanecznej, ale w każdą sobotę karnawału odbywają się koncerty, adresowane do szerokiego grona odbiorców.
Bardzo wyjątkowa muzyka filmowa
W minioną sobotę mieliśmy okazję posłuchać muzyki filmowej w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Progress pod dyrekcją Szymona Morusa. Publiczności najwyraźniej ta propozycja przypadła do gustu, bo sala koncertowa była wypełniona niemal do ostatniego miejsca. Tak zapełnionej widowni, od chwili wybuchu pandemii, jeszcze w Filharmonii Bałtyckiej nie widziałam!
Dało się również zauważyć, że średnia wieku na widowni była zdecydowanie niższa, niż podczas Balów Gdańskich - nie brakowało ludzi młodych, w tym nastolatków. Ktoś mógłby odpowiedzieć, że to oczywiste, bo przecież muzyka filmowa jest od lat na topie. Tyle że Progress nie idzie z nurtem i nie odtwarza komercyjnych hitów w ich oryginalnym brzmieniu. Orkiestra Szymona Morusa nie tylko wypracowała własną tożsamość brzmieniową, ale też gra muzykę we własnych aranżacjach. Program koncertu również nie był mainstreamowy - żadnych "Gwiezdnych wojen" czy "Piratów z Karaibów". Niemniej nie brakowało ani klasyków, ani nowości.
"Poloneza czas zacząć"
Koncert rozpoczął się od dźwięków Poloneza Wojciecha Kilara, ze ścieżki dźwiękowej do filmu "Pan Tadeusz". Jakże by inaczej w sezonie studniówkowym! Był to początek suity, w której znalazły się najpopularniejsze tematy z polskich filmów i seriali, m.in. z "Janosika", "Stawki większej, niż życie" czy "Nocy i dni".
Atmosferę na widowni podgrzało pojawienie się na scenie Pawła A. Nowaka - wybitnego akordeonisty i posiadacza imponującej kolekcji tych instrumentów, zdeponowanej w muzeum w Kościerzynie. Jeden z takich nietypowych eksponatów - akordeon ustny, który nie ma miecha i trzeba w niego dmuchać - artysta zaprezentował podczas sobotniego koncertu.
Wirtuoz akordeonu, kolekcjoner i animator. Rozmowa z Pawłem A. Nowakiem
"Oblivion" Astora Piazzoli zrobił na słuchaczach ogromne wrażenie, ale temat z filmu "Amelia" w wykonaniu Pawła A. Nowaka przeszywał na wskroś. Nie da się opisać, ile w tym było finezji, a zarazem emocji. Tu nic nie wydawało się wystudiowane. Muzyka po prostu płynęła i była tak przejmująca, że chwytała za serce.
Marsz Radeckiego na bis i owacje na stojąco
Orkiestra Kameralna Progress włączyła do programu kompozycje Grzegorza Ciechowskiego, w tym instrumentalną wersję piosenki "Nie pokonasz miłości", która znalazła się na ścieżce dźwiękowej do serialu "Wiedźmin". Było to nawiązanie do płyty, jaką zespół Szymona Morusa wydał w ubiegłym roku, w hołdzie Grzegorzowi Ciechowskiemu.
Orkiestra Kameralna Progress oddała hołd Grzegorzowi Ciechowskiemu
Jeszcze przed zakończeniem koncertu, prowadzący - Krzysztof Dąbrowski - uprzedził, że Orkiestra Kameralna Progress ma przygotowany pakiet bisów. Ta zachęta do klaskania była jednak niepotrzebna, bo artystom i tak należały się potężne brawa, a publiczność miała tego świadomość. Szymon Morus i jego artyści pożegnali się ze słuchaczami "Marszem Radeckiego", wykonanym w taki sam sposób, jak podczas noworocznych koncertów Filharmoników Wiedeńskich - z "dyrygowanymi" brawami.
Przed nami jeszcze trzy koncerty karnawałowe
Sobotni koncert karnawałowy w Filharmonii Bałtyckiej sprostał oczekiwaniom melomanów, którzy liczyli na dobrą muzykę, w znakomitym wykonaniu. Rozczarowani mogli poczuć się ci, którzy pod hasłem "najlepsza muzyka filmowa" spodziewali się usłyszeć soundtracków firmowanych nazwiskami Williamsa czy Zimmera.
Zdecydowana większość uznała jednak koncert za udany, czego wynikiem były owacje na stojąco. W pełni zasłużone.
- Bardzo podobały mi się te aranżacje, bo widać, że zostały stworzone pod ten konkretnie zespół - dzieliła się wrażeniami jedna ze słuchaczek. - Niedawno uczestniczyłam w podobnym koncercie. Muzycy jednak grali naprzemiennie - kiedy część grała, pozostali się nudzili. Tutaj było widać zaangażowanie całego zespołu. Dało się odczuć, że ktoś aranżował tę muzykę właśnie z myślą o tej orkiestrze. Efekt był niesamowity!
Jeśli ktoś miałby ochotę skorzystać z karnawałowej oferty Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, to ma do dyspozycji jeszcze trzy lutowe, sobotnie koncerty. Za niespełna tydzień, 12 lutego, zespół Żuki przypomni piosenki o miłości z repertuaru zespołu The Beatles. Szczególnie ciekawie zapowiada się Tango Show z udziałem Pawła A. Nowaka, który skradł serca słuchaczy podczas wczorajszego koncertu (19 lutego). Karnawał w Filharmonii Bałtyckiej zakończymy z Krystyną Durys, która przypomni najsłynniejsze przeboje starego kina (26 lutego).
Marsz Radeckiego na bis
Wydarzenia
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-02-06 22:56
Rewelacyjny koncert
Koncert był niesamowity. Sala pełna i owacje na stojąco. Orkiestra z dyrygentem zrobiła mistrzostwo a do tego Szymon Nowak i Jakub Ostrowski zbudowali cudowne emocje. Brawo!!!
- 6 1
-
2022-02-07 14:12
Brawo Paweł!
Wspaniała kariera! Brawo za konsekwencję oraz dobry gust!
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.