• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rebelia zwierząt. O spektaklu "Bunt" Teatru Miniatura

Łukasz Rudziński
25 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
W "Buncie" Teatru Miniatura obserwujemy minispołeczeństwo, w którym zwierzęta mają ściśle określone funkcje i służą ludziom. Wszystko funkcjonuje bez zarzutu do momentu, gdy nie zaczną marzyć o wolności i porzuceniu surowego, karcącego za opieszałość i nieposłuszeństwo człowieka. W "Buncie" Teatru Miniatura obserwujemy minispołeczeństwo, w którym zwierzęta mają ściśle określone funkcje i służą ludziom. Wszystko funkcjonuje bez zarzutu do momentu, gdy nie zaczną marzyć o wolności i porzuceniu surowego, karcącego za opieszałość i nieposłuszeństwo człowieka.

Mało kto wie, że 20 lat przed słynnym "Folwarkiem zwierzęcym" George`a Orwella zwierzęcą antyutopię "Bunt" napisał Władysław Reymont. Jej adaptację przygotował i wyreżyserował Jakub Roszkowski, tworząc spektakl skierowany głównie do młodzieży licealnej i dorosłych, o tym, jak wysoka jest cena wolności.



Zwierzęta w "Buncie" żyją według ściśle określonego przez ludzi porządku: służą im, wykarmiając ich i pracując na ich polach. Niektóre, jak Pies Rex czy Wyżlica, liczyć mogą na specjalne względy, na przykład podczas polowania. Inne za pełny obrok owsa, koryto z ziemniaczaną breją lub pobyt na łące, spełniają posłusznie wszelkie żądania Pana, zdając sobie sprawę, że ich potomstwo zostanie sprzedane lub zjedzone przez Pana i jemu podobnych. Ład tego ludzko-zwierzęcego porządku zostaje zaburzony, gdy Pan obije psa za niesubordynację i zazdrość o nowego pupilka. Z podszeptu Kulasa, wilka z puszczy, Rex dojrzewa do buntu, do którego podżega pozostałe zwierzęta.

Oczywiście powieść Reymonta to parabola terroru, napisana niedługo po Rewolucji Październikowej, ze świadomością jej krwawych skutków (w ciągu pięcioletniej wojny domowej w Rosji, wywołanej przez Rewolucję Październikową zginęło około 15 mln ludzi). 200-stronnicowa powieść Reymonta została poddana przez Jakuba Roszkowskiego silnym skrótom, zaś brutalne, krwawe opisy walk zwierząt z ludźmi i pomiędzy zwierzętami zostały potraktowane umownie.

Kluczowa w "Buncie" Władysława Reymonta w reżyserii Jakuba Roszkowskiego jest relacja Pana (Andrzej Żak) i Psa Rexa (Edyta Janusz-Ehrlich). Kluczowa w "Buncie" Władysława Reymonta w reżyserii Jakuba Roszkowskiego jest relacja Pana (Andrzej Żak) i Psa Rexa (Edyta Janusz-Ehrlich).
Reżysera interesuje sam mechanizm przewrotu, dojrzewanie do buntu, który rodzi się z frustracji, niezadowolenia, podsycanych wizją szybkiej poprawy warunków i odmiany losu na lepsze. Skutki takiego przewrotu, o czym doskonale wiemy i przed czym przestrzegał sam Reymont (choć był zwolennikiem walk o niepodległość), przeważnie są bardzo dalekie od oczekiwań.

Spektakl zaczyna się od ekspozycji bohaterów - każdy z aktorów wchodzi na scenę i w krótkich słowach przedstawia swojego bohatera, trzymając w rękach maskę, którą zaraz założy i pod którą ukryje swoją twarz przez większość spektaklu. Później na podestach ułożonych w zygzakowaty szlak każdy podejmuje jakąś pracę na rzecz Pana, którego atrybutem jest kij. Często korzysta z niego by zdyscyplinować krnąbrne zwierzęta oraz zawieszonego gdzieś pomiędzy światem ludzi a zwierząt Niemowę, potrafiącego porozumiewać się ze zwierzętami lepiej niż z ludźmi.

Gdy zaborczy Rex zaatakuje "nowego" w stadzie, zostaje wygnany i schronienie znajduje w puszczy, gdzie pielęgnuje go Wyżlica. Wilk Kulas może z respektu, może z litości wobec Rexa, postanawia go oszczędzić póki ten nie wydobrzeje. A pies skosztowawszy wolności, zaczyna traktować puszczę jak swoje nowe królestwo. Szybko jednak okazuje się, że to nie miejsce dla niego, co prowokuje go do podjęcia heroicznej próby walki z ludźmi i wyprowadzenia zwierząt do "ziemi obiecanej", krainy szczęśliwości, gdzie nie będzie bezwzględnych, znęcających się nad zwierzętami panów.

Wzniecenie tytułowego buntu to niełatwa sprawa, ale kiedy już się to udaje, to od sceptyka do fanatyka jeden krok. Na zdjęciu Agnieszka Grzegorzewska (Krowa) i Krystian Wieczyński (Niemowa). Wzniecenie tytułowego buntu to niełatwa sprawa, ale kiedy już się to udaje, to od sceptyka do fanatyka jeden krok. Na zdjęciu Agnieszka Grzegorzewska (Krowa) i Krystian Wieczyński (Niemowa).
"Bunt" Teatru Miniatura rozgrywa się w brzydkiej, nieatrakcyjnej scenografii Macieja Chojnackiego, składającej się z szarych, obleczonych folią ochronną podestów, rzadko kiedy ciekawie podświetlonych oraz bieżni elektrycznych, wykorzystywanych przez cały spektakl. Aktorzy, poza nielicznymi momentami, grają zwróceni w stronę publiczności, a interakcje (jak oszczędne pieszczoty pana względem psa) należą do rzadkości. Przez to spektakl raczej nie zainteresuje młodszych dzieci niż młodzież gimnazjalna. Zwłaszcza, że podczas wędrówki zwierząt przedstawienie zamienia się w statyczny marsz z wypowiadającymi przez maszerujących kwestiami.

W spektaklu nie ma specjalnie dużo miejsca na aktorskie popisy czy pogłębienie bohaterów. Postaci są naszkicowane powierzchownie, jako trybiki większej całości. Aktorzy, często skryci za maskami, wypowiadają proste, zazwyczaj krótkie kwestie lub spełniają funkcję narratora, opowiadając o kolejnych wydarzeniach. No właśnie, to spektakl w dużej mierze opowiedziany, a nie zagrany. W tych mało komfortowych warunkach najlepiej radzą sobie Wojciech Stachura w roli Świni oraz Krystian Wieczyński jako Niemowa. Pierwszy wykorzystuje rys komediowy postaci Świni, drugi sprawdza się jako narrator.

Do maksimum możliwości komediowe Świni wykorzystuje Wojciech Stachura (po prawej). Na zdjęciu w towarzystwie Agnieszki Grzegorzewskiej (Krowa). Do maksimum możliwości komediowe Świni wykorzystuje Wojciech Stachura (po prawej). Na zdjęciu w towarzystwie Agnieszki Grzegorzewskiej (Krowa).
Autsajdera, z wyższością chełpiącego się wolnością Wilka Kulasa, przekonująco gra Jacek Majok. Poprawnie wypadają: zbudowana na jednym charakterystycznym geście Krowa Agnieszki Grzegorzewskiej oraz Wyżlica Magdaleny Żulińskiej. Zaskakująco bezbarwna jest Edyta Janusz-Ehrlich w roli Psa Rexa, podobnie jak Piotr Srebrowski, który grając Ogiera również wydaje się skrępowany. Pojawiająca się sporadycznie postać Pana (Andrzej Żak) jest tak marginalna, że niemal dekoracyjna.

Jakub Roszkowski skupił się na naturze buntu, przyglądając się zarówno jego przyczynom, eskalacji, jak i skutkom, co wybrzmiewa zdecydowanie najlepiej podczas spektaklu. Z różnym efektem podejmuje się też teatralizacji baśni Reymonta (o ile wytłumaczalne jest zamienienie mordu polowań na dyskotekowy taniec do bardzo ciekawej, dynamicznej muzyki Stefana Wesołowskiego lub pomysł na scenę walki z niedźwiedziem, o tyle wykorzystanie pistoletu w jednej ze scen trąci tandetą). Podczas bardzo długiej wędrówki zwierząt spektakl sprawia wrażenie "niedoreżyserowanego".

"Bunt" Teatru Miniatura jest jednak bardzo dobrze i konsekwentnie przeprowadzonym studium rewolucji, do czego tekst Władysława Reymonta nadaje się doskonale. Jego puenta jest dobitna i zabawnie nakreślona przez reżysera. Dlatego propozycja Miniatury zainteresować powinna starszą młodzież i dorosłych.

Spektakl

7.8
10 ocen

Bunt

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (16) 1 zablokowana

  • ciężko do tego teatru kupić bilet. mogliby czasami grać w Szekspirowskim który stoi pusty. (2)

    • 11 1

    • szekspirowski stoi pusty (1)

      bo to dramat tam wysiedzieć na widowni

      • 2 1

      • Czytam o spektaklu w Miniaturze a tu komuś Szekspirowski przeszkadza. Wiecznie to samo......

        • 0 2

  • refleksja (1)

    Idealnie pasuje do obecnej sytuacji...

    Koniec powieści:
    "  Aż po wielu, wielu dniach wędrówek jakby na przełaj świata, czołowe gromady zaczęły nagle przystawać, drżeć i walić się na ziemię.
     — Człowiek! Pan nasz! Człowiek.
     Na skraju nieprzebytych zarośli, pod rozłożystą palmą siedziała małpia rodzina, olbrzymi goryl, snadź zaskoczony znienacka, porwał się strachliwie z ziemi.
     Na jego widok wszystkie stada padły w pokorze, i niebosiężny ryk wybuchnął.
     — Panuj nam! Rządź nami. My twoi wierni! Nie opuszczaj nas!
     Wystraszony goryl uciekł na palmę i, bijąc kokosowymi orzechami w najbliższych, bełkotał coś niewiadomego i parskał z wściekłością.
     A z dołu wznosiły się nieustanne błagania:
     — Panuj nam! Rządź nami! My twoi! Panie nasz!"

    • 10 1

    • nie odjeżdżaj do brukseli!

      • 0 0

  • Zaskakująca recenzja (1)

    Siedziałam wbita w fotel, obok swojego równie wbitego, całkiem przedgimnazjalnego dziecka.

    • 18 6

    • Zaskakująca recenzja

      Siedziałem znudzony, obok swojego równie znudzonego, całkiem nowego plecaka.

      • 9 7

  • "Niedoreżyserowany" spektakl... (1)

    Bardzo, bardzo , bardzo długo szli... i szli i ...i szli ...i szli ..... szli po bieżniach zamęczając nie tylko siebie , ale i widzów :)-
    Czy to efekt zamierzony???? Jeśli tak, to bunt i wszelka rebelia jawi się jako nuda oblana potem. Chyba, że ten środek wyrazu służy poprawie smukłości aktorskich sylwetek , albo poprawie ekspresji ruchu scenicznego, który w tym przedstawieniu pozostawia niedosyt. Tylko Niemowa, Świnia i Krowa jest ok, a Małpa.... Małpa i jej chórek na bieżnię!

    • 6 5

    • o czym był spektakl?

      Pani nie zrozumiała treści spektaklu. Tytułem nie można się sugerować. Zwierzęta wyszły z gospodarstwa i ruszyły w długą morderczą podróż ku wyśnionej krainie wolności i szczęścia. Bunt nie jest o rewolucji francuskiej. A że reżyser nie zobrazował jak się zagryzają czy tratują? Bogu dzięki.

      • 2 0

  • ...

    Okropny spektakl, totalna porazka. Wydzwiek amatorski. Scenografia, stroje, aktorstwo, ruch....
    Do tego tresc moze straumatyzowac mlodszych z widzow.

    • 9 8

  • Ja wiem! (4)

    Reżyser spektaklu nienawidzi aktorów tego teatru, postanowił się na nich zemścić i skazał ich na czytanie tekstu podczas marszu po bieżni!
    Zemsta wraca!!!! Teraz wszyscy mówią, że reżyser jest do bani!

    • 5 5

    • koszmarny spektakl (3)

      Nigdy więcej do tego teatru!!!

      • 2 9

      • (2)

        No co Ty? Fajny Teatr, tylko jedna mała "niedoróba" i już się zniechęcasz? A co byś powiedział/a, gdyby Ci z tej bieżni w tym zabójczym marszu zaczęli zrzucać te ludzkie ciuszki? Tak by szli i szli i mieliby na sobie coraz więcej ze zwierza ,a z człowieka już nic prawie.... jak bunt to bunt!

        • 1 0

        • okazuje sie ze w komentarzach (1)

          sa lepsze pomysly na rezyserie tego przedstawienia

          • 2 1

          • Kupiłem bilet i chyba poproszę o zwrot

            Szkoda kasy

            • 1 2

  • recenzent nie był na spektaklu?

    Bunt jest fantastycznym spektaklem. Dla ludzi inteligentnych jednak. Pozostali nie uchwycą przesłania ani nie docenią pomysłów. Ruch sceniczny to sposób poruszania się oraz rozstawienie aktorów na scenie, a nie tańce, więc kompletnie nie rozumiem zarzutów. Scenografia jest celowo taka a nie inna, mi pasuje. Neony w ostatniej scenie rozwalają na łopatki, haha;-))))

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku gdańska publiczność miała okazję po raz pierwszy obejrzeć film "Blaszany Bębenek"?

 

Najczęściej czytane