• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Romea i Julio, oraz co łączy Szekspira z Rosji, Polski i Ameryki

Michał Stąporek
6 sierpnia 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 10:59 (6 sierpnia 2007)
Skromość scenografii i bardzo teatralne zachowania sceniczne - wbrew pozorom takie połączenie wywołało dość interesujacy efekt. Skromość scenografii i bardzo teatralne zachowania sceniczne - wbrew pozorom takie połączenie wywołało dość interesujacy efekt.
Dawno nie byłem w XVII-wiecznym Londynie, ale wydaje mi się, że sztuki Szekspira grywano wtedy tak, jak zrobił to w niedzielę Teatr Aquila z Nowego Jorku.

Festiwal Szekspirowski - zobacz galerię zdjęć

Nie chodzi oczywiście o to, że aktorzy przed samym spektaklem wylosowali dla siebie poszczególne role, dzięki czemu Julię grał mężczyzna z brodą, a Romeem była piękna kobieta. Ten zabieg to w sumie jarmarczna sztuczka pozwalająca aktorom z trupy Aquila pochwalić się, że każdy z nich nauczył się całego tekstu sztuki o kochankach z Werony. No i wywołująca chichot na widowni, choćby wtedy, gdy Merkucjo zarzuca Romeowi, że ten ma tylko ciało mężczyzny, choć w głębi duszy jest babą. Albo gdy Julia barytonem woła swojego kochanka.

Najciekawsze w tym spektaklu były jednak to, co sprawiło, że tak mogłyby wyglądać sztuki grane w The Globe. Z jednej strony mocno teatralna, wręcz operowa gra. Prezentacja całej trupy przed spektaklem, przesadna mimika i gestykulacja aktorów, sztylety wbijane z rozmachem w brzuchy, jednym haustem wypijane trucizny.

Z drugiej jednak strony ten cały przesyt został wzięty w cudzysłów przez skromność teatralnego sztafażu. Za scenografię spektaklu posłużyła jedynie rozłożona na scenie mata, no i nieodzowny w tym utworze balkon. Za oprawę muzyczną musiał wystarczyć jedynie dźwięk werbli, wygrywany zresztą samodzielnie przez aktorów. Oni sami przez całą sztukę siedzieli na scenie czekając na swoje wejście i równocześnie zmieniając kostiumy, które z kolei były mocno symboliczne.

Te pozorne sprzeczności mogły więc u niektórych wywołać wrażenie, że oglądają spektakl początkującego teatru studenckiego, mnie natomiast wprowadziły na widownię drewnianego teatru The Globe. Na szczęście z wygodniejszymi siedzeniami.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Czarno-biały 'Lear'... Czarno-biały 'Lear'...
...nie inna 'Komedia Omyłek'... ...nie inna 'Komedia Omyłek'...
...oraz równie jednolity 'Romeo i Julia'. ...oraz równie jednolity 'Romeo i Julia'.
Od piątku na festiwalu pokazano trzy spektakle, które choć diametralnie od siebie różne, łączą co najmniej dwa ważne i nie do przeoczenia szczegóły.

Reżyserzy gdańskiej "Komedii Omyłek", petersburskiego "Leara" i nowojorskich "Romea i Julii" zamiast postawić na bogactwo kostiumów, uzasadnione charakterem sztuk Szekspira, wybrali rozwiązania minimalistyczne. Trudno tu podejrzewać ich o jakąś zmowę czy porozumienie, ale oblekli oni swoich aktorów niemal wyłącznie w czarno-białe kostiumy.

W "Komedii Omyłek" Zbigniewa Brzozy kolory pojawiają się dopiero pod koniec sztuki, gdy akcja przenosi się do groteskowego varieté, w którym wątki dramatu znajdują swoje rozwiązanie, a bohaterowie siebie nawzajem.

U Lwa Dodina w jego "Learze" jedynym wyjątkiem od dominującej czerni i bieli kostiumów są rękawiczki błazna - czerwienią się równie soczyście, jak soczyste są jego komentarze do rozwijającej się akcji.

W nowojorskiej adaptacji Petera Meinecka wyjątków od czarno-białego minimalizmu nie ma wcale.

Drugim wspólnym rozwiązaniem wykorzystanym przez wszystkich reżyserów jest muzyka grana na żywo (choć w przypadku "Romea i Julii" lepiej mówić o dźwiękach, gdyż wykorzystywane są jedynie dwa werble). W "Komedii..." po scenie przechadza się cygańska orkiestra, jakby żywcem wzięta z filmów Emira Kusturicy. Jej przemarsz na początku sztuki jest zapowiedzią późniejszej groteski, której ukoronowaniem jest scena w varieté, także z udziałem muzyków.

W "Learze" na obrzeżu sceny stoi pianino, przy którym gros czasu spędza błazen króla akompaniując sobie do wygłaszanych komentarzy. Na instrumencie grywa także czasem sam władca. W pewnym momencie piano zaczyna grać samo, tak jakby wszyscy stracili już wpływ - zarówno na nie, jak i na akcję, która protagonistom wymyka się z rąk.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (3)

  • aktorzy nieco "ryzykują"- gdyby główne role przypadkiem przypadły odpowiednim do nich płciom, spektakl dużo by stracił ;)

    • 0 0

  • Panie Stąporek

    Zajmij się proszę problemami komunikacji trojmiejskiej a nie krytyką teatralną. Doprawdy trzeba znać miarę.

    • 0 0

  • Spektakl straciłby gdyby role nie przypasowały ? (mam na myśli płeć) Oj,mylisz się. To coś zupełnie niekonwencjalnego i sama przekonałam się,że aktorzy świetnie dają sobie z tym radę.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakich latach wybudowany został Ratusz Staromiejski, w którym aktualnie znajduje się siedziba Nadbałtyckiego Centrum Kultury?

 

Najczęściej czytane