"Punktualność jest cnotą królów". Polska jednak monarchią nie jest, więc i cechy królewskie są nam obce. Skoro zatem spóźnianie się jest częścią naszej natury i nie jesteśmy w stanie się tego brzydkiego nawyku wyzbyć, róbmy to chociaż kulturalnie. Czyli jak?
denerwują mnie i rozpraszają uwagę
51%
nie przeszkadzają mi, jeżeli zachowują się kulturalnie
41%
nie zwracam na nich uwagi, ponieważ koncentruję się na imprezie
8%
Spóźnienia na imprezy kulturalne to norma. I nie chodzi tutaj wcale o rozmiar zjawiska, bo na kilkaset osób zasiadających na widowni może spóźnić się raptem kilka. Zdarza się jednak, że nawet kilkoro spóźnialskich potrafi zrobić niemałe zamieszanie.
- Spóźnianie to rzeczywiście problem. Ciągłe otwieranie i zamykanie drzwi przez kwadrans po rozpoczęciu spektaklu rozprasza nie tylko widzów, ale i artystów - mówi
Karolina Maj, kierownik Biura Obsługi Widzów Opery Bałtyckiej.
O ile na samo spóźnienie, które przecież rzadko jest zamierzone, możemy przymknąć oko, na niekulturalne zachowanie spóźnialskich już niekoniecznie.
-
Osoba, która się spóźnia, nie rozumie problemu i nie widzi w swoim zachowaniu nic niestosownego - dodaje Maj.
- Co więcej, wszczyna awantury i kłótnie w myśl zasady "kupiłem bilet - mam prawo wejść". A panie bileterki oskarżane są o niekulturalne, co za paradoks, zachowanie.Jednym z najbardziej irytujących zachowań spóźnialskich jest poszukiwanie wskazanego na bilecie miejsca już w trakcie trwania wydarzenia, przeciskanie się przez rzędy foteli i wypraszanie osób, które odważyły się je zająć ich miejsce.
-
Często kupuję bilety bez wyznaczonej miejscówki, ponieważ są tańsze - mówi Marta, studentka Akademii Muzycznej.
- Zajmuję wolne miejsce dopiero wtedy, kiedy rozpoczyna się koncert, żeby nikogo nie podsiąść. Mimo tego zdarza się, że już w trakcie trwania koncertu jestem z niego przeganiana, co jest dla mnie niezwykle upokarzające. Jeszcze bardziej denerwuje mnie to, że opuszczając to miejsce i szukając innego, sama przeszkadzam słuchaczom w odbiorze muzyki. Można jednak spóźniać się w sposób kulturalny, nie przeszkadzając zanadto tym, którzy zjawili się punktualnie.
Pomocy warto wówczas szukać u pracowników obsługi, którzy poinstruują, jak się zachować w takiej sytuacji i wskażą odpowiednie miejsce na widowni.-
Z reguły wprowadzamy takie osoby górnymi wejściami, dzięki czemu mają szansę niemalże niezauważalnie prześlizgnąć się na wyznaczone przez obsługę miejsce - informuje
Paulina Orczykowska, rzecznik Polskiej Filharmonii Bałtyckiej.
Bardziej restrykcyjna jest pod tym względem Opera Bałtycka, gdzie z reguły spóźnialscy mogą wejść na salę dopiero w przerwie, jeżeli oczywiście jest ona przewidziana w spektaklu.
-
W skrajnych przypadkach, mimo zasad, których staramy się przestrzegać, wpuszczamy spóźnionego widza na balkon lub bocznym wejściem, jeśli balkon jest wyłączony ze sprzedaży. Panie bileterki wskazują, które miejsce można zająć - informuje Karolina Maj.
Może się również zdarzyć, że w ogóle nie zostaniemy wpuszczeni na salę. W przypadku spóźnienia nie obejrzymy na przykład spektaklu odbywającego się w Sali Prób Teatru Miniatura.
- Sala położona jest na piętrze, na które widzowie są zaprowadzani po trzecim dzwonku przez pracowników obsługi widza. Spóźnialscy nie są wpuszczani, ponieważ za bardzo zakłócaliby odbiór spektaklu innym widzom - wyjaśnia
Agnieszka Kochanowska z Teatru Miniatura.
Zanim wejdziemy na salę warto zasięgnąć informacji na temat tego, kiedy i czy w ogóle będzie nam wolno zająć miejsce wskazane na bilecie. Dla przykładu w
Teatrze Muzycznym, Sali Głównej Teatru Miniatura i Operze Bałtyckiej wykupione miejsce będzie można zająć już w trakcie przerwy. Inaczej rzecz się ma w Filharmonii Bałtyckiej, gdzie na miejscu wyznaczonym przez obsługę przyjdzie nam siedzieć do końca koncertu, również w trakcie jego drugiej części.
Instytucje kulturalne wykazują się wielką wyrozumiałością i elastycznością wobec spóźnialskich. Warto zatem odpłacić im tym samym, dostosowując się do regulaminu.
Zobacz też,
gdzie parkować, żeby nie spóźnić się do teatru.