Odrobina abstrakcji, fotografie z historią w tle i niezwykłe opowieści rodem z Kaszub - tak będzie wyglądać jesień w trójmiejskich galeriach. Sprawdziliśmy, których wystaw nie można przegapić.
Październik w galeriach to same nowości.
Przede wszystkim warto odwiedzić Państwową Galerię Sztuki w Sopocie, która kusi aż trzema świeżymi propozycjami. Pierwsza z nich to
"Andrzej Lachowicz powiedział: zrób mi wystawę przedśmiertną". Ta ciekawa ekspozycja obejmuje niemal sto prac wybitnego neoawangardowego artysty (prywatnie partnera życiowego kontrowersyjnej Natalii LL), zmarłego w 2015 roku. Na wystawie zobaczymy m.in. charakterystyczne zdjęcia, na których artysta w rozmaity sposób uwiecznia własny cień. To jeden z najbardziej popularnych motywów w jego twórczości - Lachowicz eksploatował go właściwie przez całe życie. Czy to symbol ciemnych stron ludzkiej natury, czy wręcz przeciwnie - duszy? Trudno o jednoznaczną odpowiedź i właśnie dlatego warto tę wystawę zobaczyć.
Na poziomie pierwszym galerii można natomiast przekonać się o tym, jak na współczesnych artystów wpłynął słynny "Czarny kwadrat" Malewicza. Ta malarska ikona naszych czasów u jednych wciąż budzi zdziwienie i niezrozumienie, u innych - zachwyt. Wystawa
"Magia kwadratu" ma być dopisaniem kolejnego rozdziału do historii wielkiej kariery tego obrazu. Prace 60 wybitnych twórców (m.in. Zbigniewa Dłubaka, Wojciecha Fangora, Jerzego Nowosielskiego) udowadniają, że z pozoru banalna figura geometryczna może mieć nieskończoną liczbę wersji - w zależności od stylu i wyobraźni artysty. Bardziej konserwatywnym odbiorcom warto polecić
malarstwo Janusza Janowskiego, wieloletniego prezesa Związku Polskich Artystów Plastyków. Jego prace, osadzone w kontekście tradycji malarstwa europejskiego, są próbą zmierzenia się z problemami malarskimi, jakie odnajdziemy również w płótnach wielkich mistrzów.
Jedną z najciekawiej zapowiadających się wystaw jest "Maxim Kantor. Rodzina kontra imperium" w Oddziale Sztuki Nowoczesnej Muzeum Narodowego w Gdańsku. Zobaczymy obrazy, litografie, rzeźby i lalki teatralne zaprojektowane przez rosyjskiego artystę, który w swojej sztuce łączy filozofię z uważną obserwacją współczesnego społeczeństwa. Jego twórczość inspirowana jest dziełami Michała Anioła, Mantegny, Goyi oraz Vodkina. Maxim Kantor ceni sobie jednak przede wszystkim własny, niezależny przekaz, nie podlega wpływom trendów. Jako że autor jest ostrym krytykiem politycznym, w jego
pracach można znaleźć wiele odniesień do rosyjskiej sytuacji politycznej.
Warto też wybrać się do
Gdańskiej Galerii Miejskiej 2, gdzie prezentowana jest
instalacja rzeźbiarska "Powrót wielkoludów". Wojtek Hoeft, artysta żyjący pomiędzy Niemcami i Polską, postanowił opowiedzieć o poszukiwaniu tożsamości, przemieszczaniu się, powrotach i ucieczkach, posługując się starą kaszubską legendą o wielkoludach zwanych stolemami. Stworzona przez niego grupa figuratywnych rzeźb dopasowana została do wnętrza Gdańskiej Galerii Miejskiej 2. Ta osobista opowieść o trudnych stronach emigracji wydaje się być niezwykle aktualna i intrygująca.
Jest też coś dla tych, którzy lubią, gdy sztuka przeplata się z historią.
W Gdańskiej Galerii Fotografii trwa wystawa "Krajobraz polski. Zakład fotograficzny Stanisława Szalaya", prezentująca dorobek artystyczny jednego z pierwszych propagatorów fotografii w Polsce. Szalay, prywatnie szwagier Marii Skłodowskiej-Curie, miał swoje sklepy w najważniejszych punktach dawnej Warszawy - prowadził sklep przy Marszałkowskiej, zakład fotograficzny na Chmielnej i atelier
przy Alejach Jerozolimskich. Nie tylko był sprawnym przedsiębiorcą, ale też angażował się społecznie w propagowanie sztuki fotografii i został jednym z założycieli Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego, przekształconego później w Polskie Towarzystwo Przyjaciół Fotografii. Trudno obok tych prac przejść obojętnie, Szalay bowiem z pasją i miłością pokazuje różnorodność ziem polskich swojej epoki: wszechobecną naturę, pejzaże wiejskie niejednokrotnie ze zwierzętami, czyste i spokojne miasta, ale również ludzi żyjących w warunkach skrajnej biedy i w większości świadomych, że bez wątpienia chodziło o jedno jedyne zdjęcie ich życia.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
