• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szekspir podzielił publiczność

Beata Czechowska-Derkacz
12 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Tegoroczny już VI Festiwal Szekspirowski pokazał, że teatralni reżyserzy ograniczają ekploatowanie stratfordczyka do kilku dramatów, zwłaszcza "Snu nocy letniej", "Makbeta" i "Hamleta". Z jednej strony porównywanie interpretacyjnych rozwiązań jest intrygującym doświadczeniem, z drugiej - nużącą widza próbą doszukiwania się kolejnego "dna" znaczeń. Jedno jest pewne - spektakle podzieliły publiczność i w kuluarach toczono zażarte spory. A to już bardzo dobrze.

Niemal każde przedstawienie miało gorących zwolenników i przeciwników. Począwszy od wielkiego litewskiego reżysera Eimuntasa Nekrosiusa i jego "Makbeta" w wykonaniu teatru Meno Fortas. Jedni z niekłamaną przyjemnością odkrywali symbole i detale, które Nekrosius gromadzi z upodobaniem i które są znakiem rozpoznawczym jego teatralnych widowisk. Inni zdegustowani uznali, że twórca delektuje się swoimi pomysłami, nie dbając o spójną całość przedstawienia. Jednak role trzech młodych wiedźm docenili wszyscy. Tak czy inaczej było to jedno z ważniejszych zdarzeń tego festiwalu.

Podobnie mocno widzów podzielił "Hamlet" w reż. Iona Sapdaru i wykonaniu mołdawskiego Teatru im. Eugene Ionesco. Dla jednych był to spektakl literacki, bliski tekstu, bez dobrego pomysłu na teatralne rozwiązania, dla innych - interesujący przez motyw zemsty, któremu duński książę podporządkowuje wszystkie swoje działania. "Romeo i Julia" Teatru Młodego Widza z St. Petersburga w reż. Natalii Łapiny uznany został bądź za studencką, żywiołową wprawkę, bądź za szczerą, wzruszającą opowieść o miłości, przeciw której sprzysiągł się cały świat. I wreszcie Obwodowy Teatr Lalek z Grodna i dwa spektakle w reż. Olega Żiugżdy: "Sen nocy letniej" i "Tragedia Makbeta" - wersja Szekspira dla dzieci lub jak kto woli - realizacja poruszająca prostotą interpretacyjnej myśli. Prawdziwym wyzwaniem dla publiczności było "Rose Rage" na podstawie "Henryka VI" Watermill Theatre z Wielkiej Brytanii (wreszcie mniej eksploatowany dramat szekspirowski) - dwie ponaddwugodzinne części krwawej historii walki o angielską koronę. Spektakl zagrany - jak w czasach elżbietańskich - wyłącznie przez mężczyzn, ale bez historycznego kostiumu. Za to z krwawymi scenami roztrzaskiwania tasakiem mięsa lub główek kapusty symbolizujących bezlitosne zabijanie. Przedstawienie interesujące, ale nie porywające. Jak większość tegorocznych realizacji, wśród których zabrakło - oprócz gdyńskiej trans-opery Wojciecha Kościelniaka, Leszka Możdżera i Jarosława Stańki - mocnego polskiego akcentu. Chociaż gdyby na festiwal przyjechał wyróżniony "Sen nocy letniej" w reż. Jerzego Grzegorzewskiego (bo głównej nagrody dla polskiego najlepszego szekspirowskiego spektaklu roku: Złotego Yoricka w tym roku nie przyznano) - ten dramat oglądalibyśmy w ciągu jednego tygodnia po raz trzeci.

Królował Szekspir w interpretacyjnej myśli z kręgu środkowowschodniej Europy. Mroczny, zatopiony w świecie duchów i pozaziemskich sił. Teatr zachodni - całkiem udatnie, choć krwawo - reprezentował jedynie Watermill Theatre.

Publiczność - zwłaszcza młoda - dopisała, choć w piątkowy wieczór w Operze Bałtyckiej było pustawo. Ale na Nekrosiusa do Teatru "Wybrzeże" w Gdańsku bez wcześniejszej rezerwacji "wedrzeć" się było nie sposób. Przedstawienia oglądała lokalna władza, goście z całej Polski, którzy na ten festiwal przyjeżdżają od lat i oczywiście prof. Jerzy Limon, szef Fundacji Theatrum Gedanense (to dzięki jego niesłabnącemu zapałowi festiwal zyskuje coraz ważniejszą rangę) oraz Andrzej Żurowski, doradca artystyczny festiwalu, którego z upodobaniem nazywano dyrektorem.
- Jak zwał, tak zwał - odpowiadał dyplomatycznie. - Byle robota była dobrze zrobiona. A była!
Zapełniony był też niemal każdego wieczoru sopocki Spatif, który stał się miejscem spotkań z twórcami i... znanymi aktorami; rekord popularności pobił ponoć Marek Kondrat.

Zabrakło takich spektakli jak zeszłoroczny "Otello" Nekrosiusa czy "Kupiec wenecki" Roberta Sturuya, po których cierpliwość oglądania setek "letnich" przedstawień zostaje widzowi wreszcie nagrodzona. Pozostaje mieć nadzieję, że takim wydarzeniem będzie "Tragedia Hamleta" w reżyserii jednego z największych teatralnych twórców - Petera Brooka, którą będzie można zobaczyć we wrześniu. Ale na szczęście nie zabrakło Festiwalu Szekspirowskiego, który bez wątpienia jest jednym z najważniejszych artystycznych wydarzeń Trójmiasta.
Głos WybrzeżaBeata Czechowska-Derkacz

Miejsca

Opinie

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W 2017 roku brytyjski książę William i księżna Kate odwiedzili:

 

Najczęściej czytane