- 1 Na tę imprezę niektórzy czekają cały rok (21 opinii)
- 2 Szukają małego aktora do kultowej roli (11 opinii)
- 3 Dobra robota! Młodzi aktorzy błysnęli (14 opinii)
- 4 Rozdano ważne nagrody w Gdańsku (13 opinii)
- 5 Co czytać w wolnej chwili? (20 opinii)
- 6 Ogromne zainteresowanie wernisażem (15 opinii)
Trzy odsłony tańca w "Rambert. Tryptyk"
28 września 2020 (artykuł sprzed 3 lat)
W niedzielę, 27 września, pomimo komplikacji związanych z umieszczeniem Sopotu w żółtej strefie i większymi restrykcjami dotyczącymi miejsc na widowni, w Teatrze na Plaży odbyła się premiera spektaklu "Rambert. Tryptyk" Sopockiego Teatru Tańca. To trzy odmienne odsłony tańca, inspirowane losami tytułowej bohaterki.
Gdzie iść na teatr tańca w najbliższym czasie
Marie Rambert była tancerką i jedną z najważniejszych postaci brytyjskiego baletu. Pochodziła ze spolonizowanej rodziny żydowskiej i urodziła się w Warszawie znajdującej się wtedy pod zaborem rosyjskim. Jeszcze jako Cywia Ramberg młoda Marie dorastała w Warszawie, w której po raz pierwszy zetknęła się z baletem i miała okazję podziwiać występ Isadory Duncan - pionierki tańca modern i wielkiej reformatorki tańca klasycznego. Tutaj też pobierała pierwsze lekcje baletu. Działalność polityczna młodej Ramberg skłoniła rodziców do wysłania jej do Paryża w wieku 17 lat i to tam ostatecznie związała swoją przyszłość z tańcem i zmieniła imię i nazwisko na te, pod którymi została zapamiętana.
Rambert miała okazję współpracować m.in. z Émilem Jacques-Delacrozem, Sergiuszem Diagilewem i Wacławem Niżyńskim, co ukształtowało jej wizję tańca. Jeszcze przed trzydziestką wystawiła swój pierwszy balet, a trzy lata później otworzyła własną szkołę baletową, co doprowadziło w 1926 roku do stworzenia i prowadzenia zespołu baletowego Marie Rambert Dancers, znanego później jako Ballet Rambert i funkcjonującego do dzisiaj pod nazwą Rambert.
"Rambert. Tryptyk" inspirowany jest życiem i twórczością tej wyjątkowej tancerki, pedagog tańca i założycielki najstarszego zespołu tańca w Wielkiej Brytanii. Każdą z części spektaklu przygotowała inna choreograf. Część pierwsza, nazwana przez twórców "Stary kontynent", to efekt pracy Joanny Czajkowskiej, współzałożycielki Sopockiego Teatru Tańca, która wraz z siódemką tancerzy tworzy radosny, taneczny kolaż skojarzeń, odniesień i nurtów tańca z początku XX wieku. Całość uzupełniają wizualizacje Katarzyny Teresy Turowskiej.
Znajdziemy tu nawiązania do działalności Sergiusza Diagilewa (zupełnie zbędny wydaje się wprawdzie pretensjonalny dialog między Niżyńskim a Diagilewem puszczony z offu na początku spektaklu), tańca Wacława Niżyńskiego, rytmiki Emila Jacques-Delacroze'a czy sposobu poruszania się Isadory Duncan, w którą "wciela się" sama Joanna Czajkowska. Ta radosna, spontaniczna część to mocno zindywidualizowane działania ośmiorga tancerzy, z których każdy porusza się inaczej, w swoim rytmie. Dopiero na koniec wszyscy zaczynają tańczyć wspólny układ, stanowiąc jeden taneczny organizm.
W części drugiej - "Scenie angielskiej", przygotowanej przez Małgorzatę Dzieżon (przez osiem lat tancerkę Ballet Rambert) - styl tańca ulega metamorfozie. Efektowne, kolorowe, zróżnicowane jak styl tańca stroje tancerzy pierwszej części zastąpiła biel. Tancerki w zwiewnych sukienkach, panowie w eleganckich spodniach i koszulkach polo wykonują taniec silnie związany ze stylem tańca zespołu Rambert. Tu również jest przestrzeń na spontaniczność i taneczny popis (bardzo ciekawe trio Wiktorii Rudnik, Róży Kołody i Artura Grabarczyka), ale wszystko spięte jest rygorem formalnym. W czasie tej części znajdziemy odniesienia do czasu wojny czy miłości Rambert i jej męża Ashleya Dukesa.
Ostatnia cześć, nazwana "Podróże artystyczne" autorstwa Anny Akabali, jest zdecydowanie najbardziej efektowna. Od pierwszej chwili i dowcipnej etiudy tanecznej między trzema tancerzami (Jacek Krawczyk, Artur Grabarczyk i Tomasz Graczyk) mamy do czynienia z efektowną grą rekwizytem, którym najpierw jest kapelusz, później marynarka, wreszcie walizki na kółkach. Mało wyszukana metafora podróży służy tu za pretekst do stworzenia efektownych figur i ciekawych układów choreograficznych. W kostiumach (do wszystkich części przygotowała je Alicja Gruca) tym razem przeważa stonowana, jesienna kolorystyka - panie noszą płaszcze, panowie w kolorowych koszulach wyglądają i zachowują się beztrosko, ciesząc się swobodą i wolnością, co podkreślono niezwykle dynamicznymi, efektownymi układami z walizkami.
Teatry w Trójmieście
Oczywiście każda z części mocno odróżnia się formalnie i choreograficznie od pozostałych. Ich zróżnicowaniu służy też skorzystanie z pracy dwóch kompozytorów (Mariusza Noskowiaka w części I oraz Szymona Brzóski w pozostałych fragmentach spektaklu). Bez problemu część "Stary kontynent" identyfikujemy jako okres młodzieńczych poszukiwań, "Scena angielska" to kształtowanie się stylu i zespołu, który dzięki Marie Rambert powstał, zaś "Podróże artystyczne" to nieco infantylna na poziomie skojarzeń beztroska powojenna ekspresja podszyta radością z odzyskanej wolności (przede wszystkim artystycznej).
Dobrze prezentuje się cała ósemka tancerzy (oprócz wymienionych wcześniej są to wyraziste szczególnie w pierwszej części Joanna Nadrowska i Kalina Porazińska). Wszystkie trzy części dobrze funkcjonują w jednym spektaklu, tworząc jedną z ciekawszych produkcji Sopockiego Teatru Tańca w ostatnim czasie.
Spektakl
9.7
6 ocen
Rambert. Tryptyk
Miejsca
Spektakle
Opinie (3) 1 zablokowana
-
2020-09-29 06:42
Te panie są skąpo ubrane - co na to obrońcy moralności - może nalezy donieść komu trzeba? (1)
- 3 3
-
2020-09-29 07:57
Uprzejmie donoszę
Sztuka raczej nie jest dla Ciebie
- 1 0
-
2020-09-29 13:33
Super, brawa dziewczyny!
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.